Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2
Pokaż wyniki od 11 do 15 z 15

Wątek: "odwiedziny"

  1. #11
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Moja babcia rozumie, że dbam o linię (czyli, że się odchudzam ) i nie wciska mi niczego na siłę :P

  2. #12
    Guest

    Domyślnie

    Eh te babcie Moja juz niestety niezyje, ale jak miałam te 10 -11 lat to spędzałam u niej wakacje. Mój dzien zaczynał sie od michy budyniu smietankowego, ale takie posiątecznego ciasta suszonego, a potem zalnanego gorącym melkiem - pychota. Potem zupa szczawiowa z żeberkami eh, pół godziny po obiedzie przylatywałam po chleb z marmolada taka własnej roboty - smażoną tydzien na piecu. Nastepnie była kolacja umojej chrzestnej czyli ziemniaczki młode i kwasne mleko. KUzyni mnie zabierali na świetlice do domu wracałam o 22.00 i kochana babcia mi odsmażała ziemniaczki - mniam i z pełnym brzuchem szłam spać.
    takie było moje szczęście, że byłam przechudnym dzieckiem, no mój brat mnie bił w chudości.
    Obecnie on dalej wysoki i chudy, a ja hmm przy 1,66 najwięcej ważyłam z 66 - 68 kg. Mieszkam sama, babcia nie zyje więc mnie nie tuczy, ale ja pamiętam czasy, gdy ciasteczka były pieczone przez babcie, w sklepach nie było batoników i czekolady.


    Pozdrawiam

  3. #13
    Awatar natalka86
    natalka86 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    22-09-2004
    Mieszka w
    okolice Warszawy
    Posty
    66

    Domyślnie

    Ja mam trzy babcie Dwie moje i jedną mojego faceta. Jeśli chodzi o moje babcie, to tylko z jedną widzę się dosyć często, bo mieszkamy w tym samym mieście. Odżywia się bardzo zdrowo, bo dziadek jest kilka lat po bajpasach i musi uważać na to, co je. Kiedy jadę w wakacje z nimi na działkę (moja ostoja spokoju) jemu mnóstwo warzyw, bo z ogródka , na obiad jakąś zupę zabielaną jogurtem albo czystą, na drugie jakieś mięso z przewagą surówki a kolacja najpóźniej o 18 I tak fajnie jest do czasu, kiedy rodzinka nie zacznie się zjeżdżać - pieczenie ciast, tłuste mięsa obowiązkowo z ziemniakami, piwko do grilla. Dobrze, że tak jest tylko raz na jakiś czas.
    Z kolei gorzej mam z babcią mojego faceta, z którą on mieszka. Przychodze do niego w każdy weekend, kiedy nocuję staram się wyjść przed obiadem następnego dnia. Jak mi się nie uda, wtedy jego babcia gania mnie z gołąbkami albo jakimś mięsem w tłustym sosie. A najgorsze jest to, że u niego jada się bardzo mało warzyw. Tak mały, że kiedy przychodzi do mnie, wyjada wszystkie surówki i sałatki, jakie zdarzę zrobić. I obowiązkowo zabiera je do pracy.
    Babcie są różne ale i tak je kochamy

  4. #14
    aargus jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-02-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Niezależnie od kuchni u babć, cieszmy się, póki je mamy i naprawdę warto czasem poświęcić dietę dla 1 obiadu spędzonego w miłej, rodzinnej atmosferze z ukochaną babunią. Zawsze zresztą, wyręczając ją, można nakładać wszystkim porcje (a na swojej zaoszczędzić). Kochajmy nasze babcie, takie jakie są i póki możemy przytulajmy, odwiedzajmy, wydzwaniajmy...

  5. #15
    princessana jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    najpierw trzeba miec tą miłą i rodzinną atmosferę.

    u mnie nie ma tak. i bym wolała raczej nie miec takiej rodziny.

    przez nich mam ED a matka była w psychiatryku

    dlatego mam dosyc "kochającej" babuni

Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •