-
Nio smaczki sie zmieniaja, ja przed dieta i w trakcie miesa nie jadlam no ewentualnie troszke kurczaka takiego wiecie bialego mieska, po pierwsze mi nie smakowalo, po drugie sie brzydzilam i jakos wogole tak teges:] a ostatnio sprobowalam kawalek krakowskiej...i nawet nawet musze przyznac ;] heheheh zdziczalam po diecie ;P a cale zycie przeciwniczka miesa bylam;p :oops: :roll:
-
mala04, no widzisz, a ja zawsze pochłaniałam dużo mięsa, ale po diecie wcale go nie chcę..po prostu doszłam do wniosku, że nie lubię. 8)
-
heheheheh :] no mi oprocz tego jeszcze wiele nawykow zywieniowych sie zmienilo :D
-
Ja tez byłam typową "mięsiarą" oj tak bez mięcha nie było obiadku tylko mięsko miesko i jeszcze raz miesko :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Od 5 miesiecy mogłabym policzyc na palcach ile razy zjadłam np kotleta ehehhe nie mówie tu o wędlince bo ja dalej lubie :lol: a co najgorsze lubie wieprzowe a nie drobiowe jakos za chude dla mnie.Od czasu do czasu pozwalam soebie na kilka plasterków bez dodatków.
Jesli miałam bym wybraz teraz pomiedzy mieskiem a warzywkami lub owocami proste ze opcja nr 2 w tyłku mi sie poprzewracało przez diete ale chyba na korzyść dziewczynki :wink: :lol: :lol: :mrgreen:
-
Ja za to polubilam piersi z kurczaka. Moge jesc same bez niczego. Znow pokochalam pomidory z ogorkiem i jogurcikiem MNIIIIAAAM. Ale przyznam sie wam, ze jakis miesiac temu zjadlam normalny obiad, czyli piers z kurczaka w panierce ( odsaczony tluszcz), ziemniaki ( jedna luzka, ale tak dla zasady pelnego obiadu) i ogorek, pomidorek, cebulka i jogurcik. O zesz w morde, wpieprzalam jak malpa kit, az mi sie uszy trzesly. Ehhh... To byly czasy. Nastepny taki wybryk pewnie na Boze Narodzenie :D
-
czarnaZuza, ja takiego typu "wybryki" miałam niedawno, bo tatuś wrócił z anglii i mamuś robiła leniwca - mój ulubiony tort!!! Aha - i roladę biszkoptowo - śmietankową...eh, aż mi ślinka cieknie :shock: i nie przytyłam :roll:
wiecie, postanowiłam,że można jeść coś takiego, nawet jak się jest na diecie, byle mieć umiar, no ale myślę, że nie warto "psuć" kalorii na takie wyskoki (zwłaszcza jak się jest na diecie 1000 kcal - bo 1000 to mało), lepiej jest zjeść 2 jabłka lub jogurt z otrębami i czuć się sytym niż kawał tortu i po kilku minutach rzucić się na coś innego (bo mnie np. słodycze nie dają uczucia sytości) 8)
-
Ja soebie lubie od czasu do czas "zapodac" cos słodkiego odrazu czuje sie lepiej albo to soebie wmawiam :wink: :lol: tak czy owak lubie no cóz ale umiem powiedzic nie..Mi tez nie daja uczucia sytosci baaa wrecz przeciwnie w miare jedzenia apetyt rosnie ( 1 kosteczka czekolady ciagnie za sobą drugą) naszczescie umiem juz pomału ztym walczyc dlatego ograniczyłam do minimum ale nie wykluczyłam z jadłospisu heheh az taka twarda nie jestem :wink:
-
Ja jakis czas temu w ogole nie jadlam slodyczy, chyba przez 4 miesiace, a teraz raz na jakis czas zjem cukieka JEDNEGO, a dzis mam ciastko francuskie, ktore ma chyba sporo kalorii, wiec traktuje jak jeden posilek o 16, a o 18 kolacyjka, pyszna grahamka z poledwiczka, pomidor, ogorek no i obowiazkowo cebula hahah. Dobrze, ze spie sama :twisted: :wink:
-
no więc moje drogie, witajcie!!!!!!
nareszcie mam te fotki!!! tylko jeszcze nie zostały aktywowane czy coś takiego, więc jeśli miałybyście ochotę, mogę je po prostu wysłać na maila. Jakbyście chciały mnie obejrzeć "przed" i "po" :lol:
-
xixatushka69 Jestem jak najbardziej za przesle maila na priv i czekam na fotunie..Ja cos sie nie moge zmusic do fotografowania jakos nie mam weny moze poprostu czekam az dobije do wymazonej stałej 60 :lol:
Zuzciu widze ze mamy podobnie z tymi słodyczami tez nie jadłam prawie wogóle przez 4 miechy no moze 2 razy zjadłam cos małego..teraz troche sie to pozmnieało bo pozwalam soebie na odrobine luksusu dzis np zjadłam chyba 10 kukułek (takich cukiereczków) i 1 krakersa wiec chyba nic złego sie nie podzieje czas pokaże :lol: