na wieczór to znaczy o której??? Bo ja też staram się jeść na kolację (o 18ej) nabiał, ale przedtem, mniej więcej o 16.30 zjadam coś węglowodanowego, potem dłużej czuję się syta. Jakoś nie syci mnie białko, tylko węglowodany złożone, no i tłuszcz 8)
Wersja do druku
na wieczór to znaczy o której??? Bo ja też staram się jeść na kolację (o 18ej) nabiał, ale przedtem, mniej więcej o 16.30 zjadam coś węglowodanowego, potem dłużej czuję się syta. Jakoś nie syci mnie białko, tylko węglowodany złożone, no i tłuszcz 8)
ja po weglowodanach bardzo szybko czuje sie głodna:/
myslę, że nabiał...
ostatnio odkryłam tez mrozone zupy i warzywa horteksu. napełniają brzuszek:D
codzinnie je zjadam :)
ja też, bo podobno mrożone zachowują najwięcej witamin...no i pyszne są :lol:
xixa na wieczor czyli kolo 18-tej, tak. wczesniej jem na obiad powiedzmy cos bardziej weglowodanowego. mrozonki hortexu pychota, jak swieze, kolorowe, smakowite i bardzo sycace.
samam nie wiem czy mnie glod neka czy zachcianki w sumie w brzuchu mi nie burzcy wiec to r5aczej nie glod ... czyli pozostaje mi silna wola...
ja ciągle cierpliwie wyglądam tłustego czwartku :D (znaczy się piątku :D)
A kiedy on dokładnie jest?Cytat:
Zamieszczone przez noemcia
ja zawsze jem jednego pączka :wink:
23.02 :D
U to jeszcze sporo czasu :wink:
Ale za 2 tyg. mamy ferię, więc jade na narty. A jeżdże od 9-13 potem od 16 lub 17 do 21..
Spalam bardzo dużo więc mogę pozwolić sobie na coś dobrego :D
no a ja dziś niestety albo stety będę świętować bo... ide do koleżanki a urodziny :?
hmm
do cholery tort będzie :?
grr... :)
i co ja mam zrobić z ta dietą?;)
a no co ty zdaje ci się
;)
a może schudłaś za dużo z mózgu ;) :D
hihi ale mam humorka dobrego :D :)
no i zjadłam dziś eklerkę z kremeeeeem...bo już od dawna chciałam...ale, o dziwo, wcale nie była taka dobra...no i oczywiście zjadłam bez wyrzutów sumienia :lol: pewnie podczas diety pozmieniały mi się smaki... :lol: zauważyłam, że nie wszystkie słodycze lubię, raczej że lubię mało które :lol: no i rodzynki czy suszone daktyle są słodsze i smaczniejsze niż np. snickers :roll: :wink: to dobrze :wink:
xixatushka69, ogromne gratulacje! JNajwidoczniej polubilas swoją dietę! To, co teraz jesz, a kiedyś byc może było dla ciebie niejadalne polubiłaś! Ba! Co więcej! Wolisz to ZDROWE od NIEZDROWEGO! Jesteś na dobrej drodze, by twoje dobre nawyki żywieniowe pozostały ci na całe życie (nikoniecznie z ograniczeniem kalorii, ale nawet formie posiłkó i smaczków)
Tak trzymać!
Własnie o to chodzi w diecie!
wiem, to dziwne, ale niedawno też po zjedzeniu słodyczy miałam mdłości :shock: kilka lat temu też było podobnie, ale to tak na krótko :lol:
qwerq, a tak, polubiłam swoją dietkę :lol: i też się dziwię, że niektóre słodycze, za którymi kiedyś tak przepadałam, nie są warte grzechu :!: a może po prostu teraz mam dobry...hmmm...gust???Smak??? :P czasami tak sobie myślę, muszę zjeść coś słodkiego , no bo mam ochotę, czasami się zdarza :lol: no i zaczynam się zastanawiać, co by tu wyrbać, bo jest mało rzeczy, które naprawdę lubię...i co??? najczęściej kończy się na gorzkiej czekoladzie (po niej nie mam wilczego głodu) albo...na suszonych owocach :roll:
peszymistin, też nie mogę się tak do końca wyzwolić spod władzy kalorii, liczę je, ale na oko i niedokładnie, bo inaczej bym zwariowała. Ale ostatnio późno wstaję i nie mam czasu na podjadanie, mimo że siedzę w domu i sie tylko uczę, bo mam sesję. A propos, qwerq, jak tam egzaminy???
a wiecie ze ja tez tak mam :shock: . albo mi tak naprawde nie smakuje albo mnie piecze gardlo na przyklad po czekoladzie, albo mnie mdli, a z reguly to wole suszone owoce czy zwykla aktiwie z miodem zjesc a ciastak to mnie tez juz nie ciagana.i tez mi ciezko wybrac cos jak mam ochote... kiedys to bym sie rzucila na byle co...
Sesja zaczyna się u mnie 23, ale teraz mam masę zaliczeń itp. Egzamin, który myślałam, że będzie oblany zaliczyłam na 4. W poniedziałek wyniki kolejnego, na szczęście w razie czego tutaj możliwe są 2 poprawki. Na razie ślęcze nad referatami i takimi duperelastymi sprawami. No a w tym tyg. 1 egzamin + 1 zaliczenie. No i te pieprzone referaty
oj, qwerq, ja teraz powinnam się uczyć, ale nie mogę się zmusić :lol: :evil: a powinnam, bo mam egzamin w środę, i to bardzo trudny :!: ratunku...właśnie zjadłam jabłko, może cukier mi uderzy do głowy, doda energii i rzuce się do nauki 8)
peszymistin. tu masz wątek z przepisami na diete SB.: http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=57432
Bosh...a ja zjadłam 1200 kcal dzisiaj a czuję się jakbym zjadła z 10 razy tyle :cry:
hehe...niby tak, ale ja się czuję tak pełna że nawet się napić normalnie nie mogę :P i wcale mnie to jakoś nienastraja pozytywnie :P
hehe :) co do ksiązki...to za chwilę idę czytać "Lalkę" :D zostało mi 300 stron :D i muszę przeczytać w ten weekend :P
mnie też się "Lalka" podoba :) więc mykam do lektury :) miłego wieczoru :)
Moja polonistka w liceum (fanatyczka, maniaczka, świr ogólnie) była wielką fanką "Lalki". Na każdej lekcji musiała dodac jakieś odniesienie do "Lalki". Jest to kobieta bardzo oczytana, codziennie czyta 1 książkę i oprócz tego prasę. Mówila zawsze, że jak nie ma co czytac w jakiś dzień to po raz któryś tam (przypuszczam, że któryś-dziesiętny) czyta "Lalkę" Masakra. PS. Nie czytałam "Lalki" :wink: hehe i przeżyłam. Nawt z tą babką :wink:
Jestem na dietce 1000kcal kilka dni i szło super, aż tu wczoraj mój facet wyciągnął mnei na miasto i tak....
najpierw bez pytania dostałam martini (bo uwielbiam...),
potem wypiłam malibu z mlekiem a na koniec... LODY - wielki puchar lodów, na szczęście większość śmietany wcisłam chłopakowi, ale i tak... ehhh Ale powiem, że nawet NIE ZAŁUJĘ :) , choć nei zamierzam szybko powtarzać...
Niei zamierzam się załamywać... trzymam tysiaka dalej (tzn mam nadzieję, że trzymać będę :) )
Mam 164cm, więc neiwiele. W sumei te 4 kilo to byłoby już super, mam nadzieję, że chociaż 2-3 mi się uda. Po prostu zawsze ważyłam 53-54 i to, że ostatnio przybrałam te 2 kilo jest jednak widoczne i źle się czuję. A moim głównym celem w sumei jest ogólne zmienienei nawyków żywieniowych. Bo ostatnio jadałam cały czas marne śniadania, a duze kolacje, a tak dalej ciągnąć nie mogę... No i czekoladę co chwile, może nawet nei zależy mi tak bardzo na szybkeij utracie wagi i nawet tak bardzo na przestrzeganiu tego 1000, ale o ogólną poprawę żywienia i zmianę przyzwyczajeń.
tez nie jadałam śniadań, potem po 15stej rzucałam sie na jedzienie jak opętana i przez to przytyłam
Warto jadać sniadania!
No u mnie powód dokładnie ten sam. Tyko przyzwyczajenia trudnos ię zmeinia.. ale warto czasem podjąć tą próbę :)
ja też tak robiłam...i do szkoły też nic nie brałam, a później jak wracałam to był atak na lodówkę :P ale każdy błąd można naprawić, nie? :D lepiej późno niż wcale ;)
podziwiam :!:
ja niestety babcie i dziadków mam już na cmentarzu...i za chwilkę do nich pójdę...a co kupić? hm, chyba znicze :P
no ja siedzę w Warszawie, więc do jednej i drugiej babci mam koło 300 km no i w związku z tym w tym roku o prezencie nie myślę. Każda z babć jest inna. Jednej kupiłabym apaszkę, borszkę, filiżankę lub jakiś ładny kubeczek (babcia bardzo je lubi), jakies pudeleczko na drobiazgi lub szkatułkę (babcia lubie takie bibeloty), jakis zestaw kosmetyków (typu balsam do ciała + żel pod prysznic), ostatnio kupiłam takie pudeleczko z lusterkiem na szminkę. Dla drugiej najlepszym prezentem byłyby jakiś krem do twarzy, ale ta babcia nie lubi ogólnie prezentów. Co by się jej nie dało,to mówi "a po co to", "niepotrzebnie" i jest niezadowolona. Oczywiście do tego wszystkiego bukiet kwiatów (dla pierwszej babci tulipany, dla drugiej jakiekolwiek) + coś słodkiego.
Zaraz zadzwonie do jednej i drugiej i do prababci :)
Noe mi został tylko jeden dziadek :(
który mieszka ok 50km ode mnie :( (tata od taty)
ehh :(
ale cóż nic nie zrobię....
jA DZIŚ OD RANA Z MOJĄ CÓRCIĄ PRODUKUJĘ PUDEŁECZko W KSZTAŁCIE SERDUSZka- TAKIE WŁASNORĘCZNIE ZROBIONE CUDEŃKA -W SERDUSZKO WŁOŻYMY CUKIERECZKI + LAURKA I KWIATKI.... to będzie od mojej córci dla mojej mamy - czyli jej babci. Do moich dziadków zadzwonię - zbyt duża odległość na odwedziny.
:)
moiom zdaniem najlepsze prezęty to te własnoręcznie robione... :)
takie w które trzeba włożyć całe serce:)
popieram! Dawno nie robiłam, chyba w podstawowce
Asinka, ja swoich dziadkow w ogole nie znałam...i urodziłam sie w 3 rocznice smierci jednego z nich ;)
ja znam tylko mame mamy. o reszcie slyszalam tylko w opowiesciach.
i dzwonie do niej. mieszka daleko
smutno tak trochę ale co zrobisz :?
życie :)
mi zostala jedna babcia a moja cora ma dwie babacie i dwoch dziadkow. ale zyczenia mam z glowy bo w przedszkolu jest wystep z okazji dnia babci i dziadka wiec qwtedy beda laurki i zyczenia. a wracajac do ksiezek to ja sie ostatnio zajawilam na " dume i uprzedzenie " czytal ktos bo ja tylko fil i bardzo mi sie podobal. kupilam juz ksiazke, ale na razie czeka bo musze poprzednia skonczyc.
a co do swietowania to ja sobie wczoraj poswietowalam nie liczylam dokladnie kalorii ale w piatek od sniadania (jedna bulka )do godz 19 nie jadlam nic jak wrocilam do domu to zjadlam bulke z serkami topionymi w plasterkach, kasze gryczana w sosie grzybowym, aktivie , ale doszlam tylko 800 kcal. inaczej nie dalo rady. nie moglam juz wpchac w siebie na wieczor, wiec wczoraj sobie wrzucialm na luz podjadlam wiecej slodyczy i pyszny obiadek i czulam sie objedzona . i tak pewnie 1200 nie przekroczylam. dzis normalnie juz.
yasminsofija, jak dobijesz do 64 kg, to chcesz dalej chudnąć, czy to już the end? :D