Beem, ale niekoniecznie wirtualni znajomi muszą pozostać poza realem. Ja poznałam w sieci wielu ludzi i to paradoksalnie dzięki nim trochę otworzyłam się na świat i rzeczywistość. Wcześniej byłam bardziej nieśmiała i poznanie nowych ludzi było dla mnie sporą trudnością, a skoro ich nie poznawałam, to nie mogłam z nimi przebywać i siłą rzeczy byłam odizolowana od świata. W necie jest trochę łatwiej, i to właśnie dzięki niemu przekonałam się, że ludzie nie gryzą i że ja też mogę coś dla kogoś znaczyć i być lubiana. I teraz również w realu mam więcej odwagi.
Podsumowując - wszystko jest dla ludzi, byle nie popadać w skrajności
A co do Twojej diety - w grupie zawsze raźniej, czy to "wirtualna", czy "realna" grupa wsparcia. Ale masz odwagę czy możliwość wstąpić do KKG?