Dieta jest ok, schudłam w pierwszym tygodniu 4 kg, w drugim tylko 1 kg. Jak na mnie, to dobrze. Na pewno nie mogę powiedzieć, że byłam głodna, chociaż "zjadałam" około 450-600 kcal dziennie. Dawne ciuchy są wreszcie dobre, a i ja mam lepszy nastrój. W końcu pierwszego tygodnia dopadło mnie lekkie osłabienie, dlatego kupiłam sobie magnez. Obecnie jestem drugi dzień bez diety. Powinnam zjadać 200 kcal więcej, żeby przyzwyczaić organizm stopniowo do większej dawki kalorii. Nie mam (o dziwo!) ochoty na słodycze. Nawet przyzwyczaiłam się do niedojadania po osiemnastej. Najgorzej chyba będzie z obiadami, bo chodzę na stołówkę i dzisiaj na przykład był mielony. Zjadłam pół i do tego surówkę i buraczki. Na stołówce najczęściej bywają wszelkiego rodzaju kluchy, placki ziemniaczane itp. Pychota, ale ile można jeść mąkę z tłuszczem? W każdym razie jestem dobrej myśli. Pewnie w tym tygodniu przytyję z kilogram, ale nie szkodzi. Dalej może będzie lepiej.