-
wychodzenie z diety 1000 kacl
hejcia,
wczoraj miałam pomiary w klubie i okazało się, że ważę 5 kg mniej od momentu rozpoczęcia diety. Dietę stosuję od 21 listopada 2006. Chcę utrzymać taką masę ciała i sylwetkę jak mi wyszło na pomiarach jednocześnie nie tyjąc i już nie chudnąc. Wcześniej stosując dietę 1000 kacl zdarzały mi się wyskoki, że raz zjadłam 1200, raz 1500 a jeszcze innym razem 2500 (ale taki giga wyskok raz mi się tylko zdarzył). Czasami bywało, że zjadłam 600-800 kacl (nie zdarzało się to jednak za często), co też wiem ż nie jest zdrowe. Do tego zaczęłąm uprawiać sport. Chodze trzy razy w tygodniu na gimnastyke, raz na step i przynajmniej raz w tygodniu jadę rowerem dystans 30-60 km. Zdaje sobie sprawę, ze w momencie kiedy podejmuję wysiłek muszę też i więcej zjeść, do czego raczej się stosuję i pilnuję również tego żeby były to produkty zróżnicowane: zawierające białko, węglowodany, tłuszcze, mikro i makroelementy. Teraz jednak chcę pomalutku zakończyć już diete, czytałam sporo na ten temat i szczerze powiedziawszy ile osób z doświadczeniem dietkowym, tyle opinii. Bardzo prosze o opinie osoby, które mają już za sobą wyjście z diety 1000 kacl bez efektu jojo i bez dalszego chudnięcia. Obecnie dodałam sobie teaz obowiązkowo 100 kacl, więc teraz jadę na 1100. Kiedy mam zwiekszyc znowu kaloryczność i o ile?
-
moim zdaniem powinnas dodawać tak po 100-150 kcal na tydzień zobacz na forum sukcesy w odchudzaniu
-
ja też ostatnio czytałam, że wychodząc z diety, powinno się cotygodniowo dodawać 100-200 kcal powodzenia
-
mi sie wydaje ze to jest 300 kcal co miesiac... ale nei dam sobie reki uciac..
-
staram się teraz nie przekraczać 1100 kacl dziennie i jednoczesnie maksymalnie dobijać do 1100. Dużo czasu zajmuje mi planowanie posiłków ale nie chcę na chybcika jeść cokolwiek, bo 1100 to nie jest dużo jeśli się uprawia sport. Tak się składa, że ja bardzo lubię aktywnie wypoczywać (niedawno odkryłam to na nowo) dlatego komponuję tak posiłki żeby były w nich warzywa, owoce i odpowiednia ilość mięska czy rybek. Dodam, że niecodziennie jem mięso ale w dni kiedy idę na gimnastykę lub step to jem zawsze jakieś 100 - 120 gram. Przyznam się też, ze moja kolacja to na ogół około 400-500 gram owoców lub warzyw. Wiem, ze nie powinno sie jeść po 18,00 ale nie mam możliwosci po obiedzie zjesć przed 18,00 (obiad jadam okolo 16,00) . Na kolacje zwykle jadam grapefruita, jabłuszko, kiwi, pomarańcza czasami banana dokładam - zalezy od limitu. Pani doktor powiedziała, że warzywka i owoce mogę jeść praktycznnie o każdej porze dnia i nocy ale nie przed samym snem. Zwykle nie kładę się wcześniej spać jak o północy, więc posiłek owocowo-warzywny o 20,00 nie jest chyba taki zły?
Od lutego chcę zwiększyć limit do 1200 kacl
-
no jeśli ćwiczysz, to chyba nie powinnaś jeść węglowodanów na noc
-
przed treningiem jem w postaci mięska, ryzu czy kaszy
-
poza tym jesli trzymam się w limicie to chyba nie jest tak źle?
-
Malaa17 nie a jak idzie??
-
kiniucha idzie ok, choć kiedy mam chwile słabości to na ogół nie słodycze mnie nęcą ale mięsko - tłusta goloneczka i kufeleczek piwa. Teraz nie jem golonki i nie pije piwa, podejzrewam, że samo odstawienie tych dwóch pyszności już pozytywnie wpłynęło na moją sylwetkę
Teraz odpoczywam po swoim fitnessie. Jestem juz po sałatce z ogórka, pomidora i cebulki z jogurcikiem, a na deser zjadłam 200 gramowe jabłuszko. Dziś nie jadłam zbyt wiellu owoców, poza 50 gramami banana. Głód zaspokojony, w żołądku przyjemnie i nie ciężko. Ogólny limit na dzień dzisiejszy to 1089 kacl.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki