no i jest źle
albo nawet gorzej
po bojach i zmaganiach z samą sobą wystarczyło kilka miesięcy, aby odrobić straty (z naddatkiem słusznym strasznie) w kilogramach - najpierw się załamałam, potem pomyślałam, a co tam... mogę byc gruba... a potem okazało się, że już nawet nie jestem gruba, ale dodatkowo ociężała, nic mi się nie chce, nie wchodzę we własne ciuchy, a wałki tłuszczu pojawiły mi się nawet na plecach...

no to zaczynam od nowa
i wszystkim życzę powodzenia !
sobie też!

p.s.
zauważyłam, że "dziennik kalorii" jakoś mnie mobilizuje , wstydzę się wpisać tam wszystkie zeżarte przeze mnie produkty...