-
Wsparcie ze strony faceta w odchudzaniu
Tak jak juz pisałam jestem 27-letnim grubaskiem!
Moja "grubaskowatość" wynika z jednej strony ze zbyt dużej ilości jedzenia, a z drugiej strony jest jakby osłonką przed próbą skrzywdzenia mnie przez innych ludzi, a w szczególności przez płeć przeciwną. Tak sobie kiedyś pomyślałam, że jak będę gruba to nikt sięmną nie zainteresuje a tym samym nie skrzywdzi...Tylko jednej rzeczy nie przewidziałam, że dopuszczając się do takiego stany, dopuszczając takie myśli sama siebie krzywdzę chyba najbardziej...i w poczuciu takiej krzywdy się wzrasta. Myślę, że wiele z nas krzywdzi same siebie zaśmiecając swój organizm niepotrzebnym żarciem, bez względu na powody. Ja od roku jestem w związku, i niby jest tak, że jest ok, ale nie jest. Mój partner chciałby bardzo, zeby udało mi się schudnąć, żeby być dla mnie motywacją...ale wybrał złą drogę, bo nie umiejąc mi pomóc czasami bardzo mnie krzywdzi...nie rozumie, że schudnąć to wcale nie jest tak prosto...dla niego to proste, chcę schudnąć to chudnę!! On, bywa, że mnie oskarża, że skoro nie potrafię schudnąć, wiedząc jaką bym mu zrobiła przyjemność(choć wiadomo, że nie tylko o to chodzi, a przede wszystkim o kondycje i zdrowie) to moje uczucie do niego nie jest dość silne.
No cóż, też kiedyś mi się wydawało, że jak się zakocham, to będę fruwać...nie myśleć o niczym a tym bardziej o jedzeniu...ale tak się nie stało!
Czasami sobie myślę, że już tak głęboku utkwiłam w sobie przeświadczenie o swojej nieatrakcyjności, że teraz cięzko mi uwierzyć, że jednak ktoś widzi we mnie kogoś atrakcyjnego (choć dodam, że nie do końca zgadza się z moim wyglądem)...i jakoś może poddaję próbom mojego partnera, ile wytrzyma z takim upartm grubaskiem jak ja
Bo od razu chcę zaznaczyć, że ja też sama dla siebie bardzo chcę schudnąć, a nie by komuś, komukolwiek zrobić przyjemność.
Ten post, chciałabym abyście go dobrze zrozumiały, nie jest użalaniem się nad sobą - NIE Jest tylko taką refleksją jaką mam w sobie teraz, i chciałąbym się dowiedzieć, jak Wy Kochane to odbieracie, jak sobie radzicie w związkach, i czy pozwalacie się pokochać...mimo, że może bywa tak ,że same się nie kochamy!
Mam nadzieję, że wkroczyłąm w zbyt intymne sprawy.
Jeśli tylko ktoś chciałby się wypowiedzieć, serdecznie zapraszam do dyskusji
Pozdrawiam i ciepłego owocnego w pozytywną walkę ze sobą dnia życzę
-
witam ... hmm.. jesli dobrze zrozumialam to Twoj partner ma racje po trochu.. najłatwiej jest schudnąc dla kogos bo jesli odchudzamy sie dla siebie.. czesto tracimy motywacje i z naszego odchudzania nici ... a jesli damy sobie postanowienie "Zrobie to dla niego, bo chce mu sie bardziej podobac" dostajemy takiego powera ze odchudzanie staje sie dla nas przyjemnoscia... pozdrawiam i zycze sukcesów papa
-
kochana, nie mialam nigdy takiego klopotu jak ty. dla mojego wybranka jestem ok i pewnie by sie pogniewal gdybym mu powiedziala ze sie odchudzam. nie poruszam z nim tematu diety i odchudzam sie w tajemnicy gdybym mu powiedziala to by sie zaczal czepiac ze za malo miesa, ze nie chce smazonego, ze po co mi dieta...itp. juz raz popelnilam ten blad i powiedzialam mu o odchudzaniu. za kazdym razem zagladal mi w talerz to mnie strasznie irytowalo.
wydaje mi sie ze twoj chlopak nie chce zle. pewnie jest tak jak sama napisalas. sam nie wie jak to jest byc grbaskiem i nie umie ci doradzic czy zmotywowac odpowiednio..przeciez nie o to chodzi ze go nie kochasz bo nie chudniesz...on po prostu nie wie ze odchudzanie to dlugi i ciezki proces...powiedz mu ze takimi uwagami wcale ci nie pomaga, opowiedz mu troche o trudach odchudzania, moze wtedy wyobrazi sobie ze odchudzanie to nie tylko spadek wagi, ale tez zmiany w mysleniu, stosunku do samej siebie...
zycze ci powodzenia, trzymaj sie cieplo
-
Moj partner tez uwaza ze jest ok i ze nie powinnam sie odchudzac. Jednak kiedy mowi mi, ze kocha moj brzusio to sama nie wiem czy mam sie smiac czy plakac. "Kocham Twoj brzusio" tzn, ze ten "brzusio" JEST wiekszy niz sama bym tego chciała. Mowi, mi ze taka jestem ładna, ze nie powinnam nic zmieniac. powiedzialam mu, ze bardziej komfortowo czulabym sie noszac mniejsze rozmiary. Powiedzial mi ze skoro mi bedzie z tym lepiej to on trzyma za mnie kciuki i wierzy, ze uda mi sie. Nie bedziemy sie widzieli całe wakacje. Bardzo bym chciała, zeby po tej rozłace powiedział mi "Tamarka!! Ty schudłas". To byloby jak muzyka w moich uszach.
POZDRAWIAM!!
-
hej
no witam! ja powiem szczerze nigdy z moim partnerem nie mialam problemu. teraz jest tak ze jak sie odchudze to ok, a jak nie to tez dobrze. ja sama wiem ze powinnam. nie obsesyjnie ale na pewno tak. takze moim zdanie ten twoj facet to nie bardzo wie czego chce i nie szanuje cie tak jak powinien zakochany facet. przeciez jak sie poznaliscie to nie bylas chudzinka , nie? nie przejmuj sie tym co on mówi tylko walczpo to by sobie sie podobac a byc moze spodobasz sie jeszcze komus.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki