Dziś na obiad zjadłem frytki, mięso drobiowe z serem żółtym i ananasem i kalafior. Trochę to kalorii jest ale zaraz potem poszedłem na rower i zrobilem ponad 20 km w duzym upale. Także jest dobrze.

Podsumowanie weekendu:
Cóż, weekend dobiega konca. Sumienie mam czyste gdyż przez te dwa dni ciężko pracowalem by nie przybrac na wadze. Przejechalem około 44 km na zwyklym rowerze (caly Bytom zwiedzilem ), jadlem tylko to co bylo w planie. A pokusy byly, ze strony rodziny glownie: " Michał napij sie jednego piwa, nie zaszkodzi Ci", "Michał zjedz cukierka" itp. Ale nie zlamalem sie. I mam nadzieje, że jutro zobacze efekt. Ale musze bardzo podziekowac....pogodzie . To dzieki niej nie chcialo mi sie tak jesc i wszystko przebieglo tak jak trzeba. Oby wiecej takich weekendów.

Pozdrawiam.