-
Witajcie Kochane :lol:
Motyleq dziekujemy za uznanie,koło gospodyn wiejskich na pograniczu sabatu zaprasza :lol: :lol: :wink:
Zuzaczku wiem ze jestem monotematyczna ale tak strasznie szkoda ze nie mieszkamy gdzies obok siebie ale by to ułatwiło,ja tez nie mam z kim chodzi cholera a samej mi sie nie chce normaklnie paranoja totalny len..
xixatushka69 jeszcze walcze jakos uzalezniłam sie od dietki i nawet jak złapie mnie słabosc jeszcze umiem powiedzic soebie "dosyc".Mam taką cicha nadzieje ze trudny okres juz zamną..
Staram sie nie słuchac innych ale sama wiesz na własym przykładzie jak potrafia ludzie dopiec normalnie koszmar.Wiesz to jest na zasadzie wmawiania mi ze jestem strasznie chuda wrecz obrzydliwie...normalnie banda oszystów :wink:
-
oj wiem wiem, doprawdy banda oszustów :roll: koleżanki mi ciągle powtarzały, że już nie muszę się odchudzać, nawet jak ważyłam 10 kilo za dużo. Wiem wiem, to zazdrość, albo też bały się, że mogę (a mogę)ważyć mniej niż one!!! No i teraz mają!!!
Spadł mi kilogram. Mam 56 na wadze. :? :shock: nie wiem czemu, pewnie przez to, że zaczęłam czasami jeść słodycze :wink: :roll: żartuję, ale byc może sprawdza się reguła "przyśpieszania metabolizmu jednorazowymi wyskokami"???!!!... :wink: tyle że w moim przypadku nie są jednorazowe, bo ,miewam je kilka razy w tygodniu, oczywiście, w liczane w limit. Zwiększyłam go do 1900 kcal. Nadal poświadomie liczę kalorie i układam jałopisy. Nie mogę inaczej, boję się, że zjem za dużo. Albo za mało :? policzyłam już co zjem jutro...jak przestać/...??!! Dziwne, próbuję od 4 dni i nic...jutro mikołajki...dostanę od siostrzyczki czekoladowego mikołaja, na szczęście 40 gramowego, więc jakieś 250 kalorii :wink: widzicie, już sobie obliczyłam...obsesja??? :lol: :mrgreen:
-
Tak na poczatku bo wczesniej wyleciało mi z głóki jak to miło ogladac Twpoja fotkę,czuje sie jak bysmy rozmawiały online :lol: Pozatym działasz jak "naped" patrzac jaki efekt przyniosła dietka...A wracając do tematu.
najgorsze jest to ze nie moge przegadac co poniektórych uwazajacych mnie juz za "anorektyczke" to jak tłumaczenie ze trawa jest zielona oni swoje ja swoje...To,że ktos nie je tłusto i liczy swoje kcaliki nie znaczy ze jest chory ( zwłaszcza ze słodycze tez jem) paranoja :!: :!: :!: Ciagle tylko "wygladasz jak szkapa" itp a to ze mam powiedzmy kilka kg za duzo nikt nie zauwazy..ale szkoda gadac a tym bardziej sie denerowac.
Liczenie kcali tez mi weszło w krew i wiem ze jak zakoncze odchudzanko to tak łatwo mi to nie "przejdzie" niestety wchodzi w krew i chcac czy nie chcąc licze i licze moze jest to sposób na zycie kto wie :wink:
-
Ja tez sie przyzwyczailam do diety i w sumie uwazam za obzarstwo totale zjedzenie np. wczoraj 1400 kalorii, chcoiaz to jest w normie bo mimo, ze jestem na diecie 1000 to 1400 to jest dalej malo, zapotrzebowanie to conajmniej 2000 ( a jak sie objadalam kiedys do 2000-3000 dziennie, to myslalam, ze zjadlam malutko). Ehhh... Chyba wiecie o co mi chodzi.
Zuzek wlasnie mi sie tez nie chce samej chodzic na aerobiki, a teraz by sie przydalo spalac tluszcz profesjonalnie z calego ciala a nie tylko brzuszki i to w 10 minut i koniec. Intensywnych cwiczen mi brakuje. Normalnie az mnie cialo boli :D
-
Ja tak juz wczesniej wspomniałam robie mase odstepstw od dietki niestety ,az sie dziwie ze jeszcze nie ide bardzo w góre choc znając zycie jak skoczy to pewnie narazie +5kg :lol: u mnie dzienne spozycie to 1000-1400 kiedys 900-1000 więc jest coraz lepiej ale cóz zima idzie wiec zaczynam "odkładac tkanke tłuszczową" :wink:
Tak mi sie przypomniało jak kiedys potrafiłam zjesc 5000 kcal i było to dla mnie "mało zjadłam...W pewnym momencie potrafiłam zjesc ( sniadania: 5 byłek,2 h pozniej zupa,obiad-2 talarze zupy i obiadek tak ze z talerza sie wylawało,kolacja 4 miski frytek,jakis kikla bananów,2 czekolady,ciastka,paczka duzych chipsów i pewnie cos jeszcze przeoczyłam) Ja wiem ze ciezko uwiezyc ale ja byłam cały czas głodna ehhh.
jadnek dieta zmienia człowieka naszczescie mnie zmieniła pozytywnie... :lol:
-
zuzaksc, o rety, ale fajnie wymieniłaś wszystko co potrafiłaś zjeść!!!!!! :mrgreen: ja też kiedyś tak potrafiłam :lol: nie ważne, że czułam, iż już jestem syta - pakowałam w siebie nadal :!: teraz to się zmieniło!!! A zmieniało przez ponad pół roku...nawyki... :P
dziewuszki, składam życzenia z okazji Mikołajek!!! Dostałam dziś od siostry takiego czekoladowego, na śiadanie sobie z dużą miską owsianki zjadłam 8)
mi tez się podoba, że widzę twe zdjęcie!!!! Tyle że moje jest trochę przestarzałe, bo teraz mam ciemniejsze włoski, no ale akurat tego "nowego" zdjęcia nie mogę zmniejszyć i zamieścić :? no ale wyobraź, że mam brązowe włoski :wink:
wiecie, dziewczyny, ostatnio jem często produkty mączne. tzn. takie z "białej" mąki, ale coś tam 550 D, nie E, czy jakoś tam, nie pamiętam, no, chodzi mi o rodzaj mąki :wink: taka "bardziej brudna", ale nie pełnoziarnista, bo z pełnoziarnistej trudno jest upiec dobre ciasto :wink: aha - zamierzam jutro zrobić jakieś tam pierniczki, znalazłam na forum fajny przepis a la ktoś - tam, niby muszą leżeć do Świąt, żeby miały należytą twardość 8)
-
mmmmmmmm bez pierniczków nie wyobrażam sobie świąt. ja juz upiekłam. nieziemski zapach na całe mieszkanie, unosi się do dzisiaj (a piekłam w zeszłym tygodniu) i chyba utrzyma się do samych świąt. Piekłam ze 2 godzinki, a na drugi dzien dekorowałam przez dosłownie cały dzień. już taka u mnie tradycja w domu. dosłownie każdy pierniczek jest inny: 4 kolory polew, cukierki kolrowe, bakalie... pyszności nie tylko dla żoładka, ale i dla oka :]
-
U mnie tez był Mikołaj czyli musiała byc wyjatkowo grzeczna w tym roku :wink: O dziwo nie przyniósł mi słodyczy hehehe ale cóz z tego jak zawsze jest sklep i mozna isc kupic :twisted: :wink:
Tez sie musze zabrac za wypieki,coprawda nie przepadam za pierniczkami tzn moga byc ale nie muszą :) Natomiast wszelkiego rodzaju "mokre" ciasta wrrrrrr o tak uwielbiam ( masy,polewy) zacznie sie...
Miałam wyjechac na swiata myslałam ze mnie to ominie w jakis sposób jednak zanosi sie na to ze bede w domku a co z atym idzie? na pewno wszytsko zostanie poddane szczegółowej degustacji :lol:
-
i dobrze! po to są święta!
-
cześć, moje drogie. przyszła pora się wyżalić. znowu mam jakieś napady...nie, nie chce mi się słodyczy...tylko...produktów węglowodanowych, a dokładniej mącznych!!! :evil: dobrze, że mam mąkę pełnoziarnista, to mnie usprawiedliwia?? :shock: :roll: nie wiem co się dzieje, ale tak mnie ciągnie do tych produków, więc robie sobie takie rogale z cynamonem (z tej mąki pełnoziarnistej), z suszonymi daktylami, a teraz na kolację zjem placki twarogowe, oczywiście z dodatkiem mąki :evil: nie wiem, nie wiem, przecież nie unikałam węgli, więc czemu teraz mam niepohamowaną chęć na nie??!!! Wkurza mnie to :!: :twisted: