ciuś ciuś :P
no ale za to masz ruchu dużo...no ale nie marnotraw tak łatwo tych zapałek, które tak ciężko udaje Ci się zdobyć tymi ćwiczeniami :D
Wersja do druku
ciuś ciuś :P
no ale za to masz ruchu dużo...no ale nie marnotraw tak łatwo tych zapałek, które tak ciężko udaje Ci się zdobyć tymi ćwiczeniami :D
a tu takie cosik do poczytania :
http://www.forumowisko.pl/index.php?showtopic=4192
ps. Noe kurde tlyko te zapałki leżą sobie wyszstkie wyciągnięte na biórku dalej :P :lol:
1 stycznia wszystkie włożę do pudłka i tym razem będę pilnować ;)
no, to ich nie tykaj po tym 1.01 :D
bardzo fajny tekścik :)
no ja myślę ze ich ie będę musiała tykać :)
jak na razi edię zjeść JEDNEGO kokoska :) <takiego domowego>
no bo lepiej jeden ze smakiem niż potem się rzucić na wszystkie :?
ale żadnych sucharków nie było dziś i nie będzie :D
hehe ale wiecie co teraz dopiero sobie uświadomiłam ile ja musiałam podjadać
bo między sniadaniem a obiadem byłam tak głodna że wypiłam praktycznie ze 4 szklanki herbaty (2 zielone, 2 czerwone ;) ) i zjadłam pół słoika ogórków :D :lol: :lol:
lol ja to dopiero psychiczna jestem :D
buziaki :*:*:*
tylko żeby na jednym się skończyło :P
heh, no widzisz...a później się dziwisz, że waga nie spada :D
ej poprawka!!!!!!!!!!!!
"NIE SPADAŁA" mam nadzieję że w tą sobotę będzie mniej! ;)
JEDNO ZJADŁAM :) no i 3orzechy włoskie :?
ja wlasnie sszamalam toffika z mieszanki paryskiej. tak poza limitem, jakos tak intensywnie pachnialy...
tekst super, swietna bajka, nawet dla malych dzieci.
Tekścik rzeczywiście sympatyczny :)
Asinka, gratuluję wzięcia sie w garść. To prawda, że człowiek nie zdaje sobie sprawy (specjalnie zapomina..? :wink: ) ile potrafi podskubać w ciągu dnia poza oficjalnymi posiłkami. Ja zapisuję wszystko co zjadłam, już przestałam wszystko ważyć, bo mi sie nie chce, ale mam czarno na białym ile wtrąbiłam :lol: A 4 szklanki herbaty to wcale nie tak dużo, ja wypijam dziennie 4 termosy.
Yasminofija, dobry był toffik..? :) Słuchajcie, mnie sie spiętrzyło tyle stresów, że w ogóle nie jestem głodna! Nie mam ochoty na nic, poza kompotem z suszonych owoców. Mam wciąż ten wigilijny, dorzucam do niego suszone owoce i dolewam wrzątek, więc tego oryginalnego już pewnie niewiele zostało. Także,co prawda słodyczy nie tykam, ale takie suszone owocki mają tyle kalorii, że nie wiem czy się zamknę w 1000 :roll:
werek to taka strasznie krotka chwila przyjemnosci :lol: :lol:
gdzis czytalam taki wywiad z jakas modelka. Ona powiedziala, ze slodycze je tylko w niedziele (ale i tez nie duzo). To powoduje, ze nie zuca sie na nie tak zachlannie i caly tydzien nie podjada slodkiego tylko czeka na niedziele ;)
Chyba sciagne ten pomysl :)