-
Dlaczego nie chudnę???
Pomocy!!! jestem na skraju rozpaczy...niech mi ktoś powie o co chodzi... dzisiaj kończę 5 dzień Kopenhaskiej, i jak dotąd, na wadze ubył niecały kilogram. Z tego co czytam w waszych postach i z tego co obiecuje dieta, miałabym schudnąć conajmniej 5 kilo (na diecie napisali, że od 7 do 20), a tu nic, już prawiepołowa minęła, a ja tak samo gruba jak byłam! jestem załamana, jak dotąd dobrze mi szło, nawet nie miałam żadnych pokus, wszystko robiłam zgodnie z dietą, co się dzieje? mam 171 cm wzrostu, i ważę 62 kg, mam bardzo drobną budowę i tłuszczyku mam naprawdę sporo . Proszę powiedzcie mi, czy jeszcze schudnę? czy może bez sensu dalej się katować jak nie ma żadnych wyników? a może ktoś miał podobną sytuacją, i wie, czy waga jeszcze "ruszy", czy mam liczyć na 2 kilo najwyżej? bo jeśli tak, to chyba szkoda mi się męczyć...
-
W twoim przypadku ta dieta jest zupełnie BEZ SENSU. Nie masz nadwagi (oblicz BMI). A jeśli chcesz być jeszcze szczuplejsza po prostu ćwicz. Dużo ruchu i 58 kg pojawi sie szybko.
Pozdarwiam
Ewelina
-
Z nadwagą jest tak, że Ci, którzy mają ją większą schudną więcej w krótkim czasie. Ty nie masz nadwagi, więc nie dziw się, że tak mało do te pory schudłaś. Na Twoim miejscu nie męczyłabym się dłużej i stosowałabym jakąś rozsądniejszą dietę, np. South Beach, albo 1000 kcal i do tego ćwiczenia.
-
Moja waga nie jest w normie, jest zbyt wysoka, bo moja budowa ciała jest bardzo drobna, co oznacza że powinnam ważyć mniej. A ruchu mam sporo, bo dwa razy w tygodniu przez dwie godziny gram w tenisa i raz w tygodniu chodze na taniec towarzyski ale na diecie dalej jestem, może w końcu poskutkuje...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki