buuuu ja tez bylam dzisiaj niegrzeczna caly dzien spedzilam w łodzi na odnawianiu mieszkania, malowalam i mylam okna, zamiatalam podlogi itd ale te prace przerywane byly jedzeniem czego skutkiem jest to ze pochlonelam 12 kromek wasy , pol paczki pasztetu sojowego z pieczarkami, 4 plastry poledwicy sopockiej, 1/4 paczki platkow kukurydzianych i niezliczone ilosci ciasteczek owsianych wlasnego wypieku (niezliczone ilosci = jakies 15 czy cos kolo tego ) niestety wrocilam do domu i zjadlam miche platkow z otręb pszennych z mlekiem (0% na szczescie) a przed chwila kolejne 4 ciasteczka , ROZPACZ !!! niestety na silowni nie bylam bo jestem na nogach od 5 rano kiedy to wyjechalam do lodzi, a wrocilam doslownie przed godzina i to najgorsze ze jadlam prawie o 22, wrrrrr , ja nie wiem jak to jest ze na poczatku diety trzymalam taki rygor jak w wojsku - zero odpuszczania sobie, a ostatni tydzien jakos mi nie idzie chyba sie zniechecam bo nie moge zejsc ponizej tych znienawidzonych "3 kilo mniej niz wczesniej" a druga sprawa ze to chyba przez mojego facecika, ktory ostatnio powiedzial mi ze dla niego to ja sie nie musze i nigdy nie musialam odchudzac (szkoda ze mi tego wczesniej nie powiedzial ) i jakos tak przestaje mi zalezec ale z drugiej strony CHCE SCHUDNAC JESZCZE 7 KILO dla siebie i zeby moc nosic spodniczki i moje spodnie ktore sa teraz ciasnawe! i tego sie bede trzymac
wiec trzymajmy sie cieplo i diety