Nawet nie wiecie jak mnie pocieszyłyście... że nie jestem sama w swoim kryzysie przetrzymam to, nabiorę mobilizacji, MUSZĘ!

Krakowianki, plan jest prosty - otwieramy lunch bar "1000 kalorii" z menu śniadania-obiady-kolacje-przekąski, wszystko z wyliczoną liczbą kalorii. Na zestawy całodniowe - zniżka dla okrągłego tysiąca Przecież tyle dziewczyn jest na diecie, dba o linię, przynajmniej 80% moich znajomych A tu tylko fast foody, kebaby, shoarmy, ewentualnie bary mleczne czy wegetariańskie... ale i tak trzeba się nieźle natrudzić zeby obliczyć ile to to ma kalorii. A często gęsto drogo jest.

To jak?