No i jesteśmy na 1. stronce!
Waszka - masz racje, odchudzanie się przy zastawionym stole i widokiem tych, co pałaszują z apetytem jest bardzo stresujące. Właśnie ze względu na to nie lubię weekendów - obiad urodzicóe, wizyta znajomych i nie jestem w stanie powstrzymać się przed np. paluszkami. Ostatnio mam fazę na paluszki - mogłabym jej jeść bez przerwy (oczywiście się ograniczam, ale gdy zjem choć jeden słony patyczek, to nie moge się powstrzymać przed następnymi).
Wczoraj przytargałam do domu 2 ogromne pizze - mój mąż uznał , że jest to dowód największego uczucia - przynieść coś pysznego i nawet nie spróbować. Byłąm dzielna i nie jadłam, ale zrobiłam sobie miskę popcornu. Mieliśmy oglądać film (Solaris), ale był tak nudny, że zasnęlismy w ciągu 20 minut.
Jeszcze raz miłego dnia!
Camille