-
Napad żarcia
No wlasnie. Od kilku dni dzielnie trzymalam sie diety South Beach, szlo mi dobrze.
A wczoraj brat dostal gigantyczna torbe slodyczy na Mikolajki i oczywiscie podzielil sie z siostra...Na poczatku twardo odmawialam ale z minuty na minute mieklam. I tak kladlam sie spac z pelnym zoladkiem slodyczy...snikersy, kinder bueno, wafelki, pol czekolady, jajka niespodzianki...To bylo takie cos, ze ja mialam tak potworna chcice na slodkie, ze az skrecalam sie z tego, to byla obsesja nie do pokonania...
Dzis dzien zaczelam od kilku czekoladek i soku pomaranczowego, czyli drugi dzien stracony...Nie umiem poradzic sobie z tym obzarstwem, po prostu nie umiem i nienawidze siebie za to...
Czy takie dwa dni doszczetnie niszcza poprzednie na SB, czy musze zaczynac od poczatku??? Jak Wy radzicie sobie z tym *******onym psychicznym glodem???
RATUNKU!!!!!!!!!!
-
Dzien wcale nie jest stracony! To najgorsze myślenie, jakie mogłoby byc w tej sytuacji. "aaaaaaa skoro juz tyle zjadlam, to juz i tak wszystko przepadło, napcham się jeszcze - od jutra dieta". Tak nie mozna! Zjadłaś kilka czekoladek i pomarańcze, więc NIC nie jest jeszcze stracone! A skąd ten napad? SB jest przyczyną. Odradzam.
-
lena nie martw sie !!! ja mialam isc na SB i nawet zalowyzlam watek ale mi sie odechcialo bo jeszcze nigdy nie bylam na 1000 i narazie chce sprobowac by pozniej sie nie rzucic tak jak ty powoli powoli
SB jest taka dietką ze nie masz okreslonego co kazdego dnia musisz zjesc ja bylam na niej rok temu i czasami tez zdarzaly mi sie wpadki, wiec nie przejmuj sie bo niektorzy zamiast 1 etap robic w dwa tygodnie robia dluzej np 3 tygodnie by dojsc do swojej wagi - wymarzonej a jak ty chcialas zaczyac od poczatku??? po prostu dalej jestes na SB z mala wpadka na sumieniu i bym ci radzila nawet ze słodzikiem wypic herbatke bys nie miala napadu na słodycze jakis tam smak jest
-
ja mam tak, że jak nie jem słodyczy to wszystko jest ok, nie mam na nie ochoty i jest dobrze, ale jak zjem chocby kostke czekolady to mam ochote na całą , choc juz sobie na to nie pozwalam (to gdyby nie dieta zjadłabym cały cukierniczy ). Kiedyś codziennie "musiałam" zjeść cos słodkiego, teraz juz nie czasem mnie najdzie i później jest trudno bo chce jeszcze i jeszcze kilka dni temu miałam takie napady. wiem ze to sprawa indywidualna ale spróbuj juz dzis nie jesc słodyczy ani jutro ani pojutrze.... i później nie bedzie ci sie chciało. Wiele dziewczyn umie wliczac słodycze w kcal limit i nie chce im sie wiecej, ja do nich nie należe. A i jeszcze jedno nie ma czegos takiego ze juz nie warto i mozna wszystko rzucic w pierony. jeden dzien dwa a nawet tydzien nie niweczy diety, trzeba do niej jak najwczesniej wrócic, bo późnej jest poprostu trudniej ale nie jest to nie mozliwe.
-
Leno, wiem co czujesz, bo od paru dni, tygodni, nie robię nic innego tylko się obżeram i głodzę na zmianę, a ostatnio tylko obżeram... Nie umiem sobie z tym poradzic, jeśli nażrę się rano, to wiem, że cały dzień stracony już jest, więc żrę dalej, a dietkę "zacznę od jutra". Tyle, że jak przychodzi to "jutro" to ja nażeram się od nowa i ... koło się zamyka. Przepraszam za nadużywanie słowa "żrec", ale ja nie "jem" tylko właśnie "żrę". To jest chore, to moja obsesja i też bardzo chcę sobie z tym poradzic, ale nie mam już siły i nie wiem jak.
Właśnie kończę drugą czekoladę... jest mi niedobrze, zaraz się porzygam, ale wepcham ją w siebie na siłę, bo przecież ... dietkę zaczynam od jutra....
-
O, ja tak właśnie mam. Jak rano sobie zjem dobrze, to w szkole znowu zeżrę coś słodkiego, a potem stwierdzam, że skoro już zjadłam tą bułkę słodką/chipsy/paluszki to co mi szkodzi zjeść jeszcze więcej? I nażeram się, nażeram, aż mi niedobrze od słodkiego.. bleee
-
ponad miesiąc nie miałam napadów żarcia, dzisiaj mi się straaaaasznie chce zgrzeszyć, ale narazie jeszcze się trzymam......
pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki