Pomocy!!! jestem na skraju rozpaczy...niech mi ktoś powie o co chodzi... dzisiaj kończę 5 dzień Kopenhaskiej, i jak dotąd, na wadze ubył niecały kilogram. Z tego co czytam w waszych postach i z tego co obiecuje dieta, miałabym schudnąć conajmniej 5 kilo (na diecie napisali, że od 7 do 20), a tu nic, już prawiepołowa minęła, a ja tak samo gruba jak byłam! jestem załamana, jak dotąd dobrze mi szło, nawet nie miałam żadnych pokus, wszystko robiłam zgodnie z dietą, co się dzieje? mam 171 cm wzrostu, i ważę 62 kg, mam bardzo drobną budowę i tłuszczyku mam naprawdę sporo . Proszę powiedzcie mi, czy jeszcze schudnę? czy może bez sensu dalej się katować jak nie ma żadnych wyników? a może ktoś miał podobną sytuacją, i wie, czy waga jeszcze "ruszy", czy mam liczyć na 2 kilo najwyżej? bo jeśli tak, to chyba szkoda mi się męczyć...