U mnie to jest tak. Ja sie odchudzam i jem same warzywka i nabial bez mala, a facet....no cuz. On jest szczuply, moze wciagac jak odkurzacz i nie tyje. Ma po prostu zabojcza przemiane materii. Ale znalazlam na to wszytsko sposob. Np. chinszczyzna. Robie warzywka na teflonie z jakimis kawalkami kurzych zwlok. Jak juz sie upichca odkladam sobie czesc a jemu dolewam troszke oleju, podsmazam, dolewam sosik i w tym czasie gotuje ryz. Jak mnie bardzo napadnie to do swojego jedzonka dosypuje troche chemii w postaci makaronu z zupki chinskiej i wsio. A z innymi rzeczami.... czasami on chce jesc to samo co ja a czasami obsesyjnie domaga sie schaboszczaka. Ale ja jestem dzielna, pozatym lubie gotowac wiec jakos przezywam te obiadki... albo nie co sie konczy podjedzeniem trzech klusek makaronu![]()
Zakładki