hejka....3 lata temu padlam w sidla anoreksji,leczylam sie ponad rok i gdy w koncu dalam sobie spokoj z uprzykszaniem zycia moich bliskich zaczelam jesc....i tyc....niestety,na 50 kilach sie nie skonczylo...teraz waze ok 75 kilogramow i czuje sie jak wielki,beznadziejny smietnik...jem doslownie wszystko co popadnie,kazda zaczeta dieta konczy sie klaska..nie wychodze na ulice,opuszczam szkole....mam cholerna depreche,a rodzice uwazaja mnie po prostu za lenia.....matka nazywa mnie grubym,tlustym ciasteczkowym potworem.....co mam zrobic?....czy znajde wsrod was bratnia dusze?...pomocy