Joasia55, robisz duzy błąd, ze rezygnujesz. Ja wiem, że to baaaaaaaardzo trudne wytłumaczyć im o cho chodzi, przekonac, słuchac tych ciągłych namawiań do jedzenia, ale... warto się przemóc w sobie i chodzić. Stanowczo mowic nie, nawet jak dziwnie patrzą. Ja się tak strasznie bałam np w zeszłym roku, jak pojechałam ze znajomymi na sylwestra na kilka dni w góry na narty... Byłam na diecie, a oni dzień w dzien pili, duzo jedli, namawiali mnie... Sama nie wiem jak z tego wybrnęłam. ale w sumie z piciem jest najmniejszy problem, bo to tego namawiac nikt cię nie będzie. Gorzej jest, jak idzie sie do knajpki np na obiadek i wszyscy zamawiają po 2 dania, a ty co? rosołek? wodę? herbatę... ehh
Zakładki