Robaków w mandarynkach nie widziałam, ale własnie jutro miałam sobie zrobić owocowy dzień, w którym cytrusy będą skaldnikiem przewodnim.... Heh, mam nazieje, że nie natrafie na nic ruszającego się, bleeeeeh. A swoja droga ciekawe jak one tam wlazły... skubane!

A figi świeże, prosto z drzewa jadłam i są przepyszne, suszone sa dla mnie za słodkie (choc inne suszone owoce bardzo lubię, no, może za wyjątkiem bananów), ale te swieże to niebo w gębie!


Znalazłam dla was przepisiki z kaki (choc sama tego owocka chyba na oczy nie widziałam):

Sorbet z kaki

150 g kaki
40 g cukru
1 i 1/2 szklanki jogurtu
sok z cytryny
2 łyżeczki żelatyny
białko


Owoce, cukier, jogurt i sok z cytryny zmiksować. Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie, gdy nasiąknie odlać nadmiar wody i rozpuścić na małym ogniu w 4 łyżkach gorącej wody. Mieszając, stopniowo dodawać do masy owocowej. Z białka ubić sztywną pianę i ostrożnie wymieszać z masą owocową.
Wstawić do zamrażarki.
Gdy sorbet prawie stężeje, wyjąć i dokładnie wymieszać. Wstawić z powrotem do zamrażarki i zaczekać, aż znów zamarznie.


BEZY Z KAKI

4 kaki
4 łyżki rumu
4 białka
2 łyżki cukru
płatki migdałowe

Kaki umyć, oderwać liście. Każdy owoc podzielić na 8 części, ale nie przecinać do końca. Powinna powstać rozeta, którą należy pokropić rumem. Ubić pianę, przyozdobić nią owoce. Zapiec w piekarniku (5-7 min). Przed podaniem przyozdobić migdałami