Dzień dobry.

obecnie ważę 92.1 kg (184 cm wzrostu), mój cel to 85. Ważę się nadczo, bez ubioru, raz na tydzień.

Od ponad miesiąca nie jem w ogóle słodyczy, zastąpiłem cukier ksylitolem, nie pije słodkich napoi, bardzo rzadko jem mięso (głównie ze świadomości bardzo niskiej jakości). Wcześniej słodycze raz na tydzień, coli nigdy.

Zawsze śniadanie, albo płatki owsiane górskie z owocami (zazwyczaj woda, ale ostatnie dwa dni mleko) albo dwie bułki żytnie na zakwasie z pomidorem i jajkiem, na obiad ryż z warzywami albo makaron z duża ilością warzyw (posiłek ten dzielę na dwa) na kolację warzywa na patelni albo zupę. Z przekąsek czasami suszone owoce, trochę białka (po siłowni), miksuję owoce (np. jabłko, kiwi i pomarańcza).

Moja ilość spożytych kalorii to ok 2000 / dzień. Czasami prowadzę dziennik na MyFitnessPal i wskazuje mi 1500 kcal /dzień. Czasami napije się alkoholu z dziewczyną (trochę wina). Piję kawę i herbatę.
zrzuciłem ponad 20kg). Moja waga rośnie, z kolei spodnie, które kupiłem 2 tygodnie temu są na mnie większe.
Miesiąc temu zmieniłem pracę z chodzącej na biurową, ale zamiast MPK jeżdżę rowerem do pracy (ponad 5 km w jedną stronę), chodzę 3 x w tygodniu na siłownię (co najmniej godzinę), zacząłem biegać do 5 km.

Wydaje mi się, że nie jem tyle, aby tyć. Chcę zejść do 85, ale nie przypuszczałem, że to będzie aż takie trudne (6 lat temu zrzuciłem ponad 20kg). Moja waga ciągle rośnie, z kolei spodnie, które kupiłem 2 tygodnie temu są na mnie większe w pasie, chociaż brzuch nie znika (jak byłem bardzo chudy brzuch i tak był). Wypróżniam się codziennie.

Tak wygląda mój wykres masy ciała w ujęciu półrocznym:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

Tak ostatnie 4 tygodnie.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

Jak widać, moja waga "skacze", ale ma tendencję wzrostową.
Co robić?

Dziękuję za pomoc