-
POMOCY
Cześć Dziewczyny! Od września poleciało mi 5 kg - byłam na dietce 1000 - 1200 kcal i ćwiczyłam codziennie ok. 40 minut. Jednak miałam już wcześniej problemy z początkami anoreksji i teraz nie umiem poradzić sobie z ułożeniem jadłospisu tak, by zawierał więcej niż 1100 kcal... Boję się, że przytyję...ale wciąż chudnę, bo moja dzienna dawka - tak jak pisałam - nie przekracza 1100 kcal... Po prostu nie umiem zwiększać tej dawki bo po pierwsze nie wiem o ile, po drugie moi rodzice strasznie się martwią...Teraz tzn. 2 tygodnie temu ważyłam 52 kg przy 168 cm...ale chyba znów schudłam 1 kg. Nie piszcie o psychologu bo już się tym parałam i nic nie dało, wręcz rozdrażniło mnie. Proszę Was tylko o rady JAK zwiększyć dawkę żywienia, co jeść i jak funkcjonować, by już nie chudnąć.....Pomóżcie, proszę, bo bardzo się boję...
-
to wszystko zaley tylko od Ciebie...znam ten strach lek i zniewolenie.....i tez zraziłam sie do lekarzy...aż natrafiłam na takiego....ze mi pomógł....jest coraz lepiej...moja kuzynka z kolei...walczacabardzo długo bo...11 lat...z anoreksją...stosując wszselkie ośrodki terapie hipnozy.......wychodzi z tego dzieki.......oazom i wierze w Boga i jego pomoc...musisz po prostu uwierzyć...w siebie....musisz chciec sie leczyc.......by terapia skutkowala...nie od razu bedzie super...do miesiacami terapeutka prówbowala trafić....ale na marne.....stałysmy w miejscu albo było gorzej...az w końcu ...pzemyślalam co mówiła....i uznalam ze ona ma racje nie ja....bo dlatego sie złościmy, to po prostu strach przed tyciem....i nerwy bo "lekarz ma racje....a ja mimo wszystko nie potrafie"....ale warto posłuchac i pomysleć....odstawic glupote na bok......choc na pare chwil....
-
czesc dziewczyny........ja mialam tez ten problem... ;(........chorowalam na szczescie tylko 1,5 roku...........lecz do tego stopnia,ze rok spedzilam w szpitalu z waga tak niska,ze nikt.....doslownie nikt nie wirzyl w me uzdrowienie.........a jednak........stalo sie.....uwierzylam,ze moge i ze potrafie przezwyciezyc chorobe......a to rowniez dzieki "wsparciu",czasem niezbyt przyjemnym.....moich bliskich.........im bardziej nie wierzyli we mnie,tym bardziej chcialam pokazac,ze warto mi zaufac,ze potrafie za siebie odpowiadac i nie trzeba sie o mnie bac........przytylam bardzo duzo.......przez nastepny rok chcialam schudnac,lecz moj organizm buntowal sie........wszystko jednak sie unormowalo........obecnie wygladam wedlug mnie i mojej rodzinki bardzo dobrze......nie trzymam scislej diety.........mieszkam sama,dlatego jem to ,na co i kiedy mam ochote, a jesli okazuje sie,ze ulubione spodnie sa dla mnie przyciasne, zaciskam pasa i przez kilka dni staram sie trzymac diety 1000 kcal........wiadomo,ze bedac w domu zjadam wiecej.....chocby dlatego,by pokazac rodzicom,ze choroba nie wraca,ale nie robie sobie z tego powodu wyrzutow....i o dziwo....nie tyje pozdrawiam
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki