kurde, dziewczyny, podziwiam Was za tego tysiąca... ja bym tak nie dała w żadnym wypadku rady... ja jem normalne śniadanie, normalny obiad, a moja dieta opiera się na tym, że nie jem w ogóle kolacji, czyli od obiadu (koło 14-15) nie mam już nic w ustach. przyzwyczaiłam się do tego i teraz już źle czuję się, kiedy zjem coś wieczorem, nie mogę zasnąć, wiercę się i w ogóle... :) no i chyba ta moja dieta bez kolacyjek działa, bo od początku sierpnia schudłam jakieś 4 kg :) no poza tym ćwiczę na wf, gram w piłkę ręczną i kręcę hula-hop, dużo chodzę piechotą i takie tam. to prawie jakbym nie była na diecie :)
chciałabym do sylwestra schudnąć jeszcze trochę, zaraz potem będę miała studniówkę, więc fajnie by było dobrze się prezentować, prawda? moim marzeniem jest zejść z obecnych 62 kg do jakiś 57-58. i będę usatysfakcjonowana jak nigdy!
pozdrawiam, Kalina.