-
POMOCY BŁAGAM!
Kochani nie wiem co się ze mną dzieje potrafie stosować diete 1000kcl przez 5 dni a potem wszystko szlak trafia i dostaje strasznego napadu na słodycze i nie potrafie sobie z tym poradzić
Znacie może jakieś skuteczne sposoby na zniechęcenie się do słodyczy???
Pomżcie .....
-
Wydaje mi sie, ze nie ma na to skutecznego sposobu. Po prostu konieczna jest porzadna motywacja i to wszystko. To chyba jest taka ochota, ktora wyzwala mozg. Moze sprobuj jesc jogurty? Moze to cos Ci da.
-
może jesz produkty, które mają wysoki ig, może poziom cukru ci raptem spada i potrzebujesz czegoś słodkiego. albo po prostu spróbuj jeść ponad 1000 kcal, włączaj do diety trochę słodkiego, np. kilka kostek czekolady gorzkiej, najlepiej jednak banan albo winogrona - zobaczysz, ochota przejdzie
-
Nie da się z dnia na dzień odstawić słodyczy. Lepiej jedz codziennie coś słodkiego- kilka kostek gorzkiej czekolady, batonik musli albo corn flakes(są pyszne, zwłaszcza ten os maku owoców lesnych, a mają mało kalorii). Wtedy nie powinnaś rzucać się na słodycze. Nie ma nic gorszego niż stosowanie diety bez przyjemności i małych grzeszków. Ja na diecie codziennie jadłam słodycze i schudłam bez problemu, chodzi o to żeby OGRANICZAĆ a nie stawiać sobie różne zakazy, które powodują skutki odwrotne do zamierzonych. Poza tym w 1000 kcal można spokojnie się zmieścić ze słodyczami, wcale nie trzeba zwiększać ilości kcal. I nie wiem czy "zamienniki" słodyczy jak jogurty czy owoce pomogą. Ja osobiście ejstem zdania, że porządnej czekolady albo kawałka ciasta nic nie jest w stanie zastąpić:]
-
zgadzam sie z przedmówczynią
ja tez pozwalam sobie czasem na coś , bo tak to bym zwariowała... ale wszystkiego mało, jak częstują mnie ciastem, to pół kawałka, ciaseczko to jedno, albo pół , tak na smaka, i nigdy nie kupuje sama słodyczy .... jeśli juz mnie nosi , to ide z kimś do sklepu , ktoś kupuje a ja sobie wezme kawałek albo gryza i jakoś schudłam
wiec powodzenia
-
a ja sie z wami nie zgodze, bo sama zerwalam ze slodyczami. biore regularnie chrom i nie widze, zeby slodycze mialy jakis wplyw na mnie. przejde spokojnie obok chalwy, alebo czekolady. kwestia wytrwalosci. trzeba miec silna wole i powiedziec sobie nie!!
ja sobie tlumacze tez, ze jak skoncze moja diete, to zjem sobie ta chalwe, ale narazie nie dam sie na nia skusic.
-
na mnie niestety chrom działa odwrotnie, wszystko bym po nim jadła
po części to sprawa motywacji, no mój mąż wczoraj powiedział że nie wytrzymam do swiąt bez słodyczy, wiec zrobię wszystko żeby mu udowonić że wytrzymam
a tak serio u mnie to zależy od cyklu, są dni w miesiacu że nic mnie nie rusza i mogę cały dzień siedzieć obok słodkiego ale są też dni gdy nie wytrzymuję bez słodkiego i jak nie mam nic w domu to idę do sklepu i kupuję batona, 20 dag ciastek i czekladę
-
ale mala kosteczka czekolady nikomu jeszcze nie zaszkodzila!
-
tylko cczasami ta mała kosteczka czekolady jest jak kamyk powodujący lawinę...
wiem po sobie
-
Uważam, że to nic innego jak kwestia silnej woli i tyle. Nie to żebym był niezwykle wytrwały, sam mam napady i wtedy biję się sam ze sobą (czasami przegrywam i później żałuję).
Po prostu trzeba wytrzymać i tyle.
Moja rada: Zawsze mieć pod ręką butelkę niegazowanej wody mineralnej. Gdy napada Was wilczy apetyt na cokolwiek niewskazanego podczas diety - brać butelkę i pić wodę aż poczujecie to wspaniałe uczucie wypełnienia w żołądku. Gwarantuje, że gdy po tym pomyślicie o zjedzeniu czegoś, na pewno stwierdzicie, że nie macie na to ochoty tak bardzo jak przed minutą.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki