-
hmm wąteczek stary ale podciągam
poczytałam sobie co napisałyście o diecie po usunięciu pęcherzyka żółciowego
od jakiegoś czasu usilnie poszukuje w necie informacji na temat jak się funkcjonuje po cholecystectomii.
ja mam zabieg 19 kwietnia, oprócz pęcherzyka mam też "zapaskudzone" drogi żółciowe więc pewnie u mnie raczej w grę wchodzi tylko operacja klasyczna. Bóle od jakiegoś czasu mam nie do zniesienia więc zdecydowałam się na jego usunięcie.
Najbardziej obawiam się czy faktycznie będę umiała trzymać się diety niskotłuszczowej, bo szczerze mówiąc nie wierzę by na dobre wyszło włączenie jakiś czas po zabiegu stopniowa a potem na stałe normalnego jedzenia. Tzn. uważam, że z pewnych szczególnie tłustych czy ciężkostrawnych posiłów trzeba się bedzie już zawsze wystrzegać i radykalnie zmienić swoje przyzwyczajenia.
Zawsze jadałam 3 posiłki a teraz będę musiała je zmniejszyć objętościowo i dodać do nich jeszcze ze 2 maleńkie . Myślę, że dla mnie to będzie trudne Bo lubię jeść rzadziej a solidniej. A przyzwyczajenie to druga natura człowieka
Co do potraw myslę, że zwracanie uwagi na zawartość procentową tłuszczu nie będzie dla mnie problemem. Za mięsem smażonym nie przepadam więc tu tez mi odpada problem.
Najtrudniej będzie mi się rozstać z przyprawami i je chyba raczej włączę do diety bo nienawidzę jeść jałowo.
Z żalem ale nie trakim wielkim też rozstanę się z kluchami ziemniaczanymi, bigosikiem, zacierkami, czekoladkam, lodami.
Nie mogę za to przeżyć tego, że nie będzie mi już dane jeść strączkowych, pieczywka razowego, świezego, serów żółtych, wielu pysznych warzywek, grzybków.
Ale co mus to mus i trzeba będzie się przyzwyczaić.
[/code]
-
Witaj Gabik!
Jestem już 3 tydzien po zabiegu, udało się laparoskopowo, ale o tym każdy dowiaduje się już po. Bo nigdy nie ma pewności.
I wiesz co, nie jest źle. Myśę, że drogi żłciowe do tego kwietnia zostaną przez lekarzy podleczone, więc może ominie Cię tradycyjne cięcie. Zanjomy był w podobnej sytuacji, byle by tylko zdążyli Cię podleczyć.
A z dietką nie jest źle, i nie przerażaj się, bo jeśli nasze wątróbki będą w dobrym stanie, a będą to jeść będzie można naprawdę wszystko. To zależy od podejścia i oczywiście tolerancji organizmu. Lekarz który mnie prowadził, nakazał dioetę, która od niego dostałam, trzmyać od m-ca do 3, ale już po m-cu można dodawać różne produkty z poza listy i obserwować reakcje. Jeśli chodzi o przyprawy, wiele jest dozwolonych. Ja używam soli, bazylii, liści laurowych, bazylii, natki pietruszki, koperku, cynamonu, można również używać : wanili, soku z cytryny, cynamon, anyżu, kolendry, lubczyku, melisy. Jest wybór, tylko nie można jeść ostrego.
I po 2-3 m-cach mam zamiar wrócić do normy. Lekarz podał mi przykład kobiety, która po m-cu jadła golonkę, a źle reagowała na sałatę, czujesz?
A inna moja znajoma dwa dni po operaci jadła już czekoladę
Nic się nie martw, będzie dobrze. Gdy będziesz już po odezwij się, wyślę Ci różne przepisy i wskazówki.
Będzie dobrze, zobaczysz.
-
Marzenko dziękuję za słówko otuchy że jakoś to będzie
ja wogóle taki strachol jestem i wszystko poczatkowo mnie przeraża zanim się przystosuję
a napisz mi jak się czułaś po laparoskopii? bolało cos potem? ile cię trzymali w szpitalu już po? i jak cię karmili w szpitalu?
z tym leczeniem to wiesz jak mnie położyli do szpitala z ostrym atakiem, to dali mi tylko 2 x kroplówkę rozkurczową i 1 x p/bólową, wypuścili mnie za 2 dni i kazali stosować dietę wątrobową do operacji, więc nie sądzę, żeby kamienie z dróg żółciowych się cofnęły. Chodzili tylko przy obchodach i się dziwili, że taka młoda i ma kamienie
Jedyna pociecha w tym wszystkim to ta, że chudnę i w zasadzie bez wyrzeczeń. Bo najpierw jak bóle były to nie jadłam żeby nie bolało i wcale głodu nie czułam a teraz ta dieta, po operacji na pewno z 3-4 miesiące będę jadła raczej niskotłuszczowo więc jeszcze zejdą kiloski.
Dzis nawe sie zważyłam i jest 64 kilo . Jeszcze naprawdę niedawno było 75
Ja na tej diecie wątrobowej nie umiem zjeść więcej niż 1000-1300 kcal.
Za przepisy co i jak jadać będę ogromnie wdzięczna .
oczywiście jak będę po dam znać
pozdrawiam
Kasia
-
też jestem strachol gabik, ale zobaczysz, niedługo będziesz to wszystko wspominać
Jeśli chodzi o laparoskopię, to we wtroek miałam robioną, a w czwrtek wypuścili mnie do domku. Przez dwa dni po zabiegu miałam dren, krewka się saczyła powolutku, ale tego się czuje. Poza tym nie wszyscy musza mieć dren. Na odziale miałam ja i jeszcze jedna pani. Reszta obyła się bez tej przyjemności, więc nie musisz się marwić na zapas.
Czułam się dobrze, delikatnie to wszystko boli i co najważniejsze, można a nawet trzeba chodzić, wiec szybciej się dochodzi do siebie.
Dzień po zabiegu dostałam w szpitalu, na śnaidanie kaszkę manne (nawet smaczna była hihi), na obiad i kolację, zupkę ze zmiksowanych warzyw i kaszy, również smaczną. Następnego dnia dostałam bułeczkę, masełko i chudą wędlinkę. A kolejne posiłki szykowałam już sama w domu zgodnie z zaleceniami. I jest wybór, dietka wbrew pozorom nie jest aż taka rygorystycna.
Ja chudnąć już nie chcę, teraz ważę tyle samo co TY (schudłam ponad 60 kg, więc nie chcę ze względu na skórę, bo oczywiście przy moim wzroście można jeszcze schudnąć) - dlatego nie ograniczam sobie posiłków do minimum.
No tak, kamczyków z przewodów dietą się nie pozbędziesz, ale to i tak nie powiino przeszkadzać w laparoskopii, w ten sposób chyba również mogą przeczyścić przewody.
Trzymam kciuki i jakby co pisz śmiało, pozdrawiam
-
Witaj peszymistin...zauważam, że koniet bez woreczka jest bardzo dużo co się dzieje, co się dzieje
Dzięki za Twoje słowa, mam przy okazji kilka pytań Zapytam na forum, bo każdemu może się przydać.
Czy ćwiczysz, a jeśli tak to kiedy zaczęłaś?
Czy napiłaś się już np winka? Ja jestm ponad m-c po zabiegu i zaczęłam się zastanawiać. I powoli zaczynam odżywiać się normalnie. Bo już się nie odchudzam. Jeszcze nie jadłam smażonego, ani czekolady i innych totalnie ciężkostrawnych pokarmów, ale zaczynam już wcinać surowe dozwolone owoce i warzywa. Ziarniste, już nie czerstwe, pieczywa i dużo otręb pszennych - to na wymienione przez Ciebie zaparcia
A ze słodyczy, biszkopty, herbatniki, drożdzowe i maslane bułki i inne ciasteczka z tych "lekkciejszych"
I nie sądzę, by wątróbka się na Tobie zemściła, bo gdyby się coś miało dziać, to działo by się teraz. Ale powinnyśmy co jakiś czas chodzić na usg, powiedzmy raz na pół roku, co o tym myślisz?
Buziaczki
-
Wielkie dzięki za rady...
Wiesz, przegłodzenie się mi nie grozi zbyt bardzo lubię jeść i tak sobie serwuję coś co dwie godzinki, żeby wyjśc na 5 posiłków dziennie. A wbrew pozorom na tej wątrobowej wiele rzeczy można jeść. Z przegryzek, gdy najdzie potrzeba oprócz tych które wymieniłam wcześniej, serki homogenizowane, jogurty, maślanki, budynie, kisielki, galaretk, beztłuszczowe lub nisko tłuszczowe ciastka typu katarzynkii...
Natomist jeżeli chodzi o te otręby...to własnie lekarz chirurg kazała mi jeść 2 razy dziennie po 4,5 łyżki...dlatego je jem, a nie powinnam? W zasadzie to czemu my nie możemy jeść błonnika?
Alkoholu dużo nie pije, ale tak co dwa tygodnie spotykamy się ze znajomymi na piwko np. Musze zcaząć próbować winko, ale może jeszcze z m-c poczekać? Zacznę od kilku łyczków, uwielbiam vermuth!
Acha, mam jeszcze jedno pytanie...jakie ćwiczenia wykonywałaś na początku, bo chyba nie można zbyt wi8siłkowych? Przed zabiegeim w domu ćwiczyłam z ciężarkami, a podobno przez 3 m-ce trzeba się organiczać do 3 kg żeby nie dostać przepukliny brzusznej...
Natomiast jeżeli na usg wyjdzie, że przewody żółciowe sa powiększone, to znaczy, że mogą w nich być kamyki. Jeżeli nie są, wszystko jest w porządku. Po tym można poznać, tak mówił mi lekarz.
Idę zjeść kisiel z biszkoptami hihi
Do przeczytania, buziaczki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki