Hmm... Ja też się pół życia odchudzałam, ale jakoś zawsze tej motywacji zabrakło, az nagle zobaczyłam swoją kuzynkę, która zawsze była sporo grubsza ode mnie, w bikini, z pięknym wcięciem w pasie, buzią pełną radości, etc. i uznałam, że skoro jej się udało, to mnie też się uda Doradziła mi MŻ i NŻ w połączeniu z ruchem. Pomogło

--------------

Aha, mój chłop nie był motywacją, bo on mi zawsze powtarzał (i nadal powtarza), że jestem najpiękniejsza, najzgrabniejsza, etc. Żadna to pomoc w dietowaniu Ale bez niego pewnie bym nie wytrwała...