-
Ehh wiem ze marne pocieszenie ale mam dokładnie tak samo tylko ze u mnie dochodza do tego jeszcze te parszywe słodycze.Również bierze mnie na produkty maczne niestety!choc nie unikałam ich jak ognia wtedy bym jeszcze zrozumiała a tu? nic nie mam wytłymaczenia :?
Najgorsze jest to ze podobnie jak ty robie wypieki tzn chlebki,placki itp choc wczesniej tego nie robiłam.
Kiedys ktos mi powiedział "organizm wie czego potrzebuje i daje znac o tym poprzez "smaki" "
Moze jest cos w tym jest hmm :roll: staram sie czasami zatkac uszy i nie słyszec tego nawoływania organizmy jednak tak jak napisałam " czasami..."
-
oczywiście, że COŚ w tym jest. Jeśli nie dostarczami organizmowi jakiegoś składnika, to prędzej czy później bedzie się on go domagał. Jeśli np wykluczyłyście zeswojego jadłospisu praktycznie całe pieczywo, to normalnym bedzie, że prędzej, czy później na produkt mączny przyjdzie nie tylko ochota, ale i organizm bedzie sie domagał zaopatrzenia go w składnik mączny
-
Na szczescie mnie nie wola moj organizm o nic, tylko o cwiczenia. Az mnie szlag trafia jak sobie mysle, ze na aerobik chyba sie zapisze dopiero w 2006 roku :!: :!: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
-
-
Tez miałam takie napday,że musiałam cwiczyc inaczej dostawałam "kociokwiku" :lol: :lol: ale tak jak wszytsko u mnie szybko ta faza zycia mineła i juz bardziej z rozsadku cwiczyłam niz dla własnej przyjemnosci.Szkoda ze nie mam zgranej paczki "cwiczacej" w stadzie razniej jest cwiczyc i jakas wieksza motywacja zdecydowanie :lol:
-
cześć!
co do ćwiczeń, to też miałam taki okres, że musiałam CODZIENNIE ćwiczyć, bo inaczej miałam wyrzuty sumienia - no bo jak to, nic nie robię, lepiej se poćwiczę :shock:
a wracając do produktów węglowodanowych, to nie unikałam całkiem chleba ani innych tego typu rzeczy, codziennie jem dużo kanapek, musli, płatki, poza tym, pieczywo pełnoziarniste, więc nie wiem, skąd się to wzięło...może prawda, że mój organizm się domaga cukrów...zima przecież idzie (przyszła, chciałam napisać 8) )...a poza tym, zaczynam się uczyć na poważnie, więc mózg też musi pracować, no i ćwiczenia, bieganina na autobus...a najdziwniejsze, że od węgli NIE TYJĘ, wręcz schudłam tydzień temu kilogram :shock:
no i dziś znowu placki :roll: z topionym serkiem... :wink: i jeszcze takiego batonika cholera zjadłam, ale umyślnie, zamiast jabłek, jakoś coś tam bella vita czy coś w tym rodzaju. Nie lubię owsianych, ale pomyślałam, że skoro ten jest karmelowy i z czekoladą, będzie niezły...ale się trochę rozczarowałam...i taki malutki...150 kcal. Lepiej zjeść snickersa - co prawda duuuużo więcej kcal, ale i więcej przyjemności :roll: oczywiście, nikogo nie namawiam!!!!!!!!!!
a dziś znowu byłam u dentysty...prawie nie bolało, tylko coś wepchnęła mi w dziąsła, to było bolące, myślałam, że krew mi tryśnie :lol:
-
No coz, ja tez mialamten okres na cwiczenia, kiedy dzien bez cwiczen to dzien stracony. A potem przestalam :?
Nie mam wlasnie nikogo z kim moglabym chodzic na aerobk, saune czy silownie, a samej serio to tak glupio. Tam juz sa koleczka wzajemnej adoracji, a mnie sie nie chce przyczepiac do kogos na sile.
A batonikow nie jem, nawet tych muesli ani innych"niskokalorycznych" :wink:
-
Ćwiczyć ćwiczyc i jeszcze raz cwiczyć. To co tu piszecie o tym że np na siłowni są "kólka wzajemnej adoracji" to bzdura! Po co tam idziecie - dla towarzystwa czy żeby cwiczyc?! Że samemu głupio?! - kolejna bzdura!Najważniejsze jest to żeby robić coś co sie naprawde polubi. Ja osobiście radziłabym iść na jakis kurs tańca albo sztuki walki bo poza ogólną poprawą sprawnosci i wyglądu daje również możliwośc rozwoju, a nie tak jak na aerobicu - ciagłe wykonywwanie tych samych ćwiczen.
To co napisalam w sumie nijak ma sie do tematu topicu :p. Powiem tylko że chleba akurat jeść nie musze i miałam takie okresy ze przez pół roku prawie wcale go nie jadłam :)
-
Bzdura bzdura i jeszcze raz bzdura
Co Ty wiesz o kółkach wzajemnej "adoracji" radziłabym wnikliwiej poczytac topic moze nieco wiecej zrozumiesz.Wiesz kazdy jest innny,czasami potrzebna jest motywacja ze strony innych,czasami spojzenia innych działaja poprostu deprymujaco.
Temat jest o chlebie jak masz ochote wtrąc swoje "3 grosze"
A o cwiczeniach rozmawiamy bardzo luzno,dzielimy sie swoimi rozsterkami i bolaczkami to jest INDYWIDULANA SPRAWA KAZDEGO JAK SIE CZUJE NA SIŁOWNI :)
-
No dobrze, zes Zuzek napisalam, bo chcialam ja, ale stwierdzilam, ze bym sie wyzyla na klawiaturze :D
Ja chce isc z kims, kogo znam. Wiadomo, w grupie razniej. Sama jak pojde, to albo wyjde, albo jak siade na jeden rowerek to juz z niego nie zejde przez godzine. Jak sie jest z kims, to nawet jak sie gafe strzeli to jest zabawnie a nie zenujaco. Zreszta, co ja tu bede opowiadac.