-
Moja droga przez mękę
Hej,mam na imię Joasia i chyba jestem Grubaskiem w bardziej duchowym niż fizycznym sensie (choc oczywiecsie fizycznie tez ma pewien nadmiar.Mysle,ze poza skrajnymi przypadkami czyli otylosci olbrzymiej to czy ktos wazy 60,70 czy nawet 80 kg i jak sie do tego odnosi to bardziej kwestia psychiki;bo rzeciez mozna majac 90 kg byc najwieksza laska jak ten swiat nosil, a majac 45 kg byc zastraszonym wiecznie odchudzajacym sie chucherkiem.Wiec tak naprawde nie jst wazna olosc faldek tylko to jak sie z tymi faldkami czujemy.
Ale wracajac do mnie;zawsze bylam drobna,to znaczy taa fajna i malutka ...do momentu az wyladowalm w szpitalu gdzie zaaplikowano mi leczenie sterydowe:w przeciagu miesiaca z 41 kg przeszlam na 72 (choc nie wypieram sie ze jadlam po 4 pizze na kolacje a potem prosilam pieegniarki o jedzenie bo nikt mi nic z domu nie przenosi).Przed szpitalem tanczylam w balecie przez 3 lata..po szpitalu nie mialam nawet po co do tego baletu wracac...pozwolon mi wystapic na scenie ale kasete z nagraniem trzymam bardzo gleboko:to przeciez nie jestem ja:ta filigranowa dziewczynka uwieziona w tym ogromnym ciele.Zaczal sie koszmar;nie moglam na siebie patrzec,nie moglam wejsc do sklepu zeby przymierzac ubrania jak wtedy sdzilam wielkosci namiotu,nie moglam sie widywac ze znajmymi
Rodzina...mama wiecznie wazaca 50 kg,siostra wazaca chyba tyle samo....na poczatku:nie martw sie wyglaasz slicznie,by po miesaicu zamienic to na "Nie bierz,bo rozciagniesz!",uwagi przy kolacji "zacznij cwiczyc bo bedziesz wygladac ja aska"...wbrew pozorom rodzina ma bardzo duzy wplyw na samooceneod tamtego czasu schudlam 14 kg ale to sie nigdy do konca nie zmienilo...moze nie mowia juz tego tak czesto na glos ale czasem....podobno ten kto najblizej wbija noz w plecy najglebiej...
Przeszlam droge od calkowitej obojetnosci ('a co mnie to wogole obchodzi,jezeli ktos ma z tym problem") po dolek zdrowotny (jadlam kromke chleba dziennie,choc trudno w top uwierzyc nieswiadomie-skonczylo sie brakiem okresu przez pol roku i atalnym stanem cery,wosw,podkrazonymi oczami) i chyba pierwsze stadia anoreksji (wymiotowanie doslownie wszystkiego)..nie wiem czy kts mial kiedys podobne doswiadczenia odnosnie wymiotowania ale kiedyczlowiek patrzy na siebie w lustro zaraz po;na czerwona buzie,zaplakane oczy to nienawidzi sie za to ze pozwlil az tak jedzeniu przejac nad soba kontrole...bylo ciezko ale przestalam (no moze czasem jescze mi sie cos takiego przydarza)...mam 166 cm waze 58 kg...wiem ze to nie jest duzo ale ja juz chyba mam mocno zafalszowany obraz samej siebie (najlepsza przyajciola rozmiar 34-mowi samo za siebie) iwec chce schudnac..zdrowo,spokojnie i konsekwentnie...niestet w dziedzinie zdrowego odchudzania mam zerowe doswiadczenie wiec licze na pomoc innych forumowiczek
Przy okazji pozdrawiam wszystkie
-
Witam bardzo poruszyl mnie twoj post ,zycze ci sil bardzo duzo sil jestem pelen podziwu ze potrafilas na soba zapanowac no naprawde moglas stracci nad tym kontrole ... widzisz jednak jestes silna osoba potrafilas powiedziec sobie nie i zmienic swoje zycie gratuluje naprawde jestem pelen podziwu trzymam za ciebie kciuki i wierze ze ci sie uda bo musi...gratuluje wybpru
-
neamway pytaj a my odpowiemy. ty naprawde potrzebujesz blizszej osoby i kogos kto cie bedzie wspieral i dowartosciowywal. rodzina sie nie przejmuj bo skoro sie tak wsrod nich czujesz to znaczy tylko ze wazniejsze saq dla nich sprawy materialne a nie ty sama. 72 kilo to jeszcze nie tragedia, a juz na pewno nie 58. pozdrawiam goraco i czekam na posty!
-
najwazniejsze jest sie tak wyzalic i wyrzucic z siebie te wszystkie smutki i troski , piekny poscik ...mysle ze oddaje uczucia wiekszoci dziewczyn tu bedacych ...
Wiem ze trudno Ci zaakceptowac swoja wage (zwłaszcza jak piszesz ze przez całe zycie byłas drobna i wazyłas 41 kg) , ale widze ze rozsadna z Ciebie i dziewczyna i zdajesz sobie sprawe ze od zwykłego odchudzania do anoreksji blisko.Dlatego tez mam nadzieje ze poprzestaniesz na wadze która masz teraz ...a raczej skoncentrujesz wszystkie siły na psychice- pozytywnym nastawieniu do swiata , ludzi ,SIEBIE i ...swojej wagi...
Wiem wiem łatwo sie pisze (mowi) - sama mam nieziemskie kompleksy . Mam nadzieje ze uda nam sie obu je pokonac(kompleksy) .A Tobie zycze wiecej usmiechu na buzce !
-
Hej
Mysle ze mam podobny problem do Ciebie. Przed chwila zalozylam post "przygarnicie mnie?".
Tez kiepsko mi idzie zdrowe odchudzanie, przeszlam juz chyba wszystkie mozliwe rodzaje zaburzen odzywiania, przez ponad rok siedzialam na forum "pro-ana" (ktos napisal mi zebym nazywala je po iminieniu).
Ostatnio cos we mnie sie jednak zmienilo i postanowilam z tym skonczyc, mam dosc ciaglych wahan wagi, rzucania sie na lodowke itd.
Chce zaczac jutro kopenhaska bo wiem, ze potrzebuje czegos na maksa rygorystycznego.
Pozdrawiam
-
kampari:skoro mamy podobny problem to moze od jutra wspolna kopenhaska...rygorystyczna ale po proa-ana bulk z maslem...to bedzie prawie jak obzarstwomoge ci zadac niedyskretne pytanie ktorym forum pro-ana mowiesz bo wbrew pozorom nie ma ich tak duzo wiec jest szansa ze udzielalysmy sie na tym samym?moge zapytac czy nick mialas ten sam? oczywiscie na zadne z pytan nie musisz odpowiadac
pozdrawiam i trzymam za Ciebie szczegolnie mocno kciuki
-
Hehehe mnie sie wlasnie ta cala Kopenhaska wydaje jakims szalenstwem. Tyle cieplych posilkow i w ogole. Ja ktora nie znosze gotowac i odzywiam sie albo slodyczami albo warzywami, nagle bede musiala robic jakies befsztyki.....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki