Witajcie,
Chciałam się podzielić z Wami moją frustracją i, ew. poprosić o radę. Otóż dietkuję od 18 sierpnia, schudłam 8 kg, ale od tygodnia jest totalny zastój! Wiem, że chudnie się skokami, czasem waga na jakiś czas staje, ale 23 września było 60,3, a dziś 61 kg Czyli, nie dość, że nie schudłam, to nawet trochę zgrubłam... A dietę cały czas dzielnie trzymam!
Czy to może wynikać z tego, że złapal mnie jakiś jesienny wirus i odstawiłam ćwiczenia? Nie mam siły nawet hula- hopem pokręcić
Proszę o wsparcie, bo już tracę wiarę... Czuję sie jak rozlazła krowa, z nosa mi cieknie, waga ani drgnie, a ja nawet nie mogę się pocieszyć czymś pysznym i chodze głodna!
Czy też kiedyś coś takiego miałyście?


170 cm wzrostu
25 lat