-
Dziubusia- zycze powodzenia na uczelni, bo jesli tak zakuwasz, to chyba na jakies kolokwium, czy cos? Jezeli chodzi o dietkowanie to dzien mialam taki-sobie, wieloraki, musze bardziej sienbie pilnowac, przede wszystkim por posilkow, bo z "podjadaniem" mam najwiekszy problem na razie,
buziaki dla Wszystkich, aaa wiecie wczoraj bylam na zakupach, bo w mojej rodzinie obchodzi sie 6 grudnia, obdarowywuje upominkami "od sw. Mikolaja", zawsze sa to nie drogie, ale zwykle trafione prezenciki, pamietam to od czasow dziecinstwa rodzice zawsze potrafili je swietnie ukryc, potem niespodziewanie wchodzilo sie do pokoju i tam czekal na lozku, czy biurku (albo schowany w lozku :D ) prezent. pamietam tez wlasne wyprawy do sklepow ze swoim niewielkim, odladamym od kilku miesiecy kieszonkowym, wybieranie czegos dla rodzicow, brata, a potem po szafkach z ubraniami, zeby nikt wczesniej nie zobaczyl :lol: . Teraz to wszystko odczuwa sie inaczej, niestety nie ma tej atmosfery tajemnicy i choc pieniedzy mam wiecej, to jednak nie czuje juz takiej ogromnej radosci z "upolowania" czegos specjalnego...jejciu, znowu sie rozpisalam...i to zupelnie "nie na temat", coz wybaczcie, taki czas...przedswiateczny,. magiczny :lol:
pozdrawiam Was cieplo
-
Czesc kochane!
o tak kolokwium bylo, ale juz jestem po :)
juz sie ciesze na ten dzien mleczarza, jutro zakupie wszelki potrzebne maslanki itd :) przyda mi sie to bo dieta jest ok, ale jakos nie zauwazam efektow... moze to chwilowe...
wiesz Insider, troche sie przestraszylam tym twoim cytatem... miesiaczka mi sie spoznia juz prawie miesiac, nie jestem w ciazy... w poprzednim miesiacu tez mialam taki klopot, ale pani doktor przepisala mi tabletki,po ktorych wszystko mialo wrocic do normy... a tu ponad miesiac minal i nic... martwi mnie to troche bo nie wiem co sie dzieje... czy to mozliwe zeby to bylo przez diete??? przeciez jem! nie gloduje, jem bialko, weglowodany, witaminki.... okolo 1200 kalorii dziennie, nie wiem wiec co sie dzieje :(
mialyscie tak kiedys?
pozdrawiam was...
papatki!!!!!
-
Wiesz, ja naprawde nie chce nikogo straszyc :cry: , tak jak juz pisalam wczesniej, to cytat z maila od pani dietetyk. Wydaje mi sie, ze raczej wszystkie odchudzamy sie tu w miare racjonalnie, ale przeciez nie jestesmy ekspertami w tej dziedzinie :roll:, tzn. wiesz, interesujemy sie, niby mamy wiedze, ale to nie to samo, co ulozenie diety przez fachowca. A oragnizm, jakby na to nie patrzec przez dlugi czas jest na "zmniejszonej" dawce, wiec mysle, ze naprawde trzeba uwazac i wsluchiwac sie w organizm. Boziu...strasznie smece, nie mozna tez tak dramatyzowac, po prostu wszystkie uwazajmy na siebie, zeby nie zostaly z nas wysuszone cienie :wink: ,
pozdrowka i usmieszki dla Wszystkich
-
Cześć kochane!
Insider - ja do tych prezentów. Też pamiętam, gdy dostawałysmy z siostrą paczki od "Mikołaja" Zazwyczaj były chowane obok łóżka. Nie zapomnę zapachu tamtych paczek - pomarańcze i grapefruity. Wtedy to był rarytas... Do tej pory ten zapach kojarzy mi się z paczkami. Gdy będę miała dzieci też bedę im robić takie paczki. narazie robię je mojemu K., ale on nie reaguje tak jak my w dzieciństwie :)
Dietkowo - całkiem fajnie! Niestety wczoraj nie miałal już siły ćwiczyć, bo rysowałam do późna, ale dziś na pewno!
Pozdrófka
P.S. Dziś robię pierniczki na choinkę :D
-
O tak, do dzis zapach pomaranczy kojarzy mi sie z Bozym Narodzeniem :D.
Celebrianno- pamietasz, ze jutro dzien mleczarza?
Ja pojawie sie tutaj dopiero wieczorem (poznym), ale kiedy pojawi sie kryzysik bede myslala, ze nie jestem sama :lol: i ze musze wytrzymac. Bede trzymac kciuki za cala "mleczna" paczke, papateczki
PS dzis tu tak pusto, pewnie przez problemy ze stronka (przynajmniej ja mialam z zalogowaniem sie)
milego weekendu
-
Buziaczki dziewczynki.
Jak widzę, dzień mleczarza na topie i dobrze. Trzymam za was kciuki, choć zdążyłam was poznać na tyle, że zaryzykuję stwierdzenie: i tak wytrwacie !
Co do świąt.... Właśnie, jak pomarańcze to tylko w Boże Narodzenie. Czy to nie dziwne, że owoce cytrusowe staly się dla nas synonimem zimowych świat. :lol:
Dziubusia co do diety 1200, to jak powiedziałam o niej lekarce, to kobieta stwierdziła, że trochę przesadziłam i jest to zbyt rygorystyczna dieta.
Dzieczyny a tak na marginesie, czy nie wydaje się wam, że stosownie diety, w której wyklucza się owoce jest trochę dziwne?
W końcu nie wszystkie one są tuczące.P
Gosiaaaa nie martw się o mnie, myślami zawsze jestem z wami.
Co do mojej diety, po słodkiej połowie tygodnia, nadszedł czas rozsądku. precz ze slodkim!
Wszystko przez wczorajsze zajście na treningu.
Jedna z ćwiczących dziewczyn zaslabła. Dostaliśmy więc na koniec umoralniającą gadkę na temat karate i odchudzania.
Szło to mniej więcej tak:
Macie jeść obiady!
Nie chcę słyszeć, że nie było czasu, albo, że na obiad sałatka była.
Jeśli kogoś złapię, że przyszedł głodny to dostanie halt, czerwoną kartkę i zakaz wstępu do Akademii.
Dbanie o siebie to nie tylko zakładanie czapki na głowę.
Dlatego teraz walczę nie o zbicie wagi, ale dobre odżywianie.
I mam takie przeczucie, że będzie ciężej niż z kilogramami.
Poza tym obiecuję codziennie tu bywać i wspierać was swymi nie zawsze mądrymi radami.
Andro
Ps. Kurcze ta gadka była jak oświecenie :lol:
-
Taaak gadka, byla naprawde przednia :wink: .
Andro faktycznie zmiana nawykow chyba jest znacznie trudniejsza od zrzucenia kilku kilogramow. No i trzeba duzo cierpliwosci. Ja tez strasznie walcze ze soba o "normalne" obiady. Wczesniej mialam problemy ze sniadaniami- po prostu nie moglam zmusic sie do zjedzenia porannego posilku, do poludnia, czy nawet pozniej (przy wstawaniu o 6.00) zylam tylko o kubku kawy. Teraz jem regularne, zdrowe sniadanka :lol: i jest super, mam wiecej energii i latwiej sie wybudzam.
Tobie zycze powodzenia, powodzenia, powodzenia
-
dzien mleczarza
Witam Wszystkie Panie!
Wpadlam tylko na chwilke zeby sie zameldowac i potwierdzic, ze dzis dzien mleczny- same maslanki, jogurty i kefiry :lol: Ja trzymam sie dzielnie, Wam zycze tego samego,
buziaczki
-
:D Przyszłam i ja zameldować że dzis na samych płynach i ze 8 dzień bez papieroska :D trzymajmy się dzielnie
-
A ja wpadłam pogratulować :D
Brawo kobietki, oby tak dalej...
U mnie bez zmian wciąż myślę o czekoladkach, jedyne co jest na plus to to, ze teraz zamiast słodkeigo zjadłam pomarańcze. Może kiedyś mi sie uda zmienić nawyki żywieniowe...może
I tym miłym akcentem kończę.
Jeszcze raz gratuluję wytrwałości, zwłaszcza tobie Gosiaaaa,tych dni bez papierosa. Oby ci tak zaostało.
Pozdrawiam
Andro
-
Witajcie kochane mleczarki!!! :D
Sobota zaliczona! Zjedzone - maślanki różne, kefiry różne, jogurty, ser biały, jabłko, mandarynki i 2 pierniczki :oops: Robiłam je na choinkę i musiałam spróbować, czy dobre (robiłam pierwszy raz, a że nie jestem w wypiekach specjalnie dobra, musiałam się ubezpieczyć, zeby nie było wpadki w wigilię :wink: ) Część dałam znajomym, a reszta w wielkim pojemniku czeka na wigilię...mam nadzieję, że zmiękną do tego czasu, bo w obecnej postaci chyba tylko koniom by smakowały :wink: Przy okazji pieczenia pachniało korzeniami w całym domu i nawet włosy pachniały mi miodem i cynamonem...
Wiecie co? Strasznie mi się ten mleczarz spodobał... chyba zamiast obiadów w domu będę wcinać nabiał...wiem Andro, zaraz mnie okrzyczysz, ale chcę spróbowac do świąt... dodam, że obiady mam zazwyczaj ok. 18, więc nie powinnam się napychać węglowodanami. Ale ty faktycznie powinnas jeść więcej... przy tak intensywnych treningach...zdecydowanie!
Gosiuu - brawo za tyle dni bez dymka!! Jesteś twardziel, oby tak dalej - uda się!
Insider - gratulacje za dzien mleczarza! I jak samopoczucie na drugi dzien - fajowe, nie? Bardzo mi się to podoba! A jeżeli chodzi o śniadanka to faktycznie sa bardzo ważne! Ja znów nie potrafię sie obejść bez czegoś na śniadanie... nie dla mnie były diety, w których na śniadanie był tylko jogurt, albo sok+ grzanka... musi byc chlebek razowy z jakims serkiem, warzywami, mlekiem itp.
LAvazzo, a co u ciebie? Odezwij się, bo zaczynamy się martwić!
Poniedziałkowe całuski!
-
Witam po weekendzie! :lol:
U mnie bombowo, z tego, co widze u Was tez :lol: . To supcio, bardzo sie ciesze. Sobote wytrzymalam o maslankach, problem jedynie w tym, ze za malo kalorii przyswoilam, bo bylam w pracy a nie mialam sil, by wypic za duzo rano i wczesny obiad a wieczorem (niestety poznym) tez nie mialam ochoty. Pewnie przez to, ze dostalam okres i cala bylam rozwalona. Ale udalo sie- dzien bez jedzonka, zdrowy i przyjemny w skutkach- nastepnego dnia bylam taka z siebie zadowolona, jak zadko kiedy :D . W niedziele udalo mi sie zmiescic w limicie, ale za to jadlam czekoladki (w pracy, wciaz chodzili "sw. Mikolaje" i podtykali nam pod nosy smakolyki, a ja w porze obiadowej glodna bylam, cholibka, a o przerwie moglam pomarzyc :? .
Dzis wracam do zdrowego jedzonka, a Wam z okazji dnia sw. Mikolaja przesylam usmiechy, usciski i buziaczki :lol:
Ps Czy ktos wie, co dzieje sie z Lavazza??? Jej milczenie jest b.b.b. niepokojace,
pa
-
WITAM WAS MOJE KOCHANE!!!!
Właśnie przeczytałam wszystkie wiadomości i aż koło serduszka cieplej,kiedy widze,ze zamartwiałyście sie o mnie.Powodem mojej nieobecności był po prostu BRAK INTERNETU.Myślałam,ze oszaleję....no ale już jestem.Naprawde bardzo mi was brakowało....raz jeszcze dziękuje za troske.
Co do mojej diety...no to...ojej....nie było za dobrze.Miałam w weekend troszke gości,bo jak wiadomo święto górnicze u nas jest obchodzone bardzo hucznie...to tak jakby wigilia.Moze nie jadłam zbyt wiele,ale złamałam zasade niejedzenia słodkości...skusiłam się kilka razy na sernik.No cóż...musze szybko o tym zapomnieć i od dziś jestem na SB. Oj ciężko mi wytrwac bez owoców...ale jestem uparta i wierze,ze wytrwam....musze do świąt popracować nad sobą.
Musze przyznać się wam ,że po raz pierwszy po zjedzeniu słodkości nie przybyło mi w bioderkach....mam nadzieję,ze to jest spowodowane powolnym chudnieciem...jestem happy :)
Tak więc teraz przez 2 tygodnie żadnych weglowodanów,cukrów i niestety żadnych owoców.Zrobiłam dziś mnóstwo zakupów...czyli filecik z kurczaka,warzywka i ser biały.
Pociesza mnie myśl,ze nie musze liczyć kalori...moge jeść tyle by czuć się najedzoną...jedynym warunkiem jest zrezygnowanie na dwa tygodnie z niektórych produktów.
Trzymajcie za mnie kciuki.Będę tu czesciej wpadac...mam nadzieję,ze już bedzie mi tu wszystko działało.Zajrzę wieczorkiem.....raz jeszcze dziękuję,że pamietałyście o mnie....trzymajcie się cieplutko.papa buziaki....takie mikołajkowe.
-
Hmmm... a co to jest w takim razie SB? Myslałam,że South Beach, ale tam się je owoce, więc zgłupiałam :? :idea: :?:
W kazdym razie witaj ponownie Lavazzo! Wiem cos o barbórce, sama pochodzę z górniczego miasta Lubina (miedź). Teściowa już od 2 tygodni baluje na imprezkach firmowych... :lol: Te wszystkie akademie, karczmy piwne, pióropusze na czapkach... ale też tąpnięcia, osunięcia i wypadki...
O! A może Ty mi przypomnisz jak nazywa się duch kopalni? Kiedyś mialam takie baśnie górnicze, ale za żadne skarby świata nie mogę sobie przypomnieć...
Insiderku - gratulacje za mleczarza! I to w dodatku trafił się okres! Przynajmniej nie miałaś ataku na słodycze, jak u wielu bywa w tym czasie! Duzy plus! No i te pokusy mikołajkowe!!!Jesteś dzielna!
Pozdrawiam dzwoneczkowo!
-
:) Pięknie i mło tu u nas,mam troszkę mniej czasu ale to dobrze bo jak nie mam nadmiaru zajęć to staję się bardziej nerwowa a przecież to najgorsze te nerwy bo pociagaja u mnie jedzenie.nie palę 10 dzień i juz wiem ze najgorsze za mną,w sobote imprezowałam i alkohol przy którym zawsze tyle paliłam nie wygrał i wytrwałam bez dymu ,nastepnego dnia był nagroda bo nie bolała mnie głowa jak to zwykle bywało i mniejszy kac był.
Jedzenie staram się kontrolować ale zjadam około 1400 -tyle ze sporo wtym owoców i jarzyn a słodyczy czy innych moich wyskoków kalorycznych nie jem :)
Jestem zadowolona i dumna z siebie no i z was kochane,Lavazzo napisz coś więcej o tej diecie
-
Widze ze idzie wam swietnie, to super! bardzo sie ciesze!!!!
ja niestety troche spasowalam, dnia mleczarza nie zrobilam, przyznaje sie... wyjechalam na weekend... wczoraj nadprogramowo zjadlam kebaba, kitketa, liona, jogurt z musli, paluszki... :oops: duzo za duzo... zle sie czuje z tym, ciezko... ale nie chce mi sie wracac do diety, zaczelo mnie juz meczyc liczenie kalorii... zmieniam zasady-nie licze... sprobuje po prostu jesc nie za duzo i to na co mam ochote... (dzis np-2 kawy, maslanka, kinder country, barszcz ukrainski z jajkiem - razem okolo 800! najbardziej zdziwilo mnie to ze ten pyszny batonik,ktory zaspokoil moj apetyt na slodkie na dlugi czas,tak mi sie wydaje-ma 125 kalorii!!!).
tak wiec sprobuje z tej strony....
ciekawe jak mi pojdzie...
piszcie wogole jakie sa wasze sposoby na zrzucenie wagi?
liczenie kalorii czy po prostu zdrowe jedzonko?
bo liczenie kazdego kesa zaczelo mnie juz troche meczyc, i troche stalo sie to obsesyjne...
pozdrawiam!
i zycze milych mikolajek!!! :)
-
przejrzyj fora dotyczące SB!
to dopiero jest fajna dietka :)
-
Witam ponownie .Nareszcie dotarłam do domku i mam malutką chwilke na cieplutką kawkę i czas dla was.Co do mojej diety to właśnie SB to jest dieta south beath.Oparta jest na indeksie glikemicznym i ma 3 fazy. Pierwsza faza trwa dwa tygodnie i niestety w tej fazie nie można jesć weglowodanów i żadnych owoców.Po dwóch tygodniach już będzie mozna wprowadzić niektóre owoce.
Może podam swoje dzisiejsze jedzenie....
Na śniadanko biały serek (chudy) z pokrojonym ogórkiem zielonym...na drugie sałatka z pokrojonego gotowanego selera z ogórkiem,na obiad brokuły i pierś....na podwieczorek tuńczyk ..a na kolacyjke sałatka z selera i jajecznica z dwóch jajek...ale usmażonych na suchej patelni :(
Na dziś to wszystko....nie chodze głodna,choc nie przecze,ze mam ochotę na coś bardziej treściwego...ale ciesze sie,ze jeden dzień mam za soba....zostanie mi jeszcze 13.Będę odliczała każdy dzień....muszę wytrwac...to nie jest wiele dni.Po dwóch tygodniach powoli wprowadzę pieczywo chrupkie i owoce.
Najfajniejsze jest to,ze nie musze liczyć kalorii....mogę zjeść tyle by poczuć sytość.
Swoje wiadomosci mam z tej stronki:
http://www.twojadieta.pl/forum/viewtopic.php?t=199
To tyle na temat mojej diety.
Celebrianno duch kopalni to po prostu Skarbnik.......była taka legenda o tym jak Skarbnik pojawiał się w postaci światła i to uratowało życie górnikowi.Mojemu mężowi już raz sie udało....wierze święcie w to ,ze ktoś wtedy nad nim czuwał....i to w tym roku,więc wiem co to znaczy kiedy mąż nie wróci do domku z pracy...KOSZMAR.
Gosiu gratuluję Ci wytrwałości z walką z papieroskami....musi Ci się udac....jesteś wspaniała.
No dobrze dziewczyny życze wam spokojnej nocy..ide poczytać dzieciom .
Do jutra.papa
-
Czesc Dziewczynki!
Czesc Lavazza! :shock: - tak sie zdziwilam, jak zobaczylam dzis Twoj poscik :wink: , zarcik oczywiscie, baaardzo sie ciesze, ze juz jestes z nami. Dietkuj sobie po swojemu, ja bede trzymac kciuki za SB, cokolwiek ten skrot oznacza.
Celebrianno Twoje pierniczki musza pyc pyyyszne :lol: , no i podziwiam, ze udalo Ci sie zjesc TYLKO 2, ja pewnie rzucilabym sie na nie jak wyglodniale zwierze..i zjadla duuuzo wiecej :roll: .
Dziubusiu- najwazniejsze, ze mimo kryzysu zupelnie sie nie poddalas. Kazdy musi znalezc swoj wlasny sposob na odchudzanie. Moze Ty wlasnie znalazlas swoj, a moze przeksztalcajac cos i zmieniajac w dietce wkrotce odnajdziesz. Zreszta, jak to mowia dobra dieta to taka, ktora nie jest meczarnia. Jesli nie odpowiada Ci liczenie kalorii, to moze sprobuj np. zjadac to, co zwykle tylko zmniejsz porcje o polowe? Hmm sama nie wiem, mysle, ze tak naprawde wazne, by dietkowac spokojnie znalesc swoj zloty srodek. Dla mnie najwiekszym problemem sa slodycze..szczegolnie ciasta pieczone w domku, no i walcze z tym, nie umiem na razie zupelnie ich odstawic (wiem, ze tlumacze sie jak jakis nalogowiec) ale cieszy mnie to, ze odmawiam ich sobie coraz czesciej a jak sie skusze to na znacznie mniejsze porcje niz zwykle. I wierze, ze juz wkrotce "odstawie" je na dobre
:lol: . Chyba kazdy ma taka zywieniowa "piete Achillesowa", nie mozemy sie poddawac, mowic, ze nie damy rady, ze to silniejsze od nas. Nam sie nie uda? To komu ma sie udac, jak nie nam? :wink:
pozdrowionka
-
Dokładnie Insider, dokładnie, słodkie moim wrogiem :(
Może tak zalożymy klub słodkoholików?
Witam kobietki.
Jako, że mamy nowy miesiąc, znów jestem chora i nie mam ochoty na nic. Nawet na jedzenie, co muszę przyznać jest u mnie rzadkością. Zapijam choróbsko herabtką z sokiem malinowym i czekam. Czekam na zdrowie.
Celebrianno, oczywiście że nakrzyczę.
MASZ JEŚĆ OBIADY!!!!!!
Nie musisz pochłaniać wielkiej, opływającej tłuszczem porcji. Zjedz mniej, ale zjedz. Nie polecam ci tych bóli, które miałam własnie od rozregulowania sobie trawienia. Koszmar.Dlatego nawet ja, staram się zjadać coś ciepłego, może nie codziennie, ale choć co drugi dzień.
Lavazzo najważniejsze, że znów w sieci :P Trzymam kcuki za tą dietę SB.
Gosiaaaa dla ciebie mam medal za nie palenie.
Uważam, że jest to większy wyczyn niż twoja dieta. Brawo :!:
Dziubusiu, ja też nie liczę kalorii, nie jest to złe, ale uważaj na te "małe słodkości". One kradną większość kalorii. To do nich mam te 3 zbędne kilogramy.
Przy dwóch posiłkach dziennie, śniadanie i bardziej obfite coś co za obiad chciałoby uchodzić , resztę zjadałam, ba, czasem nadal zjadam, w słodkościach.
Co do wczorajszego dnia... Cofka, cofką ale ciasteczka były :oops:
Najważniejsze, że trzy posiłki zjedzone, co prawda żaden z nich nie można nazwać obiadem, ale w końcu dotarłam do magicznej liczby 3.
Wiem zacznę inwestowć w śniadania. Gdy je zjadam, to zauważyłam, że po koniec dnia mój organizm wycisza się i nie namawia mnie do grzechu, jakim jest obżarstwo.
Drugie śniadanie w pracy. Później ok 17-18 lekki obiadek. Z przekąsek: jogurty, owoce i od czasu do czasu coś słodkiego do kawy, a nie ma obiad czy śniadanie.
Muszę zacząć myślec, bo mój organizm buntuje się już czwarty mięsiąc. Właśnie bo zauważyłam, że gdy tylko wracają niezdrowe nawyki żywieniowe wraca też choroba.
Dlatego dziś pauzuję, nie idę na trening :cry: , łózio i herabta malinowa ( jeszcze dwa dni a na maliny nie będe mogła patrzeć!). No i obiad Celebrianno, obiad...
Na pożegnanie przesyłam uśmiech.
Andro
Ps. jakoś nigdy nie piszę krótko :?
-
Hej kochane!
No! Nareszcie się trochę ruszyło z tym wąteczkiem! Super!
Wczoraj na OBIAD zjadłam sałatkę warzywno - owocową, pół puszki ananasa, i pół kilo winogron. To znaczy - to była obiadokolacja, bo ja kolacji nie jem. Obiady mam tak późno, że kolację jadłabym chyba o 21.A przeciez nie wolno! Takie lekkie obiady są dla mnie miłym urozmaiceniem od tradycyjnych, które jadłam do tej pory. Choc nie były to wielkie porcje czułam się bardzo ociężale... mój metabolizm wieczorem sunie z prędkością ciuchci spalinowej z Węglińca do Zgorzelca :wink: Nie moge się opychac na wieczór, zwłaszcza, że ok 20 zazwyczaj staram się trochę ćwiczyć ( rower lub callanetics). Ciężko pedałować z pełnym brzuchem. Próbowałam kiedyś nosić obiady do pracy i podgrzeqwać w mikrofali, ale i tak po powrocie musiałam przygotowac obiad mężowi. POza tym wspólny posiłek jest dla nas ważny... głupio było jak on jadł a ja się patrzyłam. Więc teraz trochę sobie urozmaicę dania. Andro - wybacz!
Co do słodyczoholików to też się dołączę!
Cześć, mam na imie agata i jestem słodyczoholikiem ;) Wczoraj udało mi się pokonac nałóg i patrzyłam spokojnie jak mąż zajada cukierki - snickersy. A ja chrupałam winogronka:) Polecam owoce jako substytut słodyczy!! Albo sliwki suszone!
Insider - moje pierniczki czekają na święta w spokoju ducha, bo obecnie są bardzo twarde!Jak zmiękną, to być moż ei ja zmięknę :wink: A bardzo czesto zdarza mi się rzucic na słodycze jak hiena!
LAvazzo - ta dieta jak nic przypomina mi Montignaca ( z tym , ze MM trwa dłużej), a o SB słysząłam już wcześniej, ale w innej postaci - stosowały ją dziewczyny na forum, m.in. Oskubana - z dobrym skutkiem, tylko ona trwała ok 12-15 dni. I były tam nawet dni złożone samych owoców... :?
Dziękuje za Skarbnika! Własnie! Wierzę, jak musi ci być ciężko, gdy mąż zjeżdża na dół.
Ale cos czuwa nad wami! Może własnie ten Skarbnik!
Dziubusiu - nie podawaj się! Najgorsze to przerwac dietę po wpadce! Weź sie w garść i zobaczysz, ze za jakiś czas waga zacznie sunąc w dół! Jeżeli nie chcesz liczyć kalorii, to nie licz, ale unikaj słodyczy i tłustych mięs. Ja ostatnio tez liczę w kratkę... ale wiem, kiedy przeginam! Wtedy najlepszym sposobem jest ruch - uciszysz wyrzuty sumienia, spalisz kalorie i bedziesz miała doskonały humor po endorfinkach, które wydzielaja się podczas wysiłku.
Gosiuuu - my tez jesteśmy z ciebie dumne! Wierzę, że ci się uda!
Andro - Ja też mam problem z powatrzymaniem się od pisania :wink:
Pozdrawiam energetycznie!
-
Siedze wlasnie przed ooogroooomna drozdzowka z makiem i serem, w brzuchu zaczyna mi burczec z glodu, kurcze...moze by tak wyrzucic ja przez okno?
-
Jeju przeciez to tylko drozdzowka z ja zaczynam zachowywac sie jabym cale zycie marzyla zeby zjesc taki rarytas. Czlowiek jest dziwny. Ja jestem dziwna. Gdybym nie byla na diecie i nie postanowila sobie, ze NIE jem slodyczy, pewnie nie zwrocilabym na nia uwagi. A teraz siedze, niby pracuje a wzrok wciaz ucieka i na lewo... :oops: buuu
mam nadzieje, ze Wam dziewczynki dzien zaczal sie lepiej. A w dodatku dzis rano mialam seminarium mag. i pani postraszyla mnie, zebym szybko zaczela pisac prace, bo jak nie... :!:
buziaczki
-
Insiderku - wyrzuć tą drożdżówkę, masz rację! Albo oddaj komuś!Przecież to wcale nie jest coś niebiańsko pysznego. Rozumiem twoje obawy... ja też rzucam się często z czystej głupoty na cos, czego do tej pory nie lubiłam tylko dlatego, że jest słodkie i zakazane. Lepiej zrobić sobie czasem nagrode ale czegoś , co naprawde lubisz!
Buziaczki!
-
Uff, niebezpieczenstwo zazegnane :lol: drozdzowka oddana w dobre rece :wink: a ja zjadlam 2 male jabluszka i nekarynke, pewnie kalorii bylo niewiele mniej ,ale jaka satysfakcja, ze udalo mi sie powstrzymac, ehhh dzieki Celebrianno :D
-
Witam ,witam uśmiechem oczywiście.
Insider moje gratulacje ..dobrze,ze pozbyłaś się tej drożdżówki....miałabyś później żal do siebie....a szczescia to ona by Ci nie dała.
Co do mojej dietki...trzymam ją jak należy.Właściwie to ni zależy mi już zbytnio na utracie wagi...ale mam zamiar sprawdzić tą dietkę na własnej skórze...chcę wiedziec,czy rzeczywiście przynosi ona takie efekty...czyli że chudnie sie nie czując głodu.Ta dieta rzeczywiście podobna jest do diety Montignaca...chociaż tu nie można jeść żadnych tłustych posiłków.Ocenię to po tych dwóch tygodniach i wtedy albo wam ją polece ,albo odradze.
Trzymam kciuki za wasze postanowienia..oczywiście też chce należeć do waszego klubu
słodkoholików.
Wytrawałosci na cały dzień życze i uśmiechu.
Buziaki.papa
-
Insiderku - brawo!!!! 8) 8) 8) :shock: :lol: :lol: :D :D :!: :!:
A na głód proponuję: herbatę czerwoną, cappucino vitale ( to z błonnikiem) - polecam baaardzo!!! albo jogurt light + 2 łyzki otrębów żynich! To moje hity!
Albo ser biały chudy, albo jajko na twardo bez dodatków...
Lavazzo - witaj wśród słodyczoholików... a dietkę testuj, testuj, trzymam kciuki!
-
Hej Laseczki...
Postanowiłam sobie kupić herbatkę (bo ostatnio stałam się ich wielbicielką...). Zamiast jeść piję. Chciałabym robić, to zdrowo, więc liczę na waszą pomoc. Tzn. napiszcie jakie herbatki uważacie za najlepsze, firmy itp. ceny... I ogolne spostrzezenia...
Czas na moje 2 sniadanko, ale co tu wybrac...
-
Hejka :)
Insider gratuluje nie zjedzenia tego ciacha :)
dzieki wogole dziewczyny za rady...
tak, napewno musze znalesc lepszy sposob na diete... po prostu postaram sie jesc zdrowe rzeczy tzn bez tlustych i slodyczy w miare mozliwosci.... tych ostatnich jak najmniej... ale nie bede juz liczyc kazdego jablka bo mnie to zaczelo doprowadzac do szalu! wiec- probuje z tej strony - zdrowo.......
i moze znajde cwiczyc...jak znajde chwilke...w weekend to juz napewno obiecuje :)
Lavaza-trzymam kciuki za twoja nowa diete!!!! znajac zycie uda Ci sie, widze ze jestes bardzo wytrwala osoba :) moze kiedys tez sprobuje... ale musze zebrac sily, a teraz cos sie rozleniwilam... ;)
buziaki!!
As czyli anonimowa slodyczoholiczka ;)
-
Hej Paulinko - może czasem cos zjedz :wink:
A z herbatek polecam: czerwoną o smaku miety (osobiście nie lubie czerownych, ale z musu piję... najlepsza jest według mnie własnie ta mietowa - w zwykłych sklepach w saszetkach za ok 3 zł), własnie testuję zwykłą o smaku grapefruita...smaczna nawet... polecam natomiast regulavit 2 z minimalna iloscią senesu -poprawia metabolizm, dobrze wypić wieczorem lub po jedzeniu.
-
Jem, jem :oops: Sprawdze u mnie w tarchomińskim "supermarkecie" :lol: Właśnie zjadłam łososia wędzonego, całe opakowanie, to tylko 150 kcal!! A jaki zdrowy... I sie nasyciłam...
-
Witam kolejne członkinie klubu AS :lol:
Pobiłam rekord: jedno małe toffifi i dwie landrynki. Jupi!!!!
Nawet porcję frytek na obiad ograniczyłam. Zajdałam się za to mandarynkami. Nie wiem co to jest, ale w taką zimowo-jesienną pogodę pomarańczowa skórak cytrusów kusi mnie swym widokiem. A co sobie będę żałować!
Prawda jest taka, że moja choroba pokazała drugie oblicze. Wszystko smakuje jak tektura. Dlatego postuluję:
smak a właściwie bezsmak zostaje, reszta poszła precz.
Jutro planuję zrobić na obiad pierś z kurczaka z warzywami. Więc może nie wyszttko jeszcze stracone?
Poprawię jeszcze tylko śniadania, bo nie wiem czemu ale kawa na śniadanie, jakoś mi nie pomaga.
Paulino, co do herbat to polecam takie małe urozmaicenie. Herbata firmy lipton zielona- orientalna , w pracy mówimy na nią anyżkowa, rewelacyjna na zimne dni.
Zresztą nie będę ukrywać, jestem herbacianym potworem. Kocham herbatę. Dobrą, mocną, gorzką i gorącą herbatę.
Tę zwykłą, czyli czarną i tę zieloną. Za czerwoną nie przepadam, choć muszę przyznać, ze skutecznie tłumi uczucie głodu, zarówno żołądku jak i w głowie.
Ostatnio zapijam się herbatą zieloną z cytryną i z opuncją, chyba jest to produkt firmy vitax.
Kobietki skoro powstał klub AS, to może jakieś motto wymyślimy?
Pozdrawiam
wielce nieszczęśliwa z powodu nieobecności na treningu Andro
-
Rozwincie skrót AS?
Oj ja nie cierpię anyżku, więc jak przypomina ten smak to ja odpadam... Ale poprobuje juz niedlugo kilka. Bo na razie dopijam te co mam w domu. Czarne, ale rozno smakowe... Prezencik ode mnie dla mamy :twisted:
-
Hej AS-ki!!! :lol:
Andro - brawo za walkę!!! Ale z frytek raczej zrezygnuj!
Melduję, że wczorajszy dzien zaliczony bez wpadki. Miałam mnóstwo pokus np: obiad w restauracji - wybrałam pierogi ruskie bez dodatków, ale z surówką - zamiast np: placków ziemniaczanych z sosem, albo bigosów, gołąbków itp. Po drugie mój. K delektował się jeszcze słodką paczką od Mikołaja - a ja - ćwiczyłam na dywanie :lol: I dlatego mam dzis dobry humor!
Herbatki zielone też sa pyszne :np ta z opuncją, ale ja nie mogę coś ich pic, bo mam telepawę jak po 10 kawach. :( Kiedyś opijałam się zwykłą herbatą z miodem i cynamonem, ale ostatnio nie lubię słodkich napojów - kawy tez nie słodzę.
Dziubusiu - nie zapominaj o ćwiczeniach! To bardzo ważne! Wiem, ze czasem trudno się zmusić, ale jaki potem ma się doskonały nastrój! Polecam!!!
Andro - j atez ostatnio lubię mandarynki i inne cytrusy! Jakoś kojarza mi się ze świętami, a może po prostu jest teraz na nie sezon i sa tanie.
Propozycja hasła AS:
"Hasło to klubu AS dotyczy - 3mamy kciuki z dala od słodyczy" :lol:
A AS znaczy - anonimowe słodyczoholiczki!
Buziaki
-
Hej :)
Witam gorąco w ten pochmurny poranek.Jestem własnie po sniadanku...dziś był kalafiorek z dwoma jajkami...taka papka z tego wyszła...ale najadłam sie.Jeśli chodzi o efekty to jak narazie nic nie widze...no ale to dopiero początek trzeciego dnia.
Moje gratulacje Celebrianno....naprawdę ilez my potrafimy przezwyciężyć i to tylko po to by czuć się lepiej.Och cięzkie to zycie kobiety :)
Celebrianko koniecznie wprawiaj nas tu w dobry nastrój,bo tego nam trzeba.
Energi na cały dzień wam życze.Gosiu a co u Ciebie????
Pozdrawiam papa
-
Witam Grudniowo!
Co do herbatek to ja baardzo lubie takie owoccowe cuda firmy BIO ACTIVE "MAGIC FRUITS" ja pije grejfutowa, malinowa, z owocow lesnych i jaclko z cynamonem. Sa super! Smaki sa intensywne, kolorki ciekawe.
Hmm, chyba nie musze dodawac, ze tez jestem w klubie AS :oops: i przysiegam, ze bede walczyc jak lew z nalogiem :lol: . Haslo Celebrianny jest po prostu r e w e l a c y j n e! :D . No i gratulacje za silna wole, chyba najtrudniej powstrzymac sie od slodyczy, widzac jak ktos je zajada, no no super :)
Andro- a jak bylo dzis ze slodyczami?
Dziubusiu! Twoje rozsadne, zdrowe jedzonko a pewno przyniesie dobre rezultaty a ciagle liczenie kalorii rzeczywiscie moze doprowadzic do szalu...Ja przyznaje, ze czasem licze je "na oko" lub calkiem sobie odpuszczam, ale mysle, ze i tak nie przekraczam limitu, po prostu przyzwyczailam organizm do zmniejszonej dawki jedzenia. Mysle, ze u Ciebie jest podobnie, jesli dlugo juz dietkujesz, to potrafisz zapewne ocenic to ile kalorii potrzebuje Twoj organizm i jak je ograniczac. :)
Lavazzo mam nadzieje, ze w dietce wytrwasz i ze "smakowo" Ci odpowiada, bo z tego co czytalam, to chyba duzo w niej miesa i ryb (chyba ze pomylilam diety :( ), za ktorymi ja nie przepadam...
Ja dzis trzymalam sie dietki resztkami sil. Jakos oslabiona jestem, zmeczona, taka bez sil, bez sensu. Czekam na ten moj grudzien wymarzony, bialy, mrozny, swiateczny, a za oknem bardziej jesienna szaruga niz zimowy dzien...
Gosia, no wlasnie Gosiu gdzie jestes?
-
No to ja też mogę należeć do AS... :lol: Mówię tak bez przekonania, bo słodycze nie są moim największym problem. Oczywiście lubię czasem, ale nie są moim nałogiem i bardzo rzadko mam po prosu ochotę na coś słodkiego. Za to problem mam z majonezem (kocham!!!), białym pieczywem, fast foodami. Dlatego przytyłam. A przytyłam, bo za duzo jadłam, nawet nie, że słodycze, czy sam majonez, ale za duzo...
Herbatki na razie pije czarne, dziś np o smaku "zimowy czar"... pychotka...
-
Witam nazywam się........ i jestem nałogową słodyczoholiczką.
Nie miałam w ustach słodyczy od: jednego dnia.....
Pozdrawiam :lol:
Od dziś będę się tak witać.
Martwi mnie tylko jedna rzecz, czy dojdę choć do pięciu?
Dziś mandarynki uratowały mi życie, pochłonęłam ich ok1 kg, a może coś więcej, kto by liczył....
Śniadanie było tradycyjne buła z wędliną w pracy, pół czegoś co się kebabem nazywa. Czyli w cienkiej bułce dużo jakiejś sałatki warzywnej, ze dwa kawałki mięska jedyne co tam było dość kaloryczne to sos majonezowo-czosnkowy.
Na kolację zjadłam coś co miało uchodzić za chińszczyznę, ale jak zwykle w moim wykonaniu nie bardzo ją przypominało. Poprostu gotowany kurczak z warzywami w sosie słodko-kwaśnym.
Ze śmieciowego żaracia: dwa grube paluszki-takie do piwa, i pół obwarzanka.
Tyle. Wierzyć się nie chce, dlatego wciąż siedzę i myślę, czy aby napewno nie było dziś słodkości?
Spostrzeżenie nr.2.
Jeżeli słucham organizmu i jem niczym niemowlak " na zawołanie", to okazuje się, że nie potrzebuję słodkości. Poprostu nie mogę dopuszczać do tego by, gdy poczuję sie głodna ,odwlekać jedzenie w nieskończoność.
Celebrianno brawa za hasło.
:idea: Moja propozycja brzmi:
SLOGAN :
"Hasło to klubu AS dotyczy - 3mamy kciuki z dala od słodyczy"
ZA HASŁO KLUBU AS:PRZYJĄĆ.
Kto za?
Celebrianno nie od dziś powtarzają że ćwiczenia poprawiają samopoczucie, po wysiłku zwiększa się poziom endorfiny w mózgu. Więc ćwicz, na szczęście :lol:
Lavazzo, spokojnie, nie spiesz się z tym chudnięciem, jeszcze zobaczysz te wymarzone efekty.
Insider, nie łam się, w końcu kiedyś i dla ciebie spadnie śnieg. Przeciez jesień nie może trwać wiecznie.
Paulino, ja też przytyłam od , jak go nazywam "treściwego jedzenia". Tym razem jednak czuję że moje kilogramy leżą po stronie słodyczy. Dlatego wydałam im wojnę.
Powtórzę jeszcze za moimi przedmówczyniami:
Gosiaaaa gdzie jesteś?
Papatki.
Andro
-
JESTEM ZA HASLEM, jest bombowe! :lol:
Niestety ten dzien nie byl bezslodyczowy :oops:
Od jutra przechodze na odwyk :lol:
-
Hej kochane!
Wczorajszy dzień nalezy do udanych. Na obiad zjadłam odrobinę krupniku i sałatkę z kapusty z kukurydzą (rozprawiam się z resztkami w lodówce :lol: ) A wieczorkiem godzina rowerku przy lekkim filmie :D Dziś w planie callanetics!
FAjnie, że spodobało się wam hasło - ale od razu powiem, że gdzies je kiedyś zobaczyłam na tym forum... troche modyfikacji... dlatego uprzedzam, że nie jest moje.
Insider - ja tez juz się nie mogę doczekać śniegu! Mój pies też, bo on uwielbia tarzac się w śniegu (przynjamniej kąpanie go wtedy mam już z głowy :wink: ) A na osłabienie kup witaminki. Ja kupiłam wczoraj jakies z żeńszeniem i od razu miałam więcej sił na rower :D
Paulinko! Zazdroszę ci , że nie przepadasz za słodyczami... a co do majonezu to pamiętasz ten dowcip:" skąd się bierze majonez...?" :wink:
Lavazzo - Tobie i innym przesyłam duużo mojej endorfinkowej energii!!!
buziole!