-
"odwiedziny"
Mam taki problematyczny dylemat: jak sobie radzić z odwiedzinami np. u babci albo na rodzinnych uroczystościach itp.?
Najgorsze (czyli najbardziej tuczace ) są dla mnie wizyty u babci strasznie trudno mi sie oprzeć tym tonom smakołyków Babcia zawsze częstuje mnóstwem ciast, ciastek, cukierków, drożdżówek a do tego placki albo naleśniki itp. I do tego "zapasy słodkiego" do domku...A jestem tam przynajmniej raz w tygodniu
Próbowałam już stosować wiele strategii ale jak narazie kończyło się 1:0 dla babci
Może ktoś ma pomysł jak sobie poradzić z tymi kuszącymi smakołykami, bo moja słaba silna wola zawodzi ?
-
hej! Mam podobnie, ledwo wchodzę do babci, nie zdąże sie rozebrać a już od progu zostaje zasypana pytaniami czym by mnie tu poczęstować A do tego moja babcia uwielbia mi wmawiać że na pewno jestem głodna i mam ochote na coś słodkiego Kiedy sie odchudzałam uparcie powtarzałam babci że nie jem słodyczy bo to świństwo, i w żadnym wypadku ma mnie do tego nie namawiać bo sobie pójde :P I wiesz co? poskutkowało. A jako że teraz juz sie nie odchudzam, to babcia uważa że moge znowu wcinać słodkie jak kiedys, więc mówie że a) niedawno jadłam, lub b) jestem najedzona i jak zjem coś jeszcze bedzie bolał mnie brzuch, a chyba nie chcesz babciu żeby mnie coś bolało prawda? i wygrywam
-
Heh na moja babcie nic nie działa.. bo ja z nia nie wlacze. Nie mam szans, jak zasypie stój ciastkami to najwiecej udało mi sie wytrzymać ok 15 minut. A jescze moja babunia prowadzi sklepik z ciastakim pączkami itd. Wieć same wiecie Dlatego staram sie nie zapowiadać swoich wizyt, wtedy zdarza sie ze babcia nie ma aktualnie nic słodkiego. Ona we mnie nie wmusza, tylko grzecznie pyta na co mam ochotę ehh i to jest najgorsze bo nawet moja przekorna natura nie moze zadziałać
-
ale macie babcie o kurcze chyba bym zwariowała
ja mam lajcik, babcia wie ze inne czas, ze dziewczyny dbają o siebie i nie zmusza mnie
kupuje specjalnie razowy chleb, owoce ,soki
zreszta babcia sama dba o diete wiec jest spokoj
wspołczuje nadopiekuńczych babć, moja babcia jedyne co ma ze słodycyz to bezcukrowe wafelki ktore pałaszuje z dziadkiem
-
fajny temacik. z mojej babci jest wyśmienita kucharka, dlatego postanowiłam, że będę jadła u niej obiadki, desery, ciasta - wszystko, co przez nią zrobione, za to stanowczo mówię "nie" wszelkim niedomowym smakołykom - cukierkom, pierniczkom, ciasteczkom, które leżą na stołach. Truno jest oprzeć sie babcinym przysmakom, nie tylko ze względu na to, że sa wyśmienite, ale tez dlatego, że są własnoręcznie robione i zawsze przykrość sie babciom sprawia, gdy nie spróbuje sie jej wypieków, czy dań. Myśle, że jeśli przy stole nie chcecie jeść zbyt dużo, to trzeba otwarcie powiedzieć, że sie odchudzamy, na moją babcię to podzialało i nie wciska mi jedzenia. Takie wizyty u babć są niezłym egzaminem asertywności
-
Ja u babci mieszkam więc to trochę inna sytuacja. Babcia też raczej stara się jeść zdrowo. I jemy dużo warzyw owoców, ale kochamy słodycze, ale teraz z babcią się odchudzamy
-
Moja babcia chyba nie bardzo rozumie co to znaczy sie odchudzać
Nie za bardzo chce jej tłumaczyć, że jestem na diecie, bo to nie pierwszy raz a jak znowu nie wyjdzie to będzie mi łyso Ale może to wymówka, by sie nie starać Chyba jednak większym problemem jest moje łakomstwo na słodycze niż babcine smakołyki Ale troche silnej woli i się uda
W sumie ciekawe jak babcia to robi, że sama nie zjada tych swoich zapasów słodyczy?
-
Moja babcia lubi słodycze tak jak ja mięsa i kiełbasy mogło by nie być Ale teraz dajemy radę. Przerzuciłyśmy się na jakieś kiśle czasami albo galaretki ale i coś lepszego od czasu do czasu
-
wiecie co, pomimo tego ciągłego częstowania, a wręcz wmuszania przez babcie smakołyków, ostatnio pomyślałam, jakie to przyjemne uczucie, gdy wpada się do babci po dłuższym czasie nieobecności u niej, a ona daje mi moją ulubioną, najlepszą na świecie czekoladę... Zawsze chce sprawić mi przyjemność i za to ją kocham
-
moja gotuje strasznie tłusto i niezdrowo. na dodatek wciska jedzenie tonami. juz po talerzu zawiesistej zupy czuję ze mam dosyc do końca dnia. a tam jeszcze do tego 2 danie, bardzo słodki kompot i deser. a jak brzuch mnie troche przestanie bolec zaczyna sie kolacja.
jest po prostu masakra.
na dodatek atmosfera kłutliwa i nie sprzyjajaca zdrowiu.
babka jest wkurzona jak się wazy i się okazuje ze jestem lżejsza od niej. lubi wszystkich wyzywac od grubasów ale lustra chyba nie ma. a jest prawie pół metra nizsza ode mnie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki