-
Ciekawe....
"Szczupli wychowują szczupłych
Dzieci matek z nadwagą mogą nabawić się otyłości 15 razy częściej niż potomstwo szczupłych matek - poinformowali naukowcy amerykańscy.
Dzieci zaczynają przybierać na wadze przeciętnie w wieku 3 lat - ustalił zespół lekarzy ze szpitala dziecięcego w Filadelfii oraz badaczy z uniwersytetu w Pensylwanii. Wykryliśmy dramatyczny wzrost tkanki tłuszczowej między trzecim a szóstym rokiem życia - powiedział doktor Robert Berkowitz, który kierował przeprowadzonymi pracami. Dlatego, potrzebne są programy prewencji i leczenia w o wiele wcześniejszym wieku - powiedział Berkowitz. Wszyscy wiedzą, jak trudno jest pozbyć się wagi, gdy jej już nabrałeś - dodał.
Badania wykazały, że na 37 dzieci urodzonych przez matki o szczupłej sylwetce, tylko jedno miało później nadwagę.
Według amerykańskich ośrodków ds. prewencji i kontroli chorób, 15% dzieci w USA za dużo waży. Na nadwagę lub otyłość cierpi tam ok. 60% dorosłych."
Pozwolicie ze komentarz zostawie dla siebie...Albo nie...Przez to miałam straszny koszmar...
-
Moja mama ma 170 cm wzrostu i obecnie waży 60 kg. Gdy zdawała maturę, ważyła 80, po urodzeniu mnie 96 (i tak przez wiele lat). Tato miał 180 cm i 11 kg. No i nie dziwne, że my z siostrą mamy solidny nadbagaż :/ Nawyki żywieniowe+geny robią swoje.
-
a moja mam przez całe swoje życia była chuda,nigdy nie przekroczyła 60 kg,co ja mówię,ona nigdy 57 nawet nie przekroczyła....
wiec pewnie jestem wyjątkiem potwierdzajacym regułę
-
Hłe hłe
to ja tez jestem wyjatkiem, ale tutaj maja duży wplyw nawyki żywieniowe nie tylko dziedziczenie.
Moja mama cale zycie wazy okolo 50 kg przy teraz 162 cm wzrostu
a ja zaczelam tyc w wieku dojrzewania i poprostu za duzo jadlam i za malo sie ruszalam
-
tu nawet nie chodzi o geny tylko o to..ze zazwyczja kobiety szczuple (pisze z qazwyczaj) bo przyjmuje ze nie urodzily sie z dobra przemiana materii zaczynaja dbac...o to by nie jesc za duzo...jesc zdrowo i o okreslonych porach..unikaja zbednego badziewa (chipsy i takie tam) rodza dziecko....i wiedza ze jak ej rozxtyja to potem one tez beda musialy walczyc z nadwaga wiec........nie kupuja mi multum slodyczy zamiast tego daja owoce...daja czeste ale male posilki tylko wtedy gdy dziecko jest glodne a nie na sile (bo pora obiadkowa i trzeba zjesc caly talerz bo inaczej od stolu nie odjedziesz - czy ktos moze tak mial - bo ja tak.....dalej jka nie zjesz - nie pojdziesz sie bawic....za kare - nie jesz kolacji....w nagrode - kupie batona......to dziala na psychike dziecko ,,wyrabia sobie nawyk" - jedzenie - gdy smutno i w nagrode - musze jesc wszystko - bo musze.....i tak dalej........nie wiem czy rozumiecie o co chodzi..ale w wiekszosci ( nie pisze ze w wszystkich) przypadkach tak walsnie jest.....matki nie chca by dzieci mialy ten sam problem w mlodosci co one......bo powiedzcie szczerze (jkak jeszcze dzieci nie macie) czy pozwolici mu na obzreanie sie?? bo ja szczerze - nigdy nei bede pasla mojego dziecko - to ze bede je kochac - nie oznacza ze bede mu kupowala wszystko co zapragnie i patrzla jka slicznie wcina i jakie jest lusciutkie (bo baci sie bedzie podobalo)
tyle..pozdor
-
DOKLADNIE MIEDZKA
-
Moja mama odkąd pamiętam zawsze była pulchniutka(miała 165 do 62 kg, ale puszystą budowę w brzuszku i biodrach), a moja babcia była chudzinką i miała jakieś 175cm przy 54 wadze jak nie mniej. Chciałam napisać też, że to nie prawda, że od biedy się chudnie, ponieważ zauważyłam w jednej rodzinie, że jak matka nie ma dużo pieniędzy, to robi dzieciom chleby ze smalcem i też są biedne, a pulchniutkie. Przyjrzyjcie się temu same.
-
no niestety tak jest ...nie ukrywajmy ze zdrowe i lekki jedzenie jest drozsze.....np. chleb ....platki....owoce.....dobre ryby czy jogurty....jak ktos nie ma zbytnio kasy ...musi jesc zwykly bialy chleb....smarowac go smalcem (ktory samemu mozna zrobic) u kupowac najtansza tlusta wedlina....smieszne to jest.....ale niestety tak jest
-
Ja też jestem wyjątkiem
Moja mama to straszna chudzina ..... przy wzroście 164 waży ok 55 kg .... do tego ma drobne kości, więc wygląda jak szkielecik. A ja i moja siostra zawsze miałyśmy problemy z wagą a raczej z nadwagą
Ja musze schudnąć do lipca, bo za pół roku chcielibyśmy z moim słonkiem spłodzić małego bobaska, a jak wiadomo zazwyczaj w ciązy się tyje, więc wole mieć jak najmniejszy nadbagaż sadełka. Mam nadzieje ze dzidziuś nie odziedziczy po mnie skłonności do bycia pulpecikiem
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki