wolę wierzyć, że nie patrzy i nie myśli o innych :?
serio, mam za słaby charakter na takie sprawy :?
Wersja do druku
wolę wierzyć, że nie patrzy i nie myśli o innych :?
serio, mam za słaby charakter na takie sprawy :?
Pozdrawiam :D
http://kartki.onet.pl/_i/d/fakir.jpg
***
Zapracowana Grażyna
powiem może tak:
"jestem chyba zakochana
i raczej nie mam głowy
do dietowania"
heh
:D
ale ze mnie poetka:D
ehh
wogóle teraz tyle się dzieje ze nie mam czasu nawet z wami "pogadać"
;)
w piątek byłam Telimeną ;) hehe w przedstawieniu pt."Wariacje na temat Pana Tadeusza"
policzkowałam qmpla w scenie jednej:D heh ;)
to potem tlyko słyszałam coś takiego "Aśka ale ty masz parę w rękach" ;)
hehe
a widownia zareagowała 2x tak samo (2x wystawialiśmy to raz dla gimnacjum tz przyszli ci którzy chcieli ;) ) i raz dla liceum i ludzi którzy przyslzi z poza szkoły :)
czyli słowem "uuuuuuuaaaa"
;)
heh
potem jeszcze qmpel grał na pianinie a ja spontan zaczęłam śpiewać :D i ludzie zamiast się do domu rozchodzić to stali i słuchali :D ale jaja :D
potem byłam z Moim Rafciem na dyskotece wróciłam coś po 3ciej :*:)
a w sobotę byłam na osiemnastce u mojej przyjaciółki
robiła w strażnicy jeszcze z dwoma qmplami więc imprezka była na ok 60osób :D
ale zabawa przednia :D jejeka :D
heh:D
a dziś choruję ;/ ale nie kac i te sprawy tylko ja od tygodnia chodze na Gripexach
i witaminach :?
aż w końcu wyszło
waga wskazuje coś koło 68kg ale sięnie pilnuję :?
chyba to znów musi we mnie dojrzeć teraz najważniejsze żeby nie tyć.... :?
kurczaki muszę przystopować może to będiz emoje postanowienie na post żeby... trzymać znów tysiaka? :)
a co u Was?
Buźki wielkie :*
:arrow: Asinka3,
no gdzie się podziewasz?
tylko nie mów, ze Ci nie idzie, bo ja od dziś znów sie wzięłam :D
Hej :D
Asinka 3 wspułczuje ci że masz ten zastuj wagi, ale ja mam (moim zdaniem) coś gorszego....
brak siły woli :( . Może waga by mi poszła w dół gdybym tylko się mogła opanować, ale nie umiem.Ważę już 60kg :( i mam 162cm wzrostu.
FANTASTYCZNEGO WEEKENDU WSZYSTKIM ŻYCZĘ :D
http://www.bosko.pl/kartki/kartki/28.jpg
POZDRAWIAM
Całuski
***
Grażyna
18 marca pod McDonaldem w Katowicach spotykamy sie o godzinie 11tej!!!
wiem ż enie powinnam tak pisać ale *****aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!
70kg na wadze ;(:(:(:(
masakra znów opłakany stan :(
WIELKI POWRÓT DO DIETY NIE MA BATA NIE MOGĘ TAK WYGLĄDAĆ!!!!!!!!
OD JUTRA POWRÓT DO ĆWICZEŃ
POWRÓT DO LICZENIA KCAL!!!!!!!!
ojjj Asinka, Asinka... i co teraz? tysiak pewnie?
echh, a tak Ci się spieszyło i nie chciałaś czekać na mnie :P
mówię Ci, weź się za 15oo i poolutku sobie do lata kilka kilo schudniesz :roll:
nie wymyślaj tylko już jakiś tysiaków i diet poniżej!
sama chyba widzisz, że z tego nic dobrego nie wynika...?
ale ostro:P
postanowoine
1000-1200kcal
od jutra pełną parą
a dziś sięjuż ograniczam....
<chodź jest ciężko bo wczoraj rodzinna imprea była i zostało tyyyle jedzenia... :? >
nie dam się bedzie ZERO PODJADANIA!
SCHUDNĘ TYLE ILE CHCĘ!!!!!!!!!
no ja myśle, że się weźmiesz!!! u mnie też prawie 70 :?
ech...
not o można powiedzieć że jesteśmy "na jednym poziomie" :?
najbardziej mnie wkórza to, że miałam już na wadze 62,5kg :?
wiecie jak się wtedy fajnie czułam.... <marzyciel> ehh :roll:
a teraz dupa!
za dużo imprez zakrapianych i jedzonych :?
lipka
ale moobilizacja znów jest!!!!!!!!!!!
wiem co myslicie tez musze schudnac conajmniej dyszke:( zycze Wam powodzenia i zeby Wam sie udala. od jutra zaczynam:) uda nam sie zobaczycie:) musi sie udac .pozdrawiam
Asinka no i jak tam dzisiaj??? trzymasz się czy puszczasz?? :P
Buraczeq ale masz sliczne zdjatka.
A ja tez zawalilam, wazylam juz 56 a teraz na wadze 60, ale bylo juz 62 wiec staram sie. I trzymam, mam nadzieje, ze wy tez!!!!!!!!!!!!!
na jakiej diecie jesteście?
no ładnie Buraczek :P
nie no od dziś nie ma bata
nie było idealnie ale i tak w porównaniu do np. ostatniego miesiąca to dobrze nawet :)
kurczaki muszę się OPANOWAĆ przede wszystkim....
bo nawet nie głód ale smaki za mną chodzą... :?
Limecia więc ciebie też dopadło yo-yo :?
ehh :?
kurde nie mam dziś coś humora... :(
To odwieczna pułapka - jesteś juz prawie u celu, fantastycznie się czujesz wszyscy Cię chwalą, a Ty niepostrzeżnie odrabiasz :evil: która z nas tego nie przerabiała - ale będzie dobrze :D
Pozdrawiam
http://i.wp.pl/a/i/kartki2/main/kartka1063.jpeg
Buzioli
***
Grażyna
A tak w ogóle - to wszystkiego naj...z okazji Dnia Kobiet :D
http://i.wp.pl/a/i/kartki2/main/kartka474.jpeg
Pozdrawiam
***
Grażyna
:) dziękuję Grażynko :) Tobie też spóźnione ale.. szczere :* :)
co do mojej diteki to znów jej nie trzymam :(
ale przynajmniej zaczęłam ćwiczyć...
tyle dobrze :)
kurczaki dalej ważę 70kg ale czuję że to się niedługo zmieni na mniej... MUSI :)
trzeba pospalać te kcal... :)
a jak u Was?
U mnie 60 , 60, 60 i nie chce spadac. Ale sie nie dam. Musze tylko nie jesc slodyczy i bedzie git ;)
Ja też chyba muszę sie powoli oswoic z myślą,że mój organizm uznał 64 za właściwą wagę i co bym nie robiła trzyma się jej kurczowo :(
http://www.serenataflowers.com/produ...high_3_651.jpg
Pozdrawiam
***
Grażyna
ehh ważyć znów te 64 kg chociaż :?
ale pochwalę się wam że dziś na basenie nawet byłam :)
wiem wiem malutka :0 dobrez, że byłas :) ja się w poniedziałek może bym wreszczie wybrała :)
a mój ruch to... 20 minutowy spacer na praktyki... potem do akademika z praktyk i... jak spie u Arka to.. cos przyjemniejszego :P
a jaq ciagle między 70 :( a 69 :(
a 64 to ważyłam może w weiku... poniżej 10 lat :? bo jak miałam 14 to ważyłam 74 :(
ale.. juz.. biore sie! :) powoli.. ale ważne, że skutecznie :)
maja waga pokazała dzisiaj 64,3 :P
ale uda jakie były, takie są :?
ja jak miałam 12 lat to ważyłam 69 :(
buraczku, Ty wysoka dziewuszka jesteś
a ja... taki kurdupel
potem już tylko rosło
no i w 1 klasie liceum (może już nawet wczesniej)
było 76 :( :( :(
chociaż 8o też pewnie kiedyś widziałam na wadze :?
ale już tego nie pamiętam
miłej niedzieli :)
no to dziewczynki widzę, że nie tylko ja byłam takiem hmm... "pulpecikiem" ;?
ale w sumie od kąd pamiętam zawsze lubiałam zjeść sobie :):)
ehh... :?
masakra ale cóż :?
dziś nie wiem czy zdążę jeszcze poćwiczyćbo mam masę roboty na jutro a jeszcze "Taniec z gwiazdami" muszę dziś oglądać więc wszystko -2h :?
grr...:?
ehh :?
jak pomyślę ile mam rzeczy w tym tygodniu (szkoła) to mnie kurwica bierze... :(
masakra grrr...:?
dobra jak na razie to się biorę... ale za naukę :?
Asinka co z Toba?? gdzie się mała podziałas??
wracaj :(
co się ze mną dzieje?
tak na prawdę sama nie wiem :(
w życiu jest praktycznie wiekszość rzeczy ok, czyli jest na "+"
ale dieta :(
kompletnie się nie umiem potwstrzymać i znów powtórka z rozrywki o ważę praktycznie tyle co rok temu... :(
i cała walka znó się ma zacząć???
tylko ja nie mam teraz aż tak silnej motywacji... :(
RATUJCIE:(
i mówię to poważnie bo jeszcze trochę w ten sposób a zamienię się w wieloryba :( jeśli już nim nie jestyem :(
Hej :)
Asinka pamiętam Cię odkąd jestem na forum i można powiedzieć że mamy podobną ścieżkę ekhm "kariery". Czyli wzloty i upadki. Jestem akurat na etapie wzlotu, ale boję się tak to nazwać, bo to sugeruje że czeka mnie upadek. Wolę mówić że "DOJRZAŁAM DO DIETY" potraktowanej serio. Ale już to mówiłam pół roku temu i zaraz potem uciekłam z forum jak tchórz który dojojował 6kg na plus. Zauważyłam że masz podobnie, miałaś 62kg na koncie, martwiłaś się zastojem wagi, a jak wróciłam na forum niedawno - masz na koncie 70kg. Czyli jojo strikes back jak i u mnie. Mnie to może głupio, ale pociesza, jak widzę że jest kilka osób na forum z poobnym problemem.
W każdym razie - mówisz, że "cała walka od nowa". Jesteś w stanie potraktować dietę nie jako walkę? Tylko jako... po prostu życie, egzystencję na nieco innych zasadach? Zbyt często tutaj celebrujemy dietę, robimy z niej święto. A święto ma to do siebie, że nie trwa długo. Przychodzi zwykły dzień, a dla nas tu większości zwykły dzień to tryb życia nasz od lat, czyli tłusto, słodko, dużo. Sama sie teraz przekonuję i -odpukać - nie jest źle, że życie bez batona dziennie i porcji frytek też może być i jest przyjemne.
Ja jestem wygodna i moja wygoda sprowadzała się do fast fooda albo jednego wielkiego, sycącego posiłku dziennie. Resztę zapychałam wszędzie dostepnymi batonami. Ale to nie jest zdrowe i odbija się na figurze, więc może powinnam coś z tym zmienić? Do pracy kupuję jogurty i grejfruta, wodę; wcześniej to była cola, 2 kanapki ogromne, batonik jakiś. Pierwsza opcja jest też smaczna, SMACZNIEJSZA nawet, a o ile zdrowsza? Postawiłam też na ruch i to od tej strony zaczęło się moje wychodzenie z jojo. Po godzinie ostrych ćwiczeń w klubie nie rzucałam się jak hiena na zestaw w KFC tylko na wodę i lekki obiad z warzywami. Bo tak glupio, SAMEJ PRZED SOBĄ.
Łatwo mi tak pisać, ale mam nadzieję że podniesiesz się, wrócisz na forum (brak Cię tutaj widocznie) no i odnajdziesz swój sposób na zdrowie i zgrabną sylwetkę.
pozdrawiam
Jak tam humor przy weekendzie?
http://www.gify.amor.pl/zwierzeta/zwierzeta2.gif
wiosennego weekendu życzę :D
***
Grażyna
Pris dziękjuję bardzo za odzwe :)
był mi potrzebny
dziś rano zobaczyłam na wadze 72kg :(
i postanowiłam ze NAPRAWDĘ nie ma bata przecież nie mogę ciągle rosnąć w szerz!
rzeczywiiście trzeba zmienić podejście do diety jak do wali czy świeta to ma być mój sposób na życie, spobób na zgrabną sylwetkę
i dbanie o swój organizm
jedzenie jest tylko przyjemnością a całe życie nie może się skladać tylko z przyjemności
trzeba umieć sobie stopniować jedzenie
trzeba wejść do kuchni i nie żucaś się na wszystko co można zjeść <tak jak to u mnie ostatnio bywało> tylko trzeba wiedzieć kiedy przestać
kiedy sobie można na coś pozwolić a kiedy już dawno straciłaś panowanie nad sobą
trzeba wyczyścić swój organizm i umysł i podejść do diety z innej strony
nie chcę się wstydzić rozebrać z kurtki a jak na razie tak zaczyna być...
bo..
nigdy w życiu nie ważyłam 72kg :(
zaczynam znów wstydzić się siebie a to chyba najlepszy bodziec do tego żeby zabrać się za siebie !
najwyższy czas umieć się powstrzymać
ILE MOŻNA JEŚĆ?!
po co ja jem skoro nie jestem głodna?
to bez sensu!
głupiemu jedzeniu mówimy stanowcze NIE
i stanowcze STOP!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nie damy się
a przyjaciel RUCH nam w tym musi pomóc :)
ps. bądźcie ze mną !
Asinku - proste pytanie ILE WYNOSI waga kryzysowa, taka która Cię potelepie i spowoduje że będziesz w szoku, niedowierzaniu? Chodzi mi o taki wstrząs, wiesz. Waga, na którą już nie przymkniesz oko wcinajac pączka. Ja raz w życiu przekroczyłam 75kg - i to jest dla mnie granica. Wiem jak wtedy wyglądałam, jak się czułam, jak mnie odbierali ludzie. Mówisz, że tyle nigdy nie ważyłaś - 72kg - i że wstydzisz się zdjąć kurtkę. Mam tak samo. Czyli to TEN moment nadszedł dla Ciebie?
Może zacznij też od ruchu? Nie od diety i odmawiania sobie. U mnie to podziałało, a też startowałam z dietą ładne pare razy. Godzinka ćwiczeń naprawdę poprawia humor i uspokaja sumienie, nie rzucisz się potem ot tak na zakazane jadło. Gdy zerwanie z TAMTYM-złym sposobem odżywiania po prostu frustruje, bo paradoksalnie baton uspokaja i sprawia przyjemność po nieprzyjemności jaką sprawia własny wygląd :) To jest chory zaklęty krąg i trzeba się z niego wyrwać (to a propos Twojego - "jem gdy nie jestem głodna"). Ale gdy zaczniesz od innej strony starania o lepszą sylwetkę... to jest złapanie z zaskoczenia swojej paranoi i oczekiwań a propos wagi i diety. Bo dieta męczy i jest pewnym więzieniem, decyzja dot. diety równa się podświadomemu = "zaczyna się okres wyżeczeń, postu, nieprzyjemnych chwil, walki ze sobą". Ale gdy spontanicznie dieta dzieje się SAMA jako pewien efekt uboczny ćwiczeń? To jest bajka! :) Spróbuj.
pozdrawiam i trzymam kciuki
Pris :)
mój Mistrzu ;)
może masz dobry pomysł żeby ją z zaskoczenia tak cup :)
wczoraj spacerowałam 2h
dziś ok 1-1,5h
jutro będzie bieg choć trochę...
a od poniedziałku na nóżkach do szkółki i z powrotem :)
zawsze coś ;)
aha i dziś jeszcze mi się udało 30min na rowerku stacjonarnym:)
chyba dla mnie tez nadzszeł moment krytyczny i moment kiedy znów się mobilizuję !
dziśki !!!!
damy radę!
Kochanie to i ja się tu włączam... u mnie jojo to może takie niewielkie... nawet nie wiem czy to jojo... od grudnia wga cały czas się waha.. od 68 do 72 ale najczęściej to jest 69-70...
ja wiem, że za mało się ruszałam.. i zwlam to głupa na zime a steper lezy pod stołem i się kurzy :(
ale fakt.. wiosna się zbliża i wypadałoby się jakoś pokazać...
chciałabym, żeby ta waga i cm.. co najważniejsze, wreszczie zaczęły chylić się ku dołowi... choć raz w życiu zobaczyc to uporagnione 60 kg i.. nie pozwolic mu odejśc...
tak sobie myśle, że jesli już je uzyskam to nie strace.. może to naiwne, ale skoro przez te cztery miesiące nie wróciłam do starej wagi to może istnieje taka nadzieja???
moją krytyczną waga, jak pamiętam było... 89 kg :( kiedy zobaczyłam, że brakuje tylko kilograma żeby miec na koncie 90!!! załamałam się... nie zaczęłam wtedy tak jak trzeba, ale jednak troche spadło... i NIGDY nie pozwole już wrócić!!!
Dam rade :)
ZESRAJ SIĘ A NIE DAJ SIĘ!!!
Dokładnie Buraczku!
coś mi się wydaje że każda z nas musi przejsć przez tą "krytyczną wagę" żeby zmobilizować się do odchudzania
ale wiecie co ja zauważyłam,że jak jestem z kimś kto mnie akceptuje to nie trzymam diety za bardzo :?
a jeśli jestem sama to sobie mogę wmówić tamto i siamto i wtedy waga spada idealnie
ale kiedy pojawia się ktoś... :?
wiecie z jednej strony SUPER :D ale z drugiej moja dieta leży :?
zawsze jak mam chłopaka to tyję :?
trza to zmienić!
wczoraj było już zdecydowanie lepiej niż ostatnimi czasy
dziś jak na razie mam pośniadaniu na koncie ok 300kcal wiec też nie jest aż tak źle :)
dalej też musi być idealnie :)
Hej! Czytam podobne historie do mojej, wiec sie dołączam :) Moja waga krytyczna to jakies 76 kg. Dokladnie nie wiem, bo jak tyle wazylam, to przestalam stawac na wage, po prostu chcialam o tym nie myslec. Ponad rok temu, w zimie schudlam do 65 i juz bylo super, przez nastepny rok przytylam znow do 70, a teraz jestem przy 63 i dobrze, ze tu trafilam, bo nie chce juz wracac w gore, tylko isc w dol. Jak to wszystko tutaj czytam, to mam wrazenie, ze mozna nas troche porownac do alkoholika (mam nadzieje,ze sie nie obrazicie za takie porownanie), oni, zeby wyjsc z choroby tez musza zmienic swoje zycie i myslenie i przez cale zycie sie pilnowac,zeby znow nie wrocic do picia. Z nami jest chyba podobnie, trzeba sie nauczyc troszke inaczej zyc, a nie zrzucic pare kilo i wrocic do starych przyzwyczajen. Mam nadzieje,ze jestem na dobrej drodze, zeby to wszystko zrozumiec. COraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze nasze powodzenie zalezy od psychiki. Trzeba myslec nad tym co sie je i nie tracic kontroli nad soba. Pozdrawiam serdecznie :)
Xatia1---> zgadzam się z Tobą w pełni wszystko jest kwestią naszej psychiki bo to przecież od niej zależy czy zjemy kolejne ciach i będziemy chciały zapomnieć o odbiciu w lustrze czy też weźmiemy się w garść i nie odpuścimy temu tłuszczykowi który siedzi i nie chce mu się ruszać!
porównanie do alkocholika jest trafne ---> przecież my też czasem nie potrafimy się opanować
a zmiana myślenia powinna nam pomóc w drodze po lepszą sylwetkę!
I jeszcze wydaje mi sie, ze nigdy nie mozna byc zbyt pewnym siebie, bo z tej radosci z powodu kilku kg mniej, mozna znow zaczac sie obżerac. Zawsze jak schudne to juz mi sie wydaje, ze jest super i juz nigdy nie przytyje, po czym przestaje sie pilnowac. Teraz chyba powoli do tego dojrzewam, caly czas trzeba myslec rozsadnie :) oczywiscie bez obsesji na tym punkcie :)
Hej Asinko,
trzymam kciuki. Bierzemy sie do roboty bo samo nic nie przyjdzie ;)
Czekam kiedy obudzi się mo mały synak i na spacer !!
Pozdrawiam serdecznie
czyli co ?
mobilizacja!!!!!!!!!!!