Właśnie , chodzi o to, by walczyć i się nie poddawać kiedy jest ciężko i brak sił. Ja miałam tak wczoraj, miałam dziś, kiedy byłam w pracy (cukiernia z mnóstwem pyszności), był stres i ochota by zjeść coś słodkiego, by poprawić sobie humor choć na chwile. Już kroiłam ulubione ciasto, już miałam smak w ustach, potem dłuuuuuga chwila zastanowienia, myśl jak będzie mi źle ze świadomością, że się poddałam i.......rozsądek zwycięzył.
Jeszcze długo żałowałam , ale minęło trochę czasu i ochota minęła a zostało ogromne zadowolenie. Nie nawaliłam, nadal jestem dobra dla siebie. Mogę walczyć dalej.
Pozdrówka
fatusia