ooo...to dobrze :D jak tylko pójdę na zakupy to na pewno nie omieszkam wrzucić go do koszyczka :D
Wersja do druku
ooo...to dobrze :D jak tylko pójdę na zakupy to na pewno nie omieszkam wrzucić go do koszyczka :D
Bardzo smakuje mi tez z pieczarkami, z ziołami jest średni, ale też zjadliwy. Co u Ciebie?
właśnie pisałam wypracowanko na angielski, teraz idę na oazę, a później siadam do Mickiewicza, bo ostatnio przenieśli sprawdzian i jutro mam :? nienawidzę romantyzmu!! :x
no nic, 3maj się, Słonko :) miłego wieczoru :)
Ja też chce taki przelicznik, tylko nie znam się na j.angielskim i nie umię sobie załozyć:( Pomocy:P
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...ighlight=suwak
prosze bardzo :)
Witam dziewczynki!
Dziejszy dzien był bardzo udany! W szkole mamy dzien nijaki czyli juz oceny sa wystawione a jeszcze nie mozna stawiac na nowy semestr. Godziny nieobecne tez sa podliczone wiec wraz z kolezanka zmylysmy sie po trzeciej lekcji. Zrobilysmy wieeeelki maraton sklepowy u z wielkia uciecha zobaczylam, ze nie ma absolutnie nic do kupienia! Ucieszylo mnie to bo nie mam pieniedzy . Zatrzymalysmy sie w drogerii i zakupilam taka mgielke sunsilka i odzywke. Wlasnie mylam wlosy i zauwazylam ze te dwa produkty w polaczeniu z moim szamponem sa rewelacyjne! P-o-l-e-c-a-m!
Cwiczyłam sobie troszke na silowni (godzinka) szkolnej ( nawet nie pomyslalam o tym zeby chodzic cwiczyc do szkoly...) i bylo bardzo sympatycznie. Kolezankom ktore jeszcze chodza do szkoly polecam! Nic mnie to nie kosztowalo a frajde mialam niesamowita! Co wiecej? Hmm.. Przeszlo mi pewne zauroczenie i jestem z siebie taaaaaka dumna! To nic ze zostalam dzis olana przez kogos waznego dla mnie... ciesze sie jak glupia :)
Buuuziak! :*
Slyszalyscie "oops i did it again" w wykonaniu Children of bodom? Nie? Polcam :)
ja właśnie stwierdziłam, że jak będą sksy w szkole to ja bede na siłke chodzić :) pani mi pozwoliła więc zacznę :D
pozdrawiam :)
Pring to fajnie, ze Ci przesżło:D
ja mam "siłownie" w szkole, ale jest taka... hm...mała
nasza też jest mała i nieco śmierdząca ale ma ogromną zaletę! jest darmowa :D
jakos nie moge sobie wyobrazic, zeby ktos szedl cwiczyc na nasza silownjie jesli nie na w-fie lub SKSie...
Hmm no u nas też... ale na moją kieszeń taka siłownia jest doskonała! :)
Cześć!
Wreszcie się wyspałam! Jestem taaaaaka wypoczęta... Wstałam o 10 ale po 14 godzinach snu. Jeszcze nie ćwiczyłam, ale wolę nie denerwować mamy... Właśnie się na mnie zdenerwowała bo odmówiłam ziemniaków do obiadu... Rozumiem rodziców bo nie mam nadwagi i wiem, że się boją o moje zdrowie. Tylko trudno im wytłumaczyć, że wiec co i ile jeść żeby sobie nie zaszkodzić... Dziś pierwszy raz zobaczyłam przerażenie w oczach taty kiedy jadłam obiad i zapytał czy wiem co robię... Wiem kochani rodzice, wiem!
Co więcej? Kupiłam sobie Bielucha (140 kcal w opakowanie) i pasztecik sojowy. Mniam :)
Zabieram się za ćwiczenia przy muzyce od koleżanki. MOja muzyka podobno się nie nadaje bo jest "za ciężka do ćwiczenia"... No nic... może kiedyś przekonam się do popu (bleee)
Buziaczki :*
heheh... :D przy popie się fajnie ćwiczy ;)
ja też muszę się zabrać za ćwiczenia, bo kurcze nic dzisiaj... ale za to sporo chodziłam ;)
poczekam aż mi się troche obiad ułoży w żołądku i pójdę ćwiczyć :D
a co do Twojego odchudzania...moim zdaniem naprawde nie masz z czego...i ja na Twoim miejscu bym dokładała już kcal - waga Ci jeszcze spadnie...no i ćwicz więcej - i tak by było najlepiej :)
Właściwie już mogę przystopować z odchudzaniem bo bruszek już mam normalny i ogólnie jestem ciut mniejsza, ale nogi pozostały takie same... Bardzo chce żeby były szczupłe. Niestety nie należe do dziewczyn których nogi mają dwa i pół metra ... Jedyny ratunek dla moich kończyn dolnych widze w spadku wagi. Oczywiście, że zacznę dokładać kalorii:) ale jeszcze nie taraz. Ćwiczyć bedę więcej to może coś z tego wyjdzue :). Pozdrawiam Noe :*
to ja Ci coś powiem...jestem szczupła - brzuszek mam ok...ale biodra mam szerokie, uda też...ale wiem jedno - nigdy nie będę miała chudych nóg, bo mam taką budowę - Ty zapewne też... i im szybciej to zaakceptujesz tym lepiej!! nie ma sensu wychudzanie się tylko dlatego by mieć 2-3 cm mniej w udzie...na to są ćwiczenia, spadek wagi nic Ci nie da...spadnie Ci wszystko z góry, a na dole i tak Ci zostanie... więc posłuchaj mnie i naprawdę już dokładaj - a nogi ćwicz, chodź na tę siłownię i prędzej czy później zobaczysz efekt :)
pozdrawiam :*
No właśnie Noe juz zaczynam widzieć efekty diety, ale tylko od pasa w góre... Z dokładaniem musze jeszcze przemyśleć dokładnie całą sprawę. Ja też niestety mam szerokie biodra i grube uda i strasznie marzą mi się (nierealne!) patyczki na miejscu nóg... Sama wiem, że nie będę takich miała i że to nie jest zdrowe o tym marzyć. Wiem wiem kochana... Buzaczki i jestem wdzięczna za troskę! Złota z Ciebie dziewczyna!
Wielki buziak dla Noe :*
więc przemyśl to dobrze... :) w trakcie dokładania na pewno Ci zlecą kilogramki jeszcze... :) ja też bym chciała mieć takie nogi do nieba i w ogóle...ale niestety...widocznie taki już nasz urok :)
Ehh... założymy klub wielbicielek własnych nóg? :)
zgadzam sie z Noe.
dołóż cwiczeń [zwłaszcza na nogi] i nie musisz juz trzymac 1000.
co tydzien troche wiecej. o 50 kcal np...
nie ma sprawy :D
Eh dziewczynki... Trochę dodam kalorii :) ale jeśli zacznę tyć to ( tu wstawcie srogą groźbę) ! :)
no tyć to możesz zacząć jakbyś dodała ich z 1000 :P
Oj miałam dziś mały odlot- skończyłam jeść po 19... Tak mi się miło jadło kanapeczke z pasztetem sojowym oglądając Kochane kłopoty :D... To już było na koszt dodawania kalorii :)
Pasztet sojowy.. smakuje Ci toto?
Ostatnio spróbowałam kotlecików sojowych. Pamiętam, że kiedyś w wakacje mama nam zrobiła i całkiem mi smakowały, więc why not.. a teraz? bleeeee.. okropne były :D
To samo jak kiedyś koleżanka przyniosła chyba na Sylwestra u mnie.. to była feta sojowa (i dziś w sklepie też ją widziałam), uuu, obrzydlistwo.
A co do nóżek, dietkowania i tak dalej.. również zgadzam sie z Noemcią, dieta już prawdopodobnie nie pomoże na Twój problem. Też uważam, że powinnaś już zacząć dokładać tych kalorii i nie przejmować się za bardzo, tylko zacząć dużo ćwiczeń na nogi. I przede wszystkim zaakceptować to, że nogi są takie, jakie są.. to, że modelki wyglądają jak wyglądają, nie znaczy wcale, że to jest ładne.. a wbrew wielu opiniom, faceci lubią kiedy dziewczyna jednak jakieś krągłości ma, a nie patyczak od stóp do głów. Więc proszę się nie martwić, zacząć lubić swoje nóżki i nie poprzez walkę, a przyjaźń z nimi, nakłonić je do zmniejszenia swojej objętości ;)
Buziaki :)
C.
Izyniu!
Dziękuję za słowa otuchy i chyba rzeczywiście powoli zacznę dokładac kalorii.
Kotleciki też mi kiedyś smakowały, ale nie jadłam ich od kilku dobrych lat. Pasztet natomiast smakuje jak... pasztet! Polecam! Jesli postanowisz dać mu szansę kup taki mały do złudzenia przypominający drobiowy w platikowym opakowanku.
Pozdrawiam
ja tez ogladam kochane kłopoty:D
ale zwykle w niedziele, bo w soboty nigdy nie mam czasu i tata okupuje telewizor, bo leca Fakty...
Izuśku- nic do mnie nie doszło! Podaj mi prosze swój nr gg to ja się odezwę. Dziwne bardzo bo mogę odbierać wiadomości "obcych". Proooosze podaj numer :).
Juleczko- ja ogladam Kochane kłopoty w soboty i w niedziele- nalóg mój... :)
Witam ponownie!
Ehh.. leniwy dzień dziś miałam. Jadłam sporo, ale nie jestem w stanie przekroczyć 1000 kcal... Chciałam dobic rosołkiem z ziemniaczkami ( moja babcia nazywa to profanacją rosołu) ale jak nic wychodzi mi 800... Mówi się trudno i chudnie się dalej :)
Zastanawiam się co zrobić z pieniędzmi.. Niby mam ich mało (20 zł) a jakoś mnie korci ich wydanie. Mam kilka wariantów:
:arrow: Herbatki Herbapolu Slim cośtam ( bo dziewczyny z forum zachwalały)
:arrow: śliczna koszula z Trolla mocno przeceniona na 30 zł ( jeszcze nie patrzyłam jak w niej wyglądam, ale i tak mi się podoba...). Szczypłe kobiety przepieknie wyglądają z takich koszulach.. no a ja mam zamiar być szupła :twisted:
:arrow: krem Happyderm bo juz mi się skończył ( chyba nikt mi go nie kupi...)
ale :
:arrow: przecież wystarczy mi moja pu-erh Liptona, która i tak kocham, nie wiem czy takie herbatki coś dają czy nie, jeśli coś pomagają to przecież mój Lipton jest równie dobry
:arrow: przecież nie wiem nawet jak wygląda na mnie ta koszula. Schudnę i będzie jak ze spodniami kupionymi niedawno- w sklepie były super, nawet ciut za bardzo mnie opinały, a teraz co? Wiszą troszkę...
:arrow: chyba przeżyję bez kremu i tak musze koniecznie smarować twarz na noc Benzacne a za dnia nieco się świeci.
No i jeszcze fakt, że pod koniec miesiąca dostaję zapomogę od babci :)
Jestem niezła w szybkich zachciankach.. całe szczęście, że jeśli mam ich kilka umiem skutecznie je sobie obrzydzić.
Dziewczynki! Błaaaagam, pomóżcie mi coś wybrać :) No tak chwilowo ( do jutra) nie mam innych problemów co jest u mnie nie za częste...
Ostatnio jakoś mam sporo problemów innego formatu niż kupno kremu lub koszulki. Ostatnio miewam załamki częste. Nie wierzę, że zdołam cokolwiek zmienić w swoim życiu. Chodzi mi o kompleksową naprawę siebie- długie włosy ( z uporem maniaczki oszpecałam się 2cm włosów), piękne wysportowane ciało, wszystko zadbane jak przystało na świątynie mego ducha. Generalne porządki w szafie- zmiana stylu ubierania, już koniec z ciemnymi rzeczami bez wyrazu. Koniec z kryciem się w wielkich męskich ubranich. Koniec z zagraconym pokojem. Wywalanie rzeczy sprawia mi przyjemność. Czuję, że im mniej przedniotów mnie otacza tym jestem swobodniejsza. Koniec z niezogranizowaniem. Chcę czuć kontrolę nad życiem. Koniec z wracaniem do przeszłości. Koniec z rozpamiętywaniem i zadręczaniem się. Koniec z olewaniem przediotów ścisłych i zadowalaniem się mianem bardzo zdolnej humanistki. Koniec udawaniem osoby którą nie jestem. Koniec ze znoszeniem fałszywych przyjaźni. Przecież nie muszę znosić toksycznej przyjaciółeczki, która dowartościowuje się poniżając mnie. Nie umiem odmówić kiedy ktoś prosi mnie o pomoc... Koniec z niedotrzymywaniu obietnic składanych samej sobie!
KONIEC!
Z czym Wy kończycie lub chcecie skończyć?
Jak mam dotrzymać tych końcowych obietnic? Ustaliłam, że w ferie będę miała wystarczająco dużo czasu, żeby wprowadzić w życie część moich planów a pozostałe dopracowac. Pomóżcie Kochane. Wiem, że to już wykracza poza to co tutaj robicie, ale jesteście tak kochane, ze (mam nadzieję) chyba nie nie zostawicie...
Smutno mi.
Buziaczki :*
hej mała!
głowa do góry...
w tej chwili jest taki rok, ze myślę, że uda Ci sie zrealizować swoje koncowe pomysły:D w koncu to koniec LO!
ja chce skonczyc zadreczac sie starymi milosciami i popatrzec przed siebie.
Oj.. przepraszam... właśnie tak wygląda mój dołek... już mi dużo lepiej bo starym zwyczajem wywaliłam masę śmieci z pokoju- musiałam odreagowac. Niestety zjadałam dziś strasznie dużo niezdrowych rzeczy więc poniedziałek będzie dniem oczyszczania- sama woda i herbatka.
Pozdrawiam cieplutko!
Ps. Wiecie, że jest -24 na dworze?
Hej Pring już przybiegłam do Ciebie :D i miło mi Ciebie poznać.
Szczerze mówiąc nie przeczytałam całego Twojego wątku ale juz zdążyłam się zorientować, że mamy ten sam problem : mianowicie nogi!!Moje są okropne!!Z warzy, romion jestem zadawolona ( niw wiem czy powinnam ale jestem )ale moj dół przyprawia mnie o prawdziwy dół i to mega.Chciałam wkleić kilka moich zdjęć ale niestety jestem osiołek i nie mogę.Izunia ( Cauchy ) maiła mi pomóc ale ukrywa się przede mną :wink:
pytanko to Twojego postu : sama woda i herbata !! :shock: !! Ja ledwo trzyama się w 2000 kcal!!Oczywiście staram sie mniej ale to tylko moje starania :oops:
Ale to się zmieni i to od jutra ( ale na pewno nie tylko woda i herbata ) tylko poprostu 1000 kcal bo mam za dwa tygodnie imprezke na podyplomówce i muuuuszę wyglądać bombowo :wink:
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
Buziaki
Witam u mnie! :)
Odpisałam Ci na Twoim wątku dlatego już nie piszę u siebie:). POzdrawiam cieplutko :*
Pring, kupuj bluzkę :) ... To tak odnośnie Twojej prośby o poradę :D Przynajmniej ja bym tak zrobiła :wink:
Też bardzo lubię pasztety sojowe i w ogóle wszystko sojowe, np. warzywa na patelnię z tofu (wcześniej pokrojonym na kostki, skropionym odrobiną sosu sojowego i przypieczonym na blasze w piekarniku) uwielbiam :)
Kochana, cieszę się, ze Twój dołek już minął i mam nadzieję, że łatwiej Ci z czasem będzie przychodzić jedzenie większej ilości kalorii :)
Uściski :)
Trisku!
Kupię bluzkę! Śniła mi się dziś... Tylko mam nadzieję, że jeszcze ją tam zastanę:).
Ja też uwielbiam sojowe rzeczy. Dwa dni temu jadłam makaron sojowy! Mniam... Tylko, że produkty sojowe są niestety drogie... Jeden mały pasztecik 3 zł. Niby to nic, ale ciągle przeliczam na ich "normalne" zamienniki i wychodzi mi jak nic 6 pasztecików! Muszę się od tego odzwyczaić! Dziś i tak nie będę jadła pasztetów bo nie jem niczego. Muszę oczyścić organizm po wczorajszym odlocie.
pozdraiwam :*
wpadłam z pozdrowionkami i zyczeniami wytrwalosci w dietce ;) jak bede miec wiecej czasu to postudiuje dokladniej Twój watek ;)
cos o bluzce mi sie rzucilo w oczy :P jak juz ja kupisz to prosimy o fotkę tutaj :)
miłego dnia :)
Witaj Gosiu! :)
Bardzo mi miło Cię poznać, zapraszam częściej! :D
Fotkę bluzki oczywiście umieszcze ( jak mi ktoś powie jak to się robi...) po zakupie.
Pozdrawiam :*
jak bedziesz miala problem z umieszczeniem zdjecia daj znac :)
moje gg: 2776848
1023505- jak będziesz miała problem z czymkolwiek lub chciała pogadać :)
Pring kochana :)
Co do problemu z wyborem - ja także stawiam na bluzkę. I w pełni rozumiem taką chęć wydania pieniędzy, kupienia sobie czegoś. Zawsze tak miałam - fakt, że mam w portfelu jakieś pieniądze, których suma jest wyższa niż 10zł, przyprawiał mnie o ciągłe łaskotanie myśli, że mogę sobie coś kupić! Dawniej to oczywiście chodziło głównie o słodkości i pyszności wszelakie. No a teraz, sama wiesz, szaleję z kosmetykami i biżuterią :) A jak będę szczuplaczek, to już jestem tego pewna, że sporo kasy będzie szło na ciuchy. Aż się doczekać nie mogę :twisted: .
Co do chwilowego dołka, który mam nadzieję szybciutko minął - doskonale Cię rozumiem. Też czasem mam wrażenie, że nie jestem w stanie niczego zmienić, że już tak zawsze będę tkwić w identycznym stanie, zadaję sobie pytania kogo ja chcę oszukać, bo co kłamać przed sobą.. może każdy tak od czasu do czasu ma? Ale od czasu rozpoczęcia diety zdarza mi się to rzadko.. bo przecież robimy coś dla siebie, zmieniamy się, nasze nawyki, wygląd :) i podczas takich zmian ważne jest też nabranie odpowiedniego nastawienia psychicznego do nowego wizerunku - Twoje postanowienia są bardzo dobrą drogą w tym kierunku. I na pewno Ci się uda. Nie od razu, to potrwa, zawsze musi potrwać.. i po drodze pewnie wiele razy zdarzy Ci się znów pomyśleć, że to na nic etc.., ale tak to już jest - na wszystkie pożądane, wspaniałe efekty trzeba się napracować i poczekać, pokonując po drodze wiele przeciwności, zarówno stawianych przez świat zewnętrzny, jak i przez nas samych. Pomyśl, jaka będziesz z siebie dumna, kiedy uda Ci się osiągnąc sukces. :) Jestem pewna, że warto do niego dążyć.
A ja.. też chciałabym skończyć z wieloma rzeczami. Chciałabym skończyć z udawaniem, że wszystko jest dobrze. I skończyć z dotychczasowym patrzeniem na siebie. Skończyć z nadwagą.. proste, ale to problem, z którym zmagam się od zawsze i najwyższa pora powiedzieć temu dość. Też ostatnio coraz częściej staram się mieć wokół siebie dużo przestrzeni - to, co wspominałaś o pokoju, jest też bliskie mojemu podejściu :) . Skończyć z użalaniem się nad sobą - zamiast narzekać, że coś we mnie jest nie tak, po prostu pracować nad tym, żeby to zmienić. Etc, etc. Mogłabym wymieniać.. ale na wszystko przyjdzie czas. Na razie skupiam się na diecie i studiach (hmm.. i to chyba właśnie w takiej jak podana kolejności, chociaż egzaminy się zbliżają i kolejność mimo wszystko winna być odwrotna..).
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Cię tą kwiecistą, psychologiczną przemową i wnioski, które z niej wyciągniesz, jakoś Ci pomogą :)
Buziaki,
C.
Izuniu moja kochana! Bardzo mi te wnioski pomagają bo widzę, że to co przeżywam nie jest tylko moim wymysłem. Nie mogę powiedzieć, że się cieszę, że tek tak masz, ale z całą pewnością jest mi raźniej wiedząc, ze obu nam się uda!
Wiesz, że strasznie lubie planować różne rzeczy. Na myśl o zrobieniu listy, notatki lub założeniu kolejnego notatnika, zeszytu itp robi mi się jakoś tak miło. Nie należę do osób spontanicznych i dobrze mi z tym. Koleżanka nazwała mnie kiedys krzyżówką matki teresy z dobrym zaopatrzeniowcem bo mój plecam jest zawsze świetnie zaopatrzony. Mam tak takie rzeczy jak środki przeciwbólowe, plastry, lizaki ( tylko dla koleżanek niestety) tampony, wodę utlenioną ( pielęgniarki nigdy nie ma...), dodatkowe gługopisy, swego czasu skarpetki, małą pasę do zębów itp. Może to dziwe, ale moje życie jest wystarczająco trudne i poplatane, żeby jeszcze tracić czas na szukanie różnych rzeczy. Dlatego lubię plany i platego lubię posiadać mało. Dziwne szczególnie po "prześwietleniu" mojego plecaka. Zmierzam do wyjaśnienia dlaczego tak lubię wywalać. Czuję namiastkę panowania nad życiem, namiastkę oczyszczania tego życia.Właśnie nadchodzące ferie będą dla mnie rajem bo będę dzień wczejśniej planowac posiłki, co będę robiła itp. Nie myśl sobie tylko, że jestem jakąś sztywniarą:). Podobno jestem nienormalna, ale planowanie to coś co uwielbiam. Już nawet zaplanowałam co zrobię z wygraną w totaka :D. Dziwne, ale taka jestem. Myślę, że Ty jesteś normalna i tylko lubisz czystość w pokoju i nie dobrabiasz do tego idgeologii :twisted: . Napisałaś, że musisz zmienić to w jaki sposób na siebie patrzysz. Heh.. ja tez... też jestem jak ogr:). Brak pewności siebie i kompleksy ("jakie komplekty?!" "ty masz jakieś kompleksy?!"- znajomi) to jeszcze bajka z dzieciństwa i wpływ przebojowej przyjaciółki. Obecnie nadrabiam mina i idzie mi świetnie. Nikt tego nie widzi i o to chodzi... Podobno mam silny i dominujący charakter, podobno rządzę ludzmi, zawsze robie inaczej, po swojemu. Podobno zawsze mam swoje zdanie. Heh i to są właśnie te moje "skórki"... No ale nic... Z tym też damy sobie radę! Czy zastnawiałaś sie czemu skupiamy ( bo z tego co napisałaś wynika, że Ty tez) tyle uwagi na odchudzaniu? Ja robię tak, żeby odsunąć od siebie inne problemu. Te poważne z którymi mi ciężko. Łatwiej zacząć rozwiązywać problem, który można rozwiązać i cieszyć się małymi sukcesami w postaci dodatkowego kilograma za sobą.
Ooo ale się rozpisałam...
Pozdrawiam Cię bardzo Izuniu! :*