Strona 2 z 66 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 52 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 654

Wątek: Wsparcie ze strony faceta w odchudzaniu

  1. #11
    Skinnerka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    ja zawsze slysze, ze jestem i tak piekna i nie musze sie odchudzac (tak tak jasne), a w rzeczywistosci ogladaja sie za chudziutkimi laskami. wiec to tylko komplementy, puste niestety. ale ciezko odmowic, jak chlopak, na ktorym ci zalezy, a ktory jeszcze nie jest twoj, daje czekoladki ale trzbea przyzwyczaic ich do dawania nam owocow w koncu mozna mowic ze jest inaczej, ale po czesci chyba kazda z nas podjela decyzje o odchudzaniu zeby sie im podobac (jak nie to mnie zbijcie hehe )

  2. #12
    Zuzaksc jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    wiesz co?? nie zabije Cie masz 100% racje! wszystkie te głodówki i odchudzanie ejst dla nich zeby sie podobac..ja tez słysze ze i tak jestem "najpiekniejsza" mój facet chyba juz ma mnie dosyc z tym moim odchudzaniem..ja mam tyle dobrze ze nie obraca sie za chudymi ale tak jak ja za "cycatkami" jakies zboczenie czy co :P :P :P tak czy owak dieta jest a jesli chodzi o prezent urodzinowy to zamiast ulubionych cukiereczków chce BROKUŁKI!!! moze byc hurtowa ilośc

  3. #13
    Skinnerka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hehe no to chociaz pozyje i to mam nadzieje w dobrym zdrowiu, cala ja teraz nie mam faceta, ale mam na oku pewnego slicznego blondynka i chyba cos z tego bedzie bo to walsnie on mi ciagle powtarza ze nie potrzebuje sie odchudzac hehe ale zaczelam sie odchudzac, kiedy zaproponowal wspolny wyjazd nad jeziorko a jak ja mam sie pokazac w stroju? ale to dobrze, bo uswiadomoilam sobei wtedy ze musze sie odchudzic z deczka ale wiecie co sobie pomyslalam? ze facet, nawet jesli da kosza (a moze tym bardziej?), to daje wieksza motywacje w ogole faceci mimo wszystko moga pomoc, choc pozornie czasem przeszkadzaja

  4. #14
    Skinnerka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    aaa, a co do brokolkow to tez uwielbiam i szpinak i brukselke mam to szczescie, jesli chodzi o diete, ze warzywka lubie (oprocz pomidorow, ale sie przyzwyczajam i ziemniakow, ale to dobrze) dlatego na walentynki zazycze sobie wielkie serce z kalafiora :

  5. #15
    Zuzaksc jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wiesz to jest mysl z tym kalafiorkiem ileż mozna jesc brokuły dobra zmiana...jak by facet zaszwankował z tymi walentynkami i kupił jednak czekoladki to musza byc koniecznie wegetariańskie A co do uroczego "blondynka" jeziorko faktycznie motywuje dokładnie z tego samego powodu zaczełam swój "strajk" chce zeby Mój "brunecik" nie musiał sie wstydzić za sadełko swojej Kobietki choc generalnie je kocha..ale jednak dobrze wiemy na czym to wszystko sie opiera w tym cała nasza mądrość :P

  6. #16
    Skinnerka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hehee no wlasnie z tej rozmowy wychodzi ze jestesmy jakies sprytniejsze hahaha
    heheno lwanise mowi sie niby ze "kochanego cialka nigdy za wiele", ale jak jest to dobrze wiemy

  7. #17
    Aliszmu jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2005
    Mieszka w
    Przemyśl
    Posty
    48

    Domyślnie

    Wiecie co, tak a propos urodzin, to ja je mam za "chwile", i wiecie co dał mi mój ukochany...garnek do gotowania na parze , tzn. zapytał czy bym chciała, a ja ...pewnie żebym chciała, i teraz mam piękny garnek, tylko jeszcze nic nie gotowaliśmy, bo mrożonek nie chcę, a warzyw jakoś mało jeszcze...choć tak te brokułki, te kalafiorki...cudna rzecz

    I jeszcze jedna refleksja, często tak jest, że przyzywczajamy się do tego, że nasz facet nas akceptuje, i nie chce nam się chudnąć, ale jakby dał nam kosza...to dopiero jest speed i kop do odchudzania, wtedy to jedyne jest myślenie "ja Ci pokarzę z jak cudownej, pięknej kobietki zrezygnowałeś"...niezła motywacja, nie

    Ale i tak najfajniej jest cieszyć się z bliskości z facetem i dawać mu przyjemność swoim coraz bardziej zadbanym ciałem...chociażby po to by był dumny przed kolegami, że taką ma kobietę...myślę, że i tak jest...ale on zna nas, i wie jak cudowne jesteśmy, a jego koledzy patrzą na nas jak na "przedmiociki". Ja się kiedyś spotkałam z czymś takim, na początku naszego bycia razem... znajomy mojego chłopaka(nie mogę powiedzieć, że kolega, ale znajomy z pracy) powiedział mu, kiedy nas razem zobaczył, że stać go na coś więcej, niż na taką...dodając "a widziałeś jaką ona ma dupę?"
    Nie muszę dodawać jak się poczułam słysząc to, ale przegadaliśmy to z moim partnerem, przede wszytkim, że ten kumpel nie szanuje Mojego jako kumpla, skoro mógł coś takiego powiedzieć do niego...szczerze to ja sobie tego nie wyobrażam...no ale mam szczerego chłopinę koło siebie, i mi o tych męskich pogawędkach powiedział. No i dobrze, że tak się stało. Trochę się zmieniło wtedy, mój jakoś tak przybladł, bo komuś ja się nie podobałam, ale mieliśmy pretekst by pogadać o tym, że nie na tym polega gra w życie, by z każdym wygrać, by każdemuy dogodzić, i by każdemu sie podobać...bo są ludzie, którzy nas nie lubią. SĄ!!! A MY MUSIMY TO ZAAKCEPTOWAĆ!

    Tutaj może weszłam troszeczkę w inny już wątek, ale chcę to napisać tu włąśnie...Otóż taka jest moja dewiza życiowa(jedna z) każdy ma monopol na swoje życie, i nikt nie ma prawa ingerować oceniająco w nas, a jeśli to robi, to musimy pamiętać o tym, że to nie może być ocena naszej osoby, tylko opinia na nasz temat, a te to już mogą być przeróżne...my same powinnyśmy wiedzieć kim jesteśmy tu i teraz, żyjąc na tej Ziemi wespół z innymi. Tymbardziej, że ludzie oceniający drugiego człowieka(wiem to z własnego doświadczenia)mają różne powody...a często tymi powodami jest zazdrość o coś tam..."no bo jak to, ja taka fajna, ładna szczupła, i inteligenta osoba - do tego bardzo skromna- mogę mieć mniej niż taki paszkiwl, taki grubas, dlaczego taki ktoś ma być szczęśliwy a ja nie?"... ale szczęście nie zależy już od naszego wyglądu, tylko od tego czy umiemy być szczęśliwi, czy mamy w sobie zadatki na bycie takowymi...

    Ale się rozpisałąm, pomieszałąm wątki...ale wybaczcie mi to...jakoś miałąm ochotę się uzewnętrznić z moimi przemyśleniami...

    Pozdrawiam ciepło, ciepło, i jeszcze cieplej...a w miejscach gdzie jest upalnie dodaję trochę wiaterku




  8. #18
    Awatar czarnaZuza
    czarnaZuza jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-07-2005
    Mieszka w
    Gliwice
    Posty
    23

    Domyślnie

    Ja nie mam faceta, wlasnie dlatego, ze ciagle mysle, ze gruba = sama. Mysle, ze facet nie moze miec grubej dziewczyny, bo to po prostu nie mozliwe, ze to moze jakas litosc, albo cos. I nie dociera do mnie, ze sa kobietki puszyste i maja facetow, mezow i ze moje myslenie jest glupie.
    Jak facet chce sie do mnie zblizyc, to mam wrazenie, ze nie z czystuch zamiarow, tylko ze np. chce mnie wykorzystac i leciec dalej
    Mialam ( a moze mam ) kolege ktory czesto pytal sie ile waze ( znaczy, dla mnie czesto, tak naprawde to raz na pol roku ), a ja wtedy sie wsciekalam, ze co go to obchodzi, jak ma ochote na plastikowa lale, szczupla ( ) to niech sobie poszuka. Oczywiscie wtedy atakowalam go, ze ja siebie akceptuje, ze uwazam, ze jestem piekna ( taka sciema, zeby mu bylo glupio )a jak sie teraz nie podobam, to pozniej tez nie ( w stylu : jak sie w worku nie spodoba, to pozniej tez nie ). Oczywiscie on wypalil: bo chce, zebys byla ladna i dobrze sie czula, bo on czuje, ze ja sie wstydze swojej nadwagi ( kiedys mi powiedzial, ze jestem ladna dziewczyna a jakbym byla szczuplejsza, to juz w ogole super). Wtedy to mnie jeszcze bardziej rozjuszalo, ze jak to!!?? jak on smie mowic, ze mam sie odchudzac bla bla bla itp. i........szlam jesc.


    Teraz schudlam jakies 10 kilo i jeszcze mam ok. tyle samo, ale mam mysli, ze jak mnie zobaczy i bedzie chcial ze mna byc, to go ukarze za to, ze mnie nie chcial jak bylam wieksza.


    W moim mniemaniu, dobrze zrobie, tylko czy on nie chcial byc ze mna czy go odstraszylam moimi atakami??


    Pozdrawiam serdecznie

    Mój Tygrysek na szlaku diety

  9. #19
    maria21 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-08-2004
    Posty
    0

    Domyślnie :-)

    Witam.

    Piszę pierwszy raz, zwykle zadowalam się czytaniem aby siebie zmotywować

    Zainteresował mnie ten temat z jednego powodu...powodu dla którego zaczęłam dbać o figurę. A mianowicie - mężczyzna!! Uważacie że robicie to dla siebie. Oczywiście że dla siebie. Ale.... nie tylko. Bo sama sobie nie wynagrodzę wytrwałości i celu który udlało mi się osoągnąć. Wynagrodzi mi to... jego spojrzenie...

    Dziwne? POczytajcie.

    Jestem w związku już kilka lat. Pobieramy się. Mieszkamy razem juz dość długo. Znajomi nasi to małżeństwa w młodym wieku, kolo 25 - 30 lat. Sami też mamy po 25, 26 lat. Życie nam się układa lepiej niż się spodziewaliśmy. Niczego nam nie brakuje. Nie możemy na nic narzekać. Mamy pieniądze, własną firmę, własne, duże mieszkanie. Zdrowie...
    Wiecie co mnie zmotywowało do walki o figurę? Nigdy bym się tego nie spodziewała.
    Mój narzeczony nigdy nic nie powiedział o moim wyglądzie. Wiem, że jestem atrakcyjna, przynajmniej byłam, dopóki przez 3 zimy nie zgromadziłam kilka kilo więcej niż bym chciała.
    Oczywiście tak jak wszyscy powiem to samo - z biegiem czasu, jak już się razem zamieszka, jak już sie się w małżeństwie (lub jakby w małżeństwie, przed), zmienia się wszystko. Zaczyna się wkradać stagnacja do związku, zaczyna się normalne, codzienne życie. Powiecie pewnie że Wy nigdy do tego nie dopuścicie, tak? Ja też tak mówiłam, każda tak mówi. Ale to jest naturalna kolej rzeczy.To nie znaczy że jest gorzej. Absolutnie! Po prostu jest .... mniej spontanicznie, mniej romantycznie, ale za to czujecie sie jak... w rodzinie

    No więc pewnego dnia wydawaliśmy małe przyjątko u nas. Zaprosiliśmy bowiem naszych przyjaciół z lat nastoletnich Wszyscy już w stałych związkach lub małżeństwach z nie mniejszym niż 3, 4 letnim stażem. Oczywiście wszystko było przygotowane jak trzeba. Dobre alkohole, pięknie przyzadzone potrawy. Ja ślicznie ubrana, pachnąca, z doskonałym makijażem, włosy w artystycznym nieładzie...Podobałam się sobie.
    Jednym z gości była przyjaciółka mojego lubego z mężem.
    Dzwonek do drzwi, otwieramy.... Zapiera mi dech w piersiach... To ona???? Ta bizneswoman? Inteligentna, bogata, wykształcona? Spodziewałam się babki w okularach w sweterku z 10 kg nadwagi (tak wyglądała na zdjeciach z liceum które mi ON pokazywał hihihi). A tu niespodzianka.... Normalnie Laska pierwsza klasa!!! Dosłownie przeżyłam szok przed tymi drzwiami. Smukła, piękna, sexy ale bardzo...odpowiednio ubrana.
    Wchodzą. Mąż od tej Pani się ze mna wita w bardzo ujmujący sposób. Okazali się świetnymi ludzmi. Kochają się jak para nastolatków!! On ciągle ją podrywa, choć nie musi bo ona kcha go z całego serca. Nawet cień flirtu przebiegał przez ich rozmowy... Po ślubie już 2 lata a u nich namiętność nie znikła... U nas już zanika, a jesteśmy przed ślubem...
    Zabawa była niesamowita. ZOstali u nas na noc, tak jak się wcześniej umawialiśmy.Wszystko było przygotowane. Udostepniliśmy im wolny pokój.
    Rano śniadanko, kawa. W kuchni po babsku sobie gawędziłyśmy jeszcze w samych piżamach. Tzn. ja w piżamie a ona... wsexy biezliźnie nocnej. Aż byłam troche zazdrosna że moj facet może jątak oglądać. Ale co miałam zrobić. To moja wina że nie ubieram nic ładnego do łóżka tylko jakieś grube piżamy. Nie dziwne ze nie pobudza to jego wyobraźni - pomyślałam. Jakbym miała taka figurę, gdybym bardziej o sibei zadbała to było by bardziej namiętnie w naszym związku. Faceci to wzrokowcy! Nieważne jak bardzo mnie kocha, wiem ze nigdy nie zostawilby mnie dla innej. Ale dlaczego nie moge ja być piękniejsza, sexowniejsza, dlaczego ja nie moge podniecac wygladem?? Dlatego, ze nosze gruba pizame, mam nadwage, nosze niemodna, wynoszona bielizne... Nie dbam o siebie. Nie dbam o nastroj w sypialni, mysle ze on kocha moja nagie cialo tylko to powinno go pociagac. No tak, kocha, oczywiscie, ale jakzeby ciekawiej bylo gdyby mial na co popatrzec, gdyby spojrzał na mnie... pożądliwie gdy np. robię rano kawę w sexy bluzeczce nocnej... Byłoby cudownie gdybym poczuła że jestem sexy dla niego...
    TAk jak ona... Opowiedzialam jej o wszystkim. Jak starej przyjaciolce. A ona opowiedziala mi jak wyglada jej zycie. Ze po prostu dba o siebie, o swoje ciało, o swój wygląd, o bielizne, o nastroj przy sexie. Oczywiscie ze nie nosi po domu tylko koronkowych koszlek. Ona tez myje okna w starej bluzce, ona tez zmywa naczynia w fartuchu. Ale nie przenosi tego na jej całe życie!! Nie wcina podwójnej porcji gołąbków nawet gdy teściowa namawia - bo teściowa ma już 60 lat i nie musi się mieścić w kostium do pracy, nie stara się już o swój wygląd tylko po prostu kupuje rozmiary XL.
    Mówiła, że kiedyś miała nadwage (wiem o tym ) i że już wtedy poznała swojego męza. On kochał ja taką jaka była. Ale ona widziała że to była miłość duchowa, i gdy tylko znalazła siłe w sobie - zaczeła po prostu o siebie dbać. I jej życie się zmieniło. Już nie boi się ze sama będzie zazdrosna o inne kobiety. Bo sama jest piękna, zadbana.Już nie narzeka na siebie. nie musi kupowac worków zamiast ubrań zeby zatuszowac wystajacy brzuch, rozlane uda. Tylko moze ubrac sukienke z dekoltem i buciki na lekkim obcasie. Jej urok sprawił że uwierzyłam w siebie i zauwazylam ze przez objadanie sie pozbawiam swoje zycie kolorów. Zamykam przed sobą bramy innych przyjemności - na rzecz lasagne, bigosu, serów, czekolady.

    Nie. Nie takie ma byc moje życie. Ja też oprócz poczucia że ktoś mnie kocha, chcę czuć że ktoś mnie pożąda... Tak naprawdę pożąda, wzrokiem , a nie tylko słowami.....
    Chcę czuć się swobodnie. Sexy, szcześliwie. ZASŁUGUJĘ NA TO!

    MOGĘ TO ZROBIĆ!


    Ty też możesz! Uwierz w siebie Jesteś piękna i sexowna!

  10. #20
    Aliszmu jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2005
    Mieszka w
    Przemyśl
    Posty
    48

    Domyślnie

    Do Czarnej...
    Wiesz ja myślałam tak samo jak Ty, dokładnie tak samo Gruba, to bez faceta, chciałam go mieć, ale się bałąm strasznie bałam, że zostanę skrzywdzona.
    I powiem Ci tak...zostałam skrzywdzona nie raz, ale warto było, warto odkryć w sobie potrzebę bycia z kimś blisko. NAPRAWDĘ WARTO,mimo ,że bywa, że boli, itd. ale nikt nie powiedział, że życie nie będzie bolało!!!
    Też jestem uważana za atrakcyjną kobietę, choć grubą, i gdybym była chudsza to byłąbym no cudeńkiem...nie raz to słyszałam, wpadałąm w furię, poprostu w furię...zawsze odpowiadałam "ale nie jestem szczupła, to co, juz nie jestem atrakcyjna?już jestem gorszym człowiekiem???"
    A tak anprawdę to najbardziej bolała mnie prawda, bo to była prawda, bo jestem ładna, z natury, ale sama doprowadziłam do tego,że jestem gruba, poprostu gruba, i sama pozwoliłam mojej grubości przykryć to co piękne we mnie. To moja głupota, i mój błąd!
    Ale, widzisz czarna, dzieje się tak, że mimo, że jesteśmy grube to jesteśmy wartościowe, godne miłości, i zainteresowania ze strony facetów...no kurcze, nie myśl, że jest inaczej...to nie litość!!!My potrafimy uwieść facetów, że będą na nami szaleć...przecież przede wszystkim jesteśmy kobietami...no a później dobiero grubasami
    Też mi się wydawało, że ja, taki paszkwil...owszem zdażali się faceci, którzy nie kryli wręcz jakby wstrętu do mnie...ich prawo, ale to świadczy tylko o nich, że sami są zakompleksieni, i chcą swoją wartość podnieść tym, że mają lale obok siebie. To ich problem.
    Kiedyś myślałam sobie jeszcze tak...i chyba troszkę mi zostało że owszem, trudno mi będzie znaleźć faceta, ale jak on już się znajdzie będę wiedzieć, że on nie leci na mnie jako na lalunię, kolejną głupią do pokazywania się kumplom...bo mi daleko do takiej laluni, i jak go w końcu poznam, i on będzie chciał ze mną być to będzie dla mnie samej!!! To jeden plus w tym wszystkim.
    I wiesz co jeszcze Ci powiem, kiedy przestałam odstraszać facetów od siebie...tak, tak odstraszać, bo ich podświadomie odstraszałąm...to mimo, że nie schudłam ani grama, to zauważyłąm, że ich obok mnie jest naprawdę wielu, i oni są zainteresowani, i oni by chcieli...kurczę, ale byłam zdziwiona...bo ja patrzyłam wcześniej na świat wąłśnymi myślami, i ograniczeniami, nie muszę dodawać, że były to same negatywy...jak otworzyłam oczy, to przejrzałam...
    ...a trzeba mnieć otwarte oczy, by móc wzbić się w niebo, i dostrzec drugiego ptaka...
    Tego Ci życzę...spójrz na siebie łaskawszym okiem...jesteś warta uczuć, jesteś warta miłości, bo to Ty jestreś Miłością, bez względu na wagę!!!Uwierz w to, bardzo mocno, i otwórz serce na drugoego człowieka...choć nie zawsze będzie kolorowo, czasem będzie bolało, czasem okaże się że to nie ten...no ale cóż takie jest życie(i gwarantuję że szczupłe dziewczyny też nie mają kolorowo zawsze)!!!Ale myślę, że warto!!!

    Ps. mówisz o litości...hmmm...no ja nie spotkałąm się z litościa, choć też wielu o to podejrzewałąm...wytłumacz sobie to tak, ludzie są egoistami(w takim zdrowym stopniu oczywiście), każdy z nas taki jest, i naprawdę po co mieli by się litować nad Tobą Niby z jakiej przyczyny...a skoro uważasz że jesteś warta litości, to wiedz, że tak samo jesteś warta miłości, i tylko od Ciebie zależy w co uwierzysz...a ludziom czasem trzeba dać kredyt zaufania!!!

    Pozdarwiam, i myślami tearz jestem z Tobą!!!


    A co do Ciebie Marysiu, zgadzam się z tym co napisałaś...od nas zależy jak będą błyszczeć oczy naszego partnera




Strona 2 z 66 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 52 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •