-
Dobrze, że próbujesz odzyskać normalny stosunek do jedzenia. To jest trudne, ale z czasem jest coraz łatwiej. Mam szczerą nadzieję, że ci się uda i z biegiem czasu wszystko uda się naprawić. Sama kiedyś miałam problemy Wiem, że po tej chorobie zostaje rana w psychice na zawsze, ale jest lepiej. A kiedyś też powtarzałam, że czuję się lepiej nic mi nie jest, a potem było coraz gorzej arytmia serca, początki osteoporozy, brak siły i chęci do czegokolwiek.
-
Od 9 zaczynam nowy etap. Jem normalnie. Mama zapytała się czy ma płacić za moją edukację czy za leczenie. Opcja druga wyklucza pójście na studia więc przysięgłam, że będę jeść normalnie. Do 9 mogę być na godówce bo przyjedzie mój chłopak, ustaliłam to z mamą i to ma być mój ostatni taki wyskok... Mam nadzieję, że dam radę, i że te 1000 zł które mama będzie wydawać co miesiąc na moją naukę się nie zmarnuje... Tak strasznie się boję...
-
to trzymam kciuki Poemi!
nie chcialam tak naskoczyc ale sama boje sie, zeby nie zrobic kiedys glupstwa, tak jak kiedys mi sie zdarzalo. pokaz wszystkim, ze te 1000zl sie nie zmarnuje, ze dostaniesz sie na architekture czy tez ASP (sadzac po lekcjach dodatkowych).
-
Alescie na nia naskoczyly. My Gosh. Ja juz sie nie wypowiadam na takie tematy po prostu nie mam sily przekonywania albo nie widze sensu. Kazdy robi ze swoim cialem co chce i z zyciem tak samo.
Sorry ale pisanie ze tyle osob czeka na narzady a ktos sam je skazuje na smierc no nie to juz przesada.
Wniosek nasunal mi sie jeden jedz zdrowo bo twoje narzady moga byc potrzebne?
Na szczescie nie podpisalam zgody na wziecie moich w razie wypadku.
A tak powaznie. Ja kocham temat dieta cwiczenia, odzywianie itp. Nie zanudzam nikogo to moja pasja i przestalam o niej mowic gdy mi wmawiano ze chuda jestem (jasne na tle otytych kanadoli to ja chudzina). Robie to co robie i nikomu nic do tego.
Czytam wasze wypowiedzi, nie zawsze mi czas pozwala na odpowiedz.
Czasami lepiej po prostu przemyslec temat niz dac upust emocjom.
Pozdrawiam
-
Brawo wiedźma :*
To macie dobre prawo, bo u nas trzeba w podpisać, że się nie wyraża zgody na pobranie narządów - brak decyzji = zgoda. Wg. mnie to dobrze, ale dużo ludzi nawet nie wie, że tak jest.
-
Poemi,łatwo jest innym krytykować skoro nie przeżyli tego co ty.Ja Cię rozumiem,bo sama własnie teraz staram się wyjść z bulimii,przy okazji musze schudnąc.Mam wyrzuty sumienia a i pod presją rodziców,którzy jak lece do lodówki i wyjadam 3/4 chleba z dodatiami w 5wersjach ,czekolade i wszystko co popadnie robią mi awantury.Wiem,ze mają rację,to chore.Ty też zdajesz sobie z tego sprawę i dlatego walczysz.Z tego co mogę ci doradzić,nie rób głodówek bo wtedy człowiek rzuca się na jedzenie tym b.,ze trawienie siada i wcale sie nie chudnie a to wyzwala mysli skoro i tak się nie schudło to po co sie katowac,zjem sobie i zaczyna sie błedne koło.Zastanawiam się jak długo masz bulimie,mysle nad tym ile szkody mogłam sobie narobić,tym b.,ze przesadzałam ze słodzikiem co tez szkodzi na wątrobe.Jedyne co moge doradzic to zawsze bierz witaminy i chrom,to podstawa.Nie ma się takich wahań cukru i nie konczy sie bulimią.Pij herbaty wspomagające przemiane materii,musisz ją teraz rozkręcic.Wcześniej ustalaj ile zjesz danego dnia i staraj sie tego trzymać,niech to bedzie rozsadna ilośc i nie będziesz mieć wyrzutów sumienia,bo zjesz to co zamierzałas.Przyznam sie bez bicia,ze nie jem tego tysiąca może 700-800 kcal ale potrzeba czasu,nie wszystko na raz,tym b.,ze po tym niezdrowym trybie zycia b.trudno mi schudnąć.Wierzę,ze tym razem się uda i nauczę się jeść normalnie,nie popadać w obsesję , nie bać się jedzenia.Tobie też tego życzę.
-
Dzięki. Zacznę chyba od 500 kcal i postaram się iść w górę. Mam nadzieję, że się uda .
-
Z tymi narządami to chyba zostałam źle zrozumiana Chodziło mi tylko o to, że życie jest największym skarbem jaki tylko mamy, i powinniśmy o nie dbać. Jeżeli ktoś zrozumiał to tak, że ''zdrowo bo twoje narzady moga byc potrzebne''(jak to ktoś napisał) to na pewno nie miałam tego na myśli. Jedynie to, że wiele osób oddałoby wszystko co ma, byleby żyć, a niekórzy sami pozbawiają się możliwości normalnego życia
Poemi, chyba zrobiłaś najważniejszy krok Zdałqaś sobie sprawę, że tak dalej być nie może i nie powinno i podjęłaś jakieś postanowienie i wolę walki z chorobą
-
Przez całą noc płakałam i byłam przekonana, że to nie ma sensu, ale nad ranem zasnęłam a gdy się obudziłam to stwierdziłam, że nie jest źle. Poszłam na 4 godzinny spacer i myślałam o nowym życiu. I wiem, że nie będzie łatwo, ale myślę, że dam radę .
-
NA PEWNO dasz radę Ważne, że próbujesz i chcesz. To sie najbardziej liczy. Ta decyzja to furtka do normalnego życia i pełni zdrowia, do cieszenia się wykłym posiłkiem, a nie traktowania go jak katorgi. Na początku będzie trudno, ale warto, naprawdę warto Trzymam za Ciebie kciuki, nie możesz sie poddać
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki