Ja tez chlastam goude i wali mnie to i alkohol sobie chlapne i co mi tam
A pewnie a co sie bedziesz cackać,ja tez jak mam ochote pochłaniam serek zółty i dobrze mi z tym i salceson równiez
czasami jak czytam niektóre posty na tym forum np na temat owoców " owocom nie bo cos tam mają co tłuczyc" matko Boska no bez przesady przecież jak by tak na wszytsko zwracac uwage człwoeik popadł by w paranoje jest to sens?
Czasami mam wrazenie ze najlepiej by było nic nie jesc bo wszystko tłuczy nawet woda bo rozpycha
Ja teraz zaczelam wiecej jesc, znaczy bardziej urozmaicone, bo wczesniej non stop to samo. Bez sensu nic nie jesc, bo jak sie bedzie wychodzilo z diety to co potem? Dalej bede jechac na wiejskim tylko zamiast 2 dziennie bede jesc 4? Wiecej roznego jedzenia w tym samym 1000 limicie
Cos na oslode
i bardzo rozsądnie z Twojej strony Zuzinko,ja tez staram sie zmienic jadłospis na cos bardziej "orietalnego" jak tylko widze owoce których nie jem na codzien badz inne smakołyki kupuje a potem patrze ile to ma kochanych kcali
Organizmowi trzeba dostarac wszelakich witaminek różniastego pochodzenia.Ile mozna wcinac te same serki,jabłuszka itp przeciez pomału zacznie nam wychodzic to bokami
Dokladnie tak jak mowisz
Ja nie patrze, ze cos ma duzo kalorii, tylko jem malutko. No chyba ze ma 300 kalorii na 100 gram to sobie daruje, albo slasterek wszamam dla smaczku tylko. Przeciez to nie walka na noze i nikt nas nie ubije, jak wolniej schudniemy, bo robimy to dla siebie, a siebie nie mam zamiaru bic
Dokładnie tak jak ja z tum salcesonikiem wiem ile ona ma kcali ale wole zjesc 2 plasterki salcesonu niz paskudny pasztety sojowy z taką samą iloscia kcal tylko w wiekszej ilosci
Kiedys sobie obiecałam jak mi cos nie smakuje moze miec nawet 1 kcal i mega zapychac nie bede jesc,wole ograniczac to co jem i to co lubie a nie cierpiec i przezywac katusze wcinając jakies paskudztwo
oj oj macie absolutną rację...ja mam tak teraz z moim ulubionym...miodkiem!!! rano dodaję do kasz czy płatków już po 2 czubate łżki, potem na kolację jeszcze 2...nie mogę, za bardzo go uwielbiam!!! Aha - i chlebek...nie mogę bez niego...miód z chlebkiem i twarogiem...rety, właśnie tak zjadłam...eh, jakie słodkie jest życie
też ostatnio prawie codziennie zjadam jakiś smakołyk, a to cukierek, a to loda, miód obowiązkowo (zdowa słodycz )...jem też bardziej tłuste serki i twarożki, na jutro kupiłam sobie 7 % z dżemem żurawinowym...a co tam!!!
boże, jak mam słodko w buzi po tym miodku...mam wrażenie, że DOSŁOWNIE glukoza dostała mi się do mózgu
zuzaksc. super, już masz 65!!!
a to o aniołach strasznie mi się podoba!!!
xixatushka69 Te anioły kojarzą mi sie z moja dietą raz jest dobrze raz jest zle no cóz człowiek jest tylko człowiekiem
Ja tez nie przesadzam z odchudzaniem nie ma jakis wiekszych zakazów wiem czym by sie to skonczyło poprostu złpałby mnie napad obżarstwa słodyczowego i juz po diecie a po co? skro mozna sobie wszystko po odrobince lub wiekszej dozowac
ja uwielbniem swiezy serek wiejski z miodkiem ,dzemikaim albo powidełakmi na swiezutkiej bułeczce,choc teraz bułek nie kupuje ale razowy chlebus z takiem połaczeniem jest wybitnie udany
Zakładki