ja mam problem odwrotny. bo ja sie sobie podobam, akceptuje sie, usmiecham sie do swojego odbicia w lustrze. wiec lekko mi motywacja odchudzania kuleje... ja wiem miniowki, spodenki, gole pepki... ale ja i teraz jestem w stanie tak dobrac sobie ciucha ze i spodenki i miniowka i goly pepek da sie zmontowac. reszta to optyczne czary. no jedyne co mnie trzyma na duchu motywacyjnie to kostium kapielowy. chce bladorozowy w rozmiarze 38. czemu akurat 38 to nie wiem ale taki chcechyba 38 ze wzgledu na ta motywacje
usiluje siebie przekonywac ze to dla zdrowia. na razie dziala. jak dlugo?
Zakładki