Wiem ze spadek wagi idzie etapami ale ile moze trwac taki przystanek w chudnieciu? Kiedy zaczelam diete szlo dosc gladko niestety po 3 tygodniach waga stanela i juz prawie 2 tygodnie ani drgnie. Moze robie cos nie tak? Duzo cwicze i staram sie mniej jesc. Nie glodze sie bo w moim przypadku to zupelnie nie dziala. Zaczynam juz tracic nadzieje, i czuje sie ze caly przelany pot na silowni idzie na marne
Czy Z Wami tez sie tak dzieje Czy jest jakies wyjscie, jesc mniej, wiecej cwiczyc, a moze poprostu przeczekac Czy potem waga zecznie spadac rownie szybko jak na poczatku?
Zakładki