a ja dzielnie wytrzymuje na imprezkach. biorę tylko zawsze ze sobą gumę mietową bez cukru i żuję ją zamiast zapychać się chipsami, czy innymi ciasteczkami (ostatnio chodzę głównie na 18-tkowe imprezy, a tam jest tego typu jedzonka sporo). jeżeli chodzi o piwo to do tej pory bez tego wytrzymuję (ani łyczka nie wypiłam od początku diety). bo jakoś tak im dłużej jestem na diecie tym bardziej mi żal zaprzepaszczać korzyści płynące z tych wszystkich wyrzeczeń. tym bardziej, że imprezki są raczej późno i spalić tego nie dałabym rady...
ale oczywiście czasem można sobie na jakiś grzeszek pozwolić. chociaż ja aż tak piwska nie kocham, żebym nie mogła go sobie po prostu odmówić, więc ten problem mam raczej z głowy.
P.S. za zdane egzaminy to się chyba Tobie należy![]()
pozdrawiam![]()
Zakładki