-
Wilczy apetyt po diecie.
Dwa miesiące temu zakończyłam odchudzanie pełnym sukcesem. I kilka tygodni wszystko było OK, trzymałam wagę bez specjalnego wysiłku. A od tygodnia z haczykiem jestem cały czas głodna. Zwłaszcza mam ochotę na tłuste rzeczy, wędliny ( przez wiele lat w ogóle nie jadłam mięsa, więc to dziwne ). Nie mogę tego opanować, za chwilę będę ważyc 60 kilo. Jeśli jest ktoś, kto miał taki problem, niech się odezwie, bo nie wiem, jak sobie poradzę. Czy to tylko taka reakcja organizmu na jesień? Bo brr, tak zimno się zrobiło?
Pozdrawiam , zwłaszcza grubaski po... :P
-
Też przez to przechodziłam już Nie potrafiłam sobie z tym poradzić i zawsze po skończonej diecie tyłam tyle, ile schudłam Teraz jednak liczę na to, że zmienię to. Jedyną chyba radą jest pilnowanie się, pilnowanie, i jeszcze raz pilnowanie Wmawiać sobie, że nie jest się głodnym, kontrolowanie wagi raz na miesiąc. Nie mam pomysłu
-
To ja Ci powiem jak sobie z tym radzic
Jest jeden,sprawdzony i niezawodny sposob .. ;>
Zrob sobie jeden taki dzien i jedz wszystko ale to wszytsko na co masz ochote i w jakich chcesz ilosciach...w koncu nie bedziesz mogla sie ruszyc i oddychac z przejedzenia ale zaspokojisz swoje smaczki ;]
I pewnie przytyjesz z 1kg ale jak wrocisz do normalnych,zdrowych nawykow to ten kilosek powinien sam spasc
-
O, shagladenka, niezły pomysł. Dziś znów trzymam 1000 kalorii, jutro się zważę i wracam do dobrych nawyków. Przecież jedzenie nie może mną rządzić,prawda?
Dzięki, jakoś mi się lepiej zrobiło, jak to opisałam i przyznałam się publicznie, że jestem wstrętny żarłok.
A ja chcę być szczupła i piękna :P :P
-
To pomysł raczej fatalny. Po pierwsze, jak można się tak opychać? To CHORE. Nie mówię, że trzeba sobie zaraz wszystkiego odmawiać, bo to równie niezdrowe.
Poza tym doświadczenie mówi mi, że po takim dniu wcale nie wrócisz do diety, tylko będziesz sobie dalej folgować.
Może jesz za mało? Skoro już jesteś po diecie to powinnać powoli zwiększać limit kalorii.
Drugą możliwą przyczyną jest to, że właśnie zrobiło się chłodno wtedy, przynajmniej mi, zawsze bardziej chce się jeść.
Stanowczo odradzam Ci "dzień obżarstwa" jeżeli jesteś głodna to, cóż, zjedz warzywo, dobrze zapychają, albo jakąś zupę, kanapkę, kisiel, coś ciepłego może, ciepłe bardziej zapycha.
-
" jeżeli jesteś głodna to, cóż, zjedz warzywo, dobrze zapychają, albo jakąś zupę, "
A to dobre Jakby to bylo takie proste to wogole nie istniala by ta strona. Jesli organizm( mozemy to nazwac lakomstwem) dopomina sie czegos to predzej czy pozniej i tak to dostanie. Sama wiem kiedy czasami mnie na cos najdzie to nie wazne ile zjem warzyw itp i ze wogole nie jestem glodna i tak wkoscu to zjem. Ja mam tak najczesciej ze slodyczami. Nie twierdze ze opychanie jest dobre bo latwo stracic kontrole. Ale wszyscy wiedza ze zakazany owoc najlepiej smakuje. Lepiej zjesc to na co ma sie ochote, zeby zaspokoic apetyt niz po paru dniach meczarni pochlanac 10 razy wiecej.
Oczywiscie kazdy wie co dla niego najlepsze, ja tylko wyrazam swa skromna opinie
-
MAsz trochę racji- nie twierdzę, że warzywa zaspokoją każdy głód. Jeżeli ktoś jest po prostu głodny to pewnie tak, natomiast jeżeli masz ochotę na słodycze to już raczej nie. Mi np. jak dopada mnie ochota na czekoladę to pomaga kakao.
Jednak jak już zacznę jeść słodycze to cięzko mi skończyć więc staram się czymś zająć bo to odciąga od myślenia i jedzeniu.
-
Na innym forum, poświęcony totalnie innej tematyce ktoś napisał rzecz w mojej opinii bardzo trafną
"Wkurzają mnie rady - jak masz ochotę na batonika to zjedz marchewkę. Jak mam ochotę na batonika to marchewkę mam w doopie"
Robiłam sobie dni żerne i wracałam do diety. Zastępowałam batoniki jabłkami. Ale na dłuższą metę trzeba chyba ustalić sobie jakieś zasady odżywiania, po prostu przyzwyczaić się do trochę innego żywienia. I nie robić z tego wielkiego dramatu.
Masz ochotę na kanapkę z baleronem? Ok, szamaj. Jedną. A potem pogimnastykuj się trochę Na kolację zaś skonsumuj chudy twarożek.
-
Nic dodać nic ująć.Jak bedziesz sobie tak odmawiać to potem z takiej jednej kanapki z baleronek "zrobią sie" dwie,a potem trzy........
-
oj ze mna było źle...
prawie przez tydzien zarłam tak ,ze chcialo mi sie wymitować...
wszystko placki, chleb itd...
a zaczelo sie od tego ,ze po zjedzeniu jednej kanapki robiłam kolejną ( a wczesniej jedna wystarczała abym sie najadła)..i tak rozpechałam sobie zoladek...;/
kilogramy wrociły, a ja rozpoczynam wszytsko od nowa..;/
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki