Spokojnie załatw soebie sprawy ksiązkowe a potem nadrabiaj zaległosci na forum
Ja mam nadzieje ze uda mi sie zkołowac tyre bo jak narazie korzenie juz na dobre w domu zapusciłam
Spokojnie załatw soebie sprawy ksiązkowe a potem nadrabiaj zaległosci na forum
Ja mam nadzieje ze uda mi sie zkołowac tyre bo jak narazie korzenie juz na dobre w domu zapusciłam
Widzisz czujemy sie dokładnie tak samo niestety jak zgnusinałe babury co to przez domem wypatrują samochodów-jedynaj atrakcji dnia.
Wjsc tez nie bo w moim przypadku deficyt kasowy tylko komp tv i czasami siłownia jedyna odskocznia.Najgorsze jest to ze wszystkie kumpele albo pracuja albo mają juz swoje maluchy wiec jak to sie z nimi ustawic?nawet jesli to nie usmiecha mi sie gadac o pieluchach przez 3h spotkanie
U mnie tak samo :P Jak spotykam kolezanki na uczelni, to wlacza sie topic nowinek rodzinnych : ile ma dziecko, kiedy pierwsze slowo powiedzialo i jakie, jaka waga, jak szczepionki, jaka choroba i 1001 sposobow na pozbycie sie kataru u malucha ,jak porod,jakie rozwarcie, kto sie z kim zeni i wychodzi za maz, kto zaszedl w ciaze, jakie ciuszki i pieluchy najlepsze blbalablablabla..... RRRRRRrrrany ile mozna Czasem juz mnie to wkurza, wiec sobie daruje. A na wyjscia z innymi nie mam nawet szczerze mowiac ochoty. Chyba sobie jutro gazete kupie i pracy poszukam
Ehh ja juz nawet gazet nie kupuje bo po co wsio mam w necie i taniej
ja tez mam takie kumpele jedna potrafi gadac przez kilka godzin o "rodzaju kupy" jakie jej dziecko zrobiło,mało ztego zaprasza mnie zeby sobie pogadac i co? no nie da sie bo wiesz to dziecko dusi psa to wymiotuje ja piernicze odniechciewa mi sie macieżynstwa.
Wiesz, "dziecko to kupa szczescia....z przewaga kupy". To chyba tyle w tym temacie Ja wiem, ze dziecko to skarb wielki, duma, szczescie, ale bez przesady. To, ze nie mam mzeza czy dziecka, nie znaczy, ze moje problemy sa mniejsze czy gorsze. Bot ak sie czasem czuje, jakby takie "mamuski" myslaly: ale ty mas zproblemy wielkie, ja mam rodzine to jest dopiero proooooblem.
Wiesz co do dziecka miło jest poogladac na ryzunku badz na ulicy u kogos inneg sama jednak nie chciałabym byc jeszcze matka..mam zabardzo "nasrane" w głowie i niestety nie poukładane zycie dlatego chce wszytsko sobie uporządkowac i dopiero pomysle o kupach nawet w wersji hurtowej
Zresztą dziwi mnie to moze dlatego ze nie ejstem matka...Dziewczyna jest cały dzien z dzieckiem poczym umawia sie z przyjaciółkami i co? i gada o dziecku...ale to chyba kwesta wczucia sie w "role"
No coz, my marudzimy a za kilka lat ebdziemy mlodsze kuzynki raczyc opowiaesciami o rzadkim stolcu naszego dziecka i jego pierwszym zabku
Grunt, ze teraz jestesmy piekne, mlode i wolne ( w sensie nie zakute w kajdany malzenstwa, dzieci i spraw typowo rodzinnych).
Narazie dieta, troche luksusu zycia w malych ciuchach i mozna sobie rodzic do woli
Wiesz u mnie najgorsze jest to ze genetycznie kazda kobita z rodziny tyje podczas ciązy jakies 25-35 kg czyli nie jest to mało.istnieje marna szansa ze ja przytuje mniej ale wiesz jak to jest jak pech to pech zobaczymy,najwazyj wróce tu z 30 kg wiecej a wtedy jak dla mnie to bedzie tragedia-teraz jest mi zle a co dopiero bedzie pozniej.
Dobra nie wybiegam az w tak daleka przyszłosc moze do tego czasu cos wymyslą dla ciezarnych,zeby uniknąc tycia? hmm a moze ja cos wymysle? kto wie kto wie..
U mnie bylo tak, ze mama schudla po ciazy tak, ze w swoich najlepszych panienskich latach tyle nie wazyla. No coz, nie wiem jak bedzie ze mna, ale wiem ( po kolezankach ), ze najgorsze sa te zachcianki na slodycze i i usprawiedliwanie sie, ze to dlatego, ze jest sie w ciazy i nie moze sobie odmawiac, bo musi jesc za dwoje bla bla bla
Zreszta pozyjemy zobaczymy
Zakładki