Ewuś wiem, że mam fajnie 8)
Hexija dasz radę ;)
Dziś jezdziłam z kumpelkami rowerkiem. Sporo tego było ;) Muszę sobie sprawić licznik rowerowy, od tak dawna jeżdzę rowerem a jeszcze się go nie dorobiłam :roll: Hehe
Lecę spać...
Pozdro for all
Wersja do druku
Ewuś wiem, że mam fajnie 8)
Hexija dasz radę ;)
Dziś jezdziłam z kumpelkami rowerkiem. Sporo tego było ;) Muszę sobie sprawić licznik rowerowy, od tak dawna jeżdzę rowerem a jeszcze się go nie dorobiłam :roll: Hehe
Lecę spać...
Pozdro for all
Dziewczynki, piszę rzadko, bo ciągle "się zapomnam w liczeniu kcal" i trochę mi głupio. Ale czytam.
pa, słonecznego dnia,
http://www.gifownik.pl/gify_gifownik.../motylki/1.gif
Hexija to tak jak ja od wczoraj, jakoś tak nie mam czasu liczyć, ale się pilnuję o od jutra obowiązkowo wracam do liczenia. U mnie do południa było cieplutko trochę się opalałam, ale teraz się zanosi na deszcz :)
cześć Dziewczyny!
Przeczytałam prawie całego tego posta, bo 1000kcal to dieta, którą i ja stosuję, a raczej staram się.
Szukam tu pocieszenia i wsparcia, bo zaczełam liczyć od trzech tygodni, ale niestety w weekendy totalnie się pogrążam, a wczoraj strasznie przesadziłam jedząc pierogi z jagodami.
Dwa lata temu byłam na tej diecie i przez ponad miesiąc schudłam 8 kilo. To było cudowne, a teraz niestety tak nie mogę. Jeżdżę regularnie na rowerku, liczę skrupulatnie przez cały tydzień, a mimo to schudłam tylko 1kg, no może 2kg. Wiem, że ewidentnie winne są tutaj częste wpadki. No ale nie mogę się zmobilizować. I chce mi się już płakać, bo nie mam siły przez tę ciągłą huśtawkę. Poza tym chyba rozregulował mi się organizm, bo pamiętam, że poprzednio po dwóch tygodniach był spory spadek wagi (ok.3kg). To bardzo mobilizuje, a teraz nie widzę nic.I jestem tak załamana, że chcę się poddać. Już nie mam siły. Tym bardziej, że dziś idę na kolację do znajomych. I co? I myślicie, że powstrzymam się przed jedzeniem i przed wypiciem jakiegoś drinka? A w ten sposób to przecież tylko wszystko nadrobię, co straciłam :( To jest jakies bledne kolo.Skad mam wziac sily, zeby sumiennie trzymac sie diety?
Podziwiam Was i pozdrawiam ciepło
Marbi witaj w nasym gronie !!
Coś Ty 2 kg to baaardzo dużo w 2 tyg. ja w wakacje na poczatku chydłam po 0,5 kilo (teraz zresztą też ;) ) Nie przejmuj się widzę że to już Twoje kolejne odchudzanie więc będzie ciężej, na początku zawcze jest łatwiej. Ja w wswoim życiu schudłam chyba 50 kg :) ale niestety one często wracaja jest tak że schudnę 4-5 kg i hop jojo :( Nie martw się i nie poddawaj ćwicz dalej i licz kalorie a będzie dobrze :wink:
U mnie dzisiaj mała wpadka :oops: nie aż taka wielka pilnuje się ale jem bardzo nieragularnie i chyba coś koło 1200 no i chyba zbliża mi się O :( a w piątek mam ważna imprezkę ehhh My kobiety mamy przechlapane 8)
Ewuś wpadka każdemu może się zdarzyć;) Nie ma się czym przejmować.
Ja już po śniadanku: jogurt + kawałek chleba razowego. Teraz myślę co by tu porobić w ciągu dnia... ;)
Jakiś rowerek czy cóś :roll:
Papa
Masz rację nie ma co się przejmować.
Ale ostatnio sie opuszczam :oops: Niedługo będzie tydz. jak nie liczę kalorii, ale nadal wszystko ważę :) Chyba z przyzwyczajenie dzisiaj zjadłam troche słodyczy, ale jest jeszcze rano mam nadzieję że "odpracuje" :) Zaraz idę sprzątać to spalę trochę kalorii :)
Pa
Jestem i ja. Biorę się "od nowa". W sumie co to jest 5 kg!? :wink: :wink:
Ostatnio nie schudłam nic a nic, ale teraz będę się ograniczać, zobaczycie.
Wiolka, Ewka i inne "stare" i nowe użytkowniczki wątku - przybywam z nową motywacją.
pa,
http://www.gify.org/obrazki/10/047.gif
Zamierzam teraz chudnąć 1 kg na tydzień. koniec i kropka.
Witam Wszystkich w ten ponury poniedziałek!
dziękuję za słowa wsparcia.Niestety ten weekend to była totalna porażka.Dziś znowu rozpoczynam walkę i mam zamiar codziennie się tutaj spowiadać. Was to mobilizuje, więc i może mnie pomoże. Niedługo jadę nad morze i muszę zgubić chociaż 4 kilo. Mam zamiar przede wszystkim pilnować 1000, ale też codziennie jeździć na rowerku minimum 40minut, bo moim utrapieniem są grube, cellulitowe uda.
Nie przedstawiłam się "wymiarowo", żebyście sobie nie pomyślały, że odchudzam się bezzasadnie.
Mam 1,60 i ważę 70kg.Dużo za dużo. Choć wiem, że dobrze wyglądałabym już przy 60kg.
Dlatego też powinnam rozbić to sobie na etapy. 1 - 63, 2.-55kg. I byłabym zadowolona.
Pozdrawiam,pa
Hej, dziewczyny!
Wczoraj wytrwałam i zjadłam 1100kcal. Jestem dumna. Od dawna tak mało nie zjadłam.
Czekam na zgubienie kolejnych kg.
Nic nowego, pa, 3majcie się,
http://vik.strefa.pl/emoty/ico/ciao.gif
marbi dasz radę! I nie martw się tym weekendem, mogło się zdarzyć. Byle się nie powtórzyło ;) Pisz o wszystkim! Po to tu jesteśmy. Mi w ogóle różnie to idzie.. ale... powolutku dążę do sukcesu ;)
Hexija śliczny wykresik 8) Gratuluję ładnego dzionka. Oby tak dalej.
U mnie dziś całkiem ok. Dziś wieczorkiem lecę na partyjkę badmintona 8) Nie ma to jak powspominać stare, dobre czasy... ;) A swoją drogą może wiecie ile (tak mniej więcej oczywiście, dla orientacji) spala się kalorii przy tej "rozrywce" ??
Hej, Wiolka, ja nie wiem, jestem w ogóle antysportowa.
:wink:
Poza tym nic nowego. Przekroczyłam dziś 1200, ale to i tak dobrze. Pa.
Życzę wytrwałości!
Cześć dziewczyny!! (bo chłopców tutaj niestewty nie ma ;) )
U mnie było słabo, weekend totalna porażka, to pierwszy taki "atak" w tym odchudzaniu ale dzisiaj już całkiem całkiem, no nie popisałam się ale mam już zaplanowany jadłospis na jutrzejszy dzień.
Byłam u dietetyczki kazała mi jeść 5 posiłków po 200 kcal i każdy w odstępie 3 godzin a ostatni o 20 :( hmmm.
Od jutra ostro wracam do 1000 i tym razem mam zamiera go nie przekraczac :wink:
Za niecały tydzień wyjeżdżam ale to nic mam nadzieję że nie rozlguluję się tam za bardzo :)
Życzę sobie i wam powodzenia!
Hexija, Marbi można powiedzieć że zaczynamy od downa, bierzmy przykład z Wioli ;)
Hej,
Ewka, i co mówiła ci coś ciekawego ta dietetyczka?
Moja waga stoi.
:evil:
Idę na małe
http://vik.strefa.pl/emoty/ico/pizza.gif http://vik.strefa.pl/emoty/ico/pizza.gif
Pa.
Hej Hexija, Ewka, Wiollka i wszystkie inne ukrywające się dziewczynki!
Cieszę się, że tu jestem z Wami. :D Zgodnie z obietnicą piszę: wczoraj zmieściłam się w 1000 i jeździłam 40 minutek na rowerku. :D :D :D Wzięłam się też ostro za te moje nieszczęsne udka. Nasmarowałam je wyszczuplającym żelem i owinęłam w folię spożywczą.I do łóżeczka!
Zupełnie mi to nie przeszkadza w spaniu i dopiero po kilku godzinach zdejmuję ten kompres. Przepraktykowałam to dwa lata temu i działało. Potem nie chciało mi się powtarzać systematycznie tych zabiegów, bo nie trzymałam diety i nie ćwiczyłam, więc uważałam, że to bez sensu. Teraz mam zamiar powtarzać owijanie się przynajmniej co dwa dni. I zobaczymy...
Martwi mnie jeszcze coś.Za kilka tygodni wyjeżdżam na wakacje, nad morze i strasznie się boję, że się nie upilnuję. :oops: Już sobie obiecałam, że nie będzie żadnych lodów, frytek, zapiekanek, coli, itp.,bo na szczęście umiem się bez tych rzeczy obejść, tylko często zdarza mi się zjeść coś przez głupotę. Ale chciałabym jeść chociaż normalnie: ciemne pieczywo, ryż, makaron, a na plażę zabierać pożywne, zdrowe kanapki.Będę tam sama sobie gotować. Jak myślicie, czy tydzień takiego normalnego jedzenia, bez przesadnych szaleństw spowoduje drastyczny przyrost wagi :?: W końcu będą to wakacje i nie mam zamiaru się katować dietą.
Miłego dnia,pa
Katowac sie dietą? jakos tak nie ladnie to brzmi :D mi dietowanie sprawia samą przyjemnosc i satysfakcje i mysle ze takie podejscie jest do tego najlepsze. Przeciez jest tyle pyszniutkich zdorwych i malo kalorycznych rzeczy :D mniaam kefirek piatnicy z malinkami na przyklad :D
Hello Laski :)
Ostatnio jestem zakręcona trochę i nie mam czasu pisać ... tak na serio to nie ma o czym ;) Doszłąm do 1600 kal - to bardzo dużo po tak długim poście ;) , więc troszkę sobie pozwalam :D
Waga stoi ... raz jest 51,5 raz 52, raz 52,5 kg ... nie panikuję bo wiadomo ze wiele rzeczy może mieć wpływ na to.
Zastanawiam się czy nie odpuścić sobie w końcu prowadzenie tego dziennika ... czas się usamdzielnic chyba :D
Za 2,5 tygodnia wyjeżdżam na urlop, więc i tak nie będę mogła tam go prowadzić ... mam nadzieję, że nie przytyję przez te 2 tygodnie :D :D:D
no i że pogoda będzie piękna ( wtedy mniej jem )
BUZIAKI :D
Dietetyczka powiedziała że muszę utrzymać stały poziom cukru w organizmie, jeśli mam zbyt duże przerwy cukier znacznie spada i mam napady głodu :) No więc od dzisiaj jem co 3 godzinki po 200 kcal.
Marbi ja również wyjeżdżam i to za tydz. teraz planuję graniczyć jedzenie do 1000 ale tak rygorystycznie i boję się że jak wyjadę zacznę jeść torchę więcej to przytyję :( Ehh ale to wszystko jest skomplikowane.
Mala04 ja również nie nazywam tego katowania po prostu zmieniam nawyki żywieniowe takie myślenie pomaga :) Zgadzam się z Tobą w 100%-tach :)
Soszki Tobie to dobrze, wyglądzasz już apwene tak jak chcesz :)
Dziewczyny, która mi powie co to za bułka ta Małgorzatka? bo ma dużo kalorii- więc nie wiem, czy to ciemna czy jasna( żebym nie wyszła na dzięcioła w sklepie, jak będę pytać) :wink:
ewka : tak... wygladam tak jak chciałam ... moja mama co prawda twierdzi że jestem za chuda, ale mi tak dobrze :)
uważam w dalszym ciągu jednak, że łatwiej jest schudnąć mając ten 1000 limit ( pod warunkiem że ściśle trzymasz się go ), niż zwiększać kalorie póxniej ... dla mnie to taki stres że nie wyobrażasz sobie ;)
Laurasia : małgorzatka to taka podwójna ( jakby zlepiona z 2 ) buła z makiem ... wielka jest - nie dziwne że ma tak wiele kalorii. i to jasne pieczywo
lepiej zjedz grahamke ;)
marbi bardzo dobrze;) gratuluję.
ewuś no nie wiem czy ze mnie można brać przykład. Kompletnie się opuściłam :oops: Biorę się od jutra 8) OBIECUJĘ! i będę tu się spowiadać tak jak marbi. Może to będzie dla mnie nauczką! :/
Soszki dzięki, u mnie chyba jednak takich nie ma, więc nie będę miała dylematu! A czy ktoś wie, ile kalorii mają bułki tylko z ciemnej mąki z dodatkiem ziaren? one są malutkie , ale sycące, nie wiem tylko, czy je jesć, bo nigdzie nie ma wartości kalorycznej.
A poza ty, to ubył mi 1 kg :D
Wiem, że na razie to woda, ale cieszę się, gdyż bardzo potrzebuję takiej motywacji!!!
Zresztą, czego sie spodziewać po 5 dniach.....
Oby tak dalej :)
-------------------------------------
Ciągle pada.....
Cześć Dziewczynki!
Wczoraj było 1120 i prawdę mówiąc uratowały mnie przed totalną rozpustą ogórki małosolne. :!: W pracy ładnie, bo jem zawsze chrupkie pieczywko z warzywkiem i dwoma plasterkami serka topionego, koło 10, a potem ok.14 często jakiś jogurcik. Ale wczoraj ambitnie na druge śniadanie przyniosłam surowe marcheweczki. A potem jechałam do dentysty i wieczorem zjadłam serek homogenizowany i troche lodow (ale zaznaczam - bez żadnych tuczących dodatków). I lody tylko zaostrzyly mi apetyt, więc mało co a bym się wyłożyła jakąś kanapką. Na szczęście zapachniały mi te ogórki. :D :D
A co do katowania się dietą (wczorajszy wątek), to wiecie,co? Dwa latam temu miałam zupełnie takie samo podejście jak Wy. Dieta dawała mi taką radość, energię, chudłam szybciutko, no i w ogóle same superlatywy. A teraz idzie potwornie wolno i dlatego mam często duże wpadki. Może powiem tak: dieta nie jest dla mnie przyjemnością, a na wakacjach byłaby wręcz zadręczaniem się. Podziwiam Wasz optymizm. Może jak u mnie waga ruszy jakoś raptownie w dół, to też będę z radością będę poddawać się rygorystycznemu odżywaniu.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za nas wszystkie :!:
Marbi, 2lata temu sie odchudzalas,a teraz znow to robisz? Tzn.ze nastapil u Ciebie efekt jojo po tamtej dietce?Cytat:
Zamieszczone przez marbi
Cześć Laseczki!
Grzecznie się melduję, że dziś dietka wyglądała u mnie całkiem, całkiem. No może kalorii wyszło ok.1200, ale to same pożywne produkty (żadnych słodyczy, lodów etc. 8) )
A teraz umykam się wykąpać, bo jutro z samego rana (muszę wstać po 5 :? ) jadę na zakupy.
Pozdrawiam! Trzymacje się.
Witam wszystkich w kolejnym dniu dietkowania.
juz odpowiadam Mlody Aniołku.
Otoz dwa lata temu schudlam glupio - zdrowo, ale glupio. Na 1000 kcal i intensywnej gimnastyce w ciagu 1,5 miesiaca - 8 kg.To bylo wspaniale, ale nie wiedzialam, ze z diety mam wychodzic powoli i swiadomie. Zaczelam jesc normalnie, byly wakacje, grile, wyjazdy itd. Poza tym wtedy zaprzepascilam swoja szanse na to, zeby schudnac tyle ile bym chciala. Tzn. wazylam 70, schudlam do 62 kg i nie pomyslalam zeby jeszcze to pociagnac do wymarzonego 55. Bo prawde mowiac odchudzalam sie wtedy ze zlosci. Rozpadl sie moj dlugoletni zwiazek, wlasnie w glownej mierze przez tuszę. Ten kretyn (przepraszam za wyrazenie) przed odejsciem powiedzial: "jak mnie kochasz, to schudnij".
Wiem, ze nie byl godny mojego uczucia, a ten zwiazek i tak by sie rozpadl, bo wiem, ze dlugo przed odejsciem mnie oszukiwal i spotykal sie z kims innym. No więc później, po złości schudłam. A potem znalazłam nową miłość, która uwielbia jeść, dobrze i smacznie jeść no i tak poszlo... Nie upilnowalam się. W zeszlym roku podjęłam kolejną walkę i z 68 zrzuciłam do 65, ale to było chwilowe.
I teraz znowu walczę.
I jeszcze jedno Wam powiem: nie chciało mi się w to wierzyć, ale to forum naprawdę pomaga. Jak pomyślę, że tyle z nas ma ten sam problem i, że chcę tu zawsze tylko pisać, że przetrwałam kolejny dzień, to chce mi się walczyć i widzę w tym sens.
Musimy się trzymać. Nie dać się zwariować, ale dążyć do tego, żeby być z siebie zadowolonym.
Wiollka i Laurasia - gratulacje :D :!:
Pozdrawiam ciepło, trzymajmy sie :!: :!: :!:
Marbi nie przejmuj się tym co było. Pomyśl, że jeszcze będziesz wyglądać właśnie tak jak chcesz! Co do słowa "kretyn" to nawet nazwałabym go 'lepiej' :evil: więc nie musisz przepraszać ;) Nie był Ciebie wart. I Twoje odchudzanie również.
Dobrze, że napisałaś nam swoją historię. Mam nadzieję, że jest Ci lepiej ;) A to forum naprawdę pomaga. Sama się o tym coraz bardziej przekonuję...
Ja tak naprawdę odchudzam się po raz pierwszy... Bo dopiero teraz tego potrzebuję, wcześniej byłam tą szczęściarą, która nie musiała zbytnio martwić się o wagę. Wątek ten założyłam pod koniec marca, potem były święta, i tak w kólko coś. Zresztą kto czytał mniej więcej wie, że nie szło mi za dobrze. Miałam schudnąć do wakacji- nie udało się. Trudno. Chcę schudnąć w wakacje. Aby we wrześniu wrócić do szkoły w niecu "innym wydaniu" ;)...Ale teraz musi być coraz lepiej. Bo chcę schudnąć! I bo mam WAS !
A razem zdziałamy cuda ;)
Ależ się napisałam...
A wiecie, zrobiło mi się lżej... ;)
Pozdrawiam
cześć Dziewczynki!
Wiollka, dziękuję za wsparcie.
Tak sobie patrzę, że ten post spada. Mało nas...
A ja dziś jestem trochę załamana. Cały tydzień uczciwie dietkuję, ćwiczę (wczoraj byłam na basenie - 1,5h) i NIC!!! Tak wydaje mi się, jakby spodnie były odrobinę luźniejsze, ale na wadze nic. Przygnębia mnie to :( :( :( i odbiera motywację.
Poza tym zaczynam mieć problemy ze spaniem. Już drugi raz w tym tygodniu obudziłam się w środku nocy i nie mogłm zasnąć przez kilka godzin. Ale tak sobie myślę, że spowodowane jest stresem, który ostatnimi czasy się spotęgował.
Jest ciężko...Ale chcę wytrzymać, muszę wytrzymać, bo nie akceptuję siebie taką jaką jestem.
Teraz najważniejsze, żeby przetrzymać ten weekend. Trzymajcie za mnie kciuki :!:
U mnie nic nowego. :cry: Waga stoi. :evil:
Pisłam już na innym wątku, że trzeba to przetrzymać, dziewczyny!
Mamy może mniejszą motywację, bo trochę schudłyśmy, ale DAMY RADĘ!!!
Marbi, Wiolks, i inne dziewczyny - powodzenia!
Pozdrawiam,
pa.
http://www.gify.org/obrazki/10/019.gif
Nie jem wiecej niz 1000 kal,nawet mniej ,ćwicze codziennie po 40-60 minut...i ...cisza...
No nic..nie trace nadziei,że jednak waga pójdzie w dół.
Z zadrością czytam Wasze optymistyczne posty[/quote]
No właśnie. Mam ten sam problem :(
Nie ćwiczę tyle, co Ty, ale robię ok 100 brzuszków dziennie, jem mneij niż 1000 kalorii, nie jem po 18tej.
A waga jak zaczarowana - stoi w miejscu.
W innym dziale forum, jakas mila forumowiczka poddala mi pomysl diety opartej na jajkach - moze i Ty sporobujesz?
Pozdrawiam
BS
Marbi trzymam kciuki, mam nadzieję, że waga w końcu drgnie ( u mnie też to by się przydało :roll: ) Odnośnie nieprzespanych nocy nie wiem co Ci poradzić :( może inne forumowiczki będą coś wiedziały na ten temat.
Hexija chyba po prostu ostatnie kilogramy schodzą najwolniej... Ale nie przejmuj się i przestrzegaj dietki. Już tak wiele osiągnęłaś. Podziwiam Cię ;)
BlueSquare może to z powodu, że schodzisz poniżej tysiąca? Nie raz dziewczyny mówiły, że to minimalny próg, którego nie powinno się zaniżać.
A teraz co u mnie;) Dietkuję sobie dziś całkiem w porządku. Nie przekroczyłam tysiąca i już go nie przekroczę, bo zjem jeszcze tylko nektarynkę. Muszę jakoś przetrzymać ten weekend jak pójdzie dobrze to już będzie DOBRZE dalej ;) Nigdzie się nie wybieram a siedzenie w domu mi nie sprzyja :roll: O czym już nie raz się przekonałam :roll:
Papatki
Przesyłam całuski dla Was wszystkich :*:*:*:*:*:*
No i mamy weekend...Najtrudniejszy dla mnie czas w diecie.
Wiecie, jak to jest - tydzien w pracy nadaje okreslony rytm. Jedzenie o okreslonych porach, zaplanowane, w przeciwienstwie do obijania sie w domu i "podskubywania". Nie mówiąc już o tym, że u nas niedziela to obowiązkowe ciasto. Musze, musze to przetrzymać :!: :!: :!:
A wczoraj niestety miałam małą wpadkę. Małą, bo dzień zakończyłam na 1300 coś tam. Na szczęście było to jeszcze przed 18, a potem zdążyłam to spalić, bo byłam w ruchu do północy. Nie miałam jakichś strasznych wyrzutów sumienia. Trudno się mówi. Czasami trzeba sobie troszkę pofolgować, bo inaczej by się zwariowało. Tyle tylko, że ja mam problem z tym "troszke". Czesto jest tak, ze jak juz zacznę, to nie potrafię się powstrzymac i jem potwornie dużo i kalorycznie.
Jestem jednak jak najlepszej myśli, bo wiem, że jeśli wytrzymam w ten weekend, to w przyszłym tygodniu waga w końcu drgnie znacząco. Myślę więc tylko o tym :D
Miłego weekendu,pa :D
hej Dziewczyny
mozna do Was dołączyc?
Mam na imie Iza i mam 23 latka.Też jestem na diecie 1000kcal prawie 3 tygodnie.
Kiedyś ważyłam 78, udało mi się zrzucic do 59 kg i zaprzepasciłam to- zaczełam jesc a raczej obrzerac sie i znowu na wskazowce pojawiła się waga 78!!
Nie jestem wysoka bo mam 164cm wiec same widzicie ze mam problem!
Od 3 tygodni się ładnie trzymam i jestem pełna optymizmu :). Może dlatego ze czesto się nie waże? Może tutaj tkwi wasz problem?
Ja ostatnio ważyłam się półtora tygodnia temu i waga wskazała 76 :D.
Wiem też że trzeba się ważyc na tej samej wadze. Ja kożystam z wagi babcinej, w weekend jade do niej i znowu bedzie wazenie :D. Już sie nie moge doczekac .
Mam takie pytanko: nie wiecie ile kalorii ma tortilla tzn ten placek taki a raczej nalesnik :D??? Słyszałam ze ma mało kalorii wiec sie zastanawiam czy nie zrobic sobie w ktorys dzien z surowka i odrobina kurczaka.
Pozdrawiam Was,
Napewno waga ruszy w dół! Troszke wiecej wytrwałosci :).
Wiolka, dzięki. Choć moje odchudzanie to aż nie taki duży sukces, bo przez całe życie ważyłam 58 - 60 kg, tylko ostatnio tak przytyłam. Tak naprawdę wracam do swojej wagi.Cytat:
Zamieszczone przez wiollka
A dzisiaj idę z mężem na lazagne.... :wink:
pa.
http://www.tomala.1x.com.pl/gify/gif...kucharze/6.gif
Hej!
Na początek witam nową forumowiczkę. Izulaa jasne, że możesz się przyłączyć!
Wczoraj troszkę przekroczyłam limit, ale to nie był jakiś radykalny wyskok :wink: Jest ok. Dziś jestem już po śniadanku. Myślę co by tu ciekawego porobić, żeby nie kisić się w domu.
Hexija no to mamy coś wspólnego, ja odchudzam się po raz pierwszy i też zawsze ważyłam mniej ;) Dasz radę. Dla mnie to sukces i tyle. Ty też tak to powinnaś traktować;)
Marbi co tam u Ciebie? Jak weekend mija? ;)
Pozdrawiam cieplutko (kiedy skończy się wreszcie ta brzydka pogoda :roll: :? )
Cześc dziewczynki, wpadłam do was , bo zwykle jestem na innym wątku, ale dziewczyny powyjeżdzały. Moge się przyłączyć? :D :D Chociaż na jakiś czas.
Parę słów o sobie.
A więc ja odchudzanie zaczęłam jakies rok temu , schudłam 7 kg , ale po zimie 2 kilogramy wróciły. Od wakacji odchudzam się i udało mi się zrzucić 4 kg. Mam 155 wzrostu, więc jestem niewysoka, a niestety wtedy widac każdy kg więcej.Mam 30 lat , 4-letnią córeczkę i męża oczywiście . Mieszkam w lubelskim. Forum jest świetne, tutaj można porozmawiać o odchudzaniu bez obawy ,że ktoś popuka się w głowe i wyśmieje nasze problemy . Tak naprawdę nie można porozmawiać o tym z kimś , kto w życiu nie odhcudzał się lub nie jest na diecie. On nie zrozumie. Dlatego Vivat Forum bo bez niego na pewno nie osiągnęłabym tego co teraz mogę.
Hexija nie przejmuj się zastojem wagi, rób to co dotychczas a waga w końcu ruszy. U mnie niedawno waga zatrzymała się na 60 kg i stała jak zaklęta.Nie mogłam nic schudnąć przez 3 tygodnie, ale w końcu ruszyła i choć ważę się codziennie ( po prostu jestem niecierpliwa) to cały czas powolutku ale spada.
Pozdrawiam was wszystkie .
:D :D :D
No tak, oprócz lasagne zjadłam czekoladę Nestle. Całą. :!: :evil: :evil: :evil: Odezwę się jutro.
Witam,
powiem jedno: wstyd, wstyd, wstyd :oops: :oops: . W sobotę "popłynełam". Zaczęło się od placków ziemniaczanych na obiad. O zgrozo, nie wiedziałam, że jeden ma aż 180 kcal. A potem już było wszystko: czekolada, kiełbaska z ogniska i jeszcze jakieś słodycze :( .Nawet nie liczyłam już kalorii.
Wczoraj na szczęście się upilnowałam. tylko co z tego, skoro jedząc w ten sposób już miesiąc w ogóle nie schudłam. Przez cały tydzień naprawdę się pilnuję, po to by w sobotę bezsensownie zniszczyć wszystko. :(
Hexija, nie jesteś więc osamotniona. Tyle tylko, że w przeciwieństwie do mnie Ty już dużo schudłaś, a ja nic. I wiem, że do końca wakacji już nie schudnę na pewno. W przyszłą sobotę idę na urodziny, a za tydzień już wyjeżdżam i nad morzem już na pewno nie będę się tak pilnować. Jestem załamana.
Moniqe - witamy i gratuluję optymizmu i wytrwałości.
Izula - przyjmujemy Cię z radością, choć ja jestem tutaj bardzo króciutko.
Pozdrawiam wszystkich, pa
Witam!
Marbi nie możesz tak myśleć! Trudno zdarzyło się, nie wszystko stracone. Jeśli się postarasz to powinnaś schudnąć. Obyś tylko nie przesadzała zbytnio w te weekendy.
Ja też muszę się przyznać do wpadki. Więc dziewczyny, Marbi, Hexija nie jesteście same!!!!!!
Zjadłam wczoraj ciastka... w zasadzie to nawet nie chciało mi się ppoliczyć ile to kalorii... :oops:
Moniqe29 witamy! nio właśnie dużo osób powyjeżdzało, u nas w wątku też niewiele się udziela ;) ale zawsze... Ja na razie nie wyjeżdzam, więc będę pisać :D
Idę na śniadanko.
Buziaczki :*:*:*
Dziewczynki, dzięki za wsparcie!!!!
Dzisiaj - żadnych tuczących potraw i koniec! Może waga ruszy?
Ale i u was ciągłe wpadki... :?
Niech w końcu którejś z nas ruszy waga! TEGO WAM ŻYCZĘ SERDECZNIE.
Pozdrawiam,
pa,
http://gifowisko.nep.pl/gify/postacie/buzki/54.gif