Od zawsze byłam pulchniutka, rodzice często nazywali mnie Pyza. Nigdy mi to nie przeszkadzało, aż do pewnego momentu. Nie chcę się w to wgłębiać, ale poznałam kilka anorektyczek. Dziwiłam się jak mogą być tak głupie, żeby się tak bardzo odchudzać. Jednak kiedy zdałam do gimnazjum codziennie widziałam piękne, zgrabne dziewczyny. Czułam się przy nich jak potworzyca. Zaczęłam się odchudzać. Dzisiaj jestem w II klasie gimn.. Codziennie ćwiczę w szkole bez względu na to czy jestem chora lub czy mam okres (moje koleżanki nigdy wtedy nie ćwiczą) i jem coraz mniej. Rodzice zaczęli coś podejrzewać, więc używam sztuczek, których nauczyły mnie anorektyczki. Trzęsą mi się ręce, mam strasznie niską samoocenę. Nie wiem po co to piszę i dlaczego akurat tutaj. Może dlatego, że nie mam się komu wyżalić. Miałam kiedyś przyjaciela, ale pokłóciliśmy się. To jeszcze bardziej pogorszyło mój stan. Pamiętajcie, zwykłe odchudzanie a obsesyjne dzieli bardzo cieniutka linia. Nie przekroczcie jej.