Z jedzeniem jest ok. W poniedzialek zaimplikowalem sobie duza dawke jedzenia ale wczoraj i dzis juz na spokojnie. Poza obiadami to jem tak jak w Irlandii, znaczy sie chleb (ale ciemny, mniej kaloryczny) i ser żólty. Takie przyzwyczajenie.

Od 2 dni sie nie waze, bo w lazience nie ma sensu. W tym samym miejscu pokazuje rozne wyniki. Nie wiem co z tym zrobic. Jutro bede testowal podlogi w innych pomieszczeniach.

Poki co to neistety nie cwicze. Nie mam sil jak jestem chory. Do tego pojawil sie problem w sprawie Total Gym. Matka jest wyraznie przeciwko temu bo jak uwaza, zagraci to pokoj w ktorym sie znajdzie. Fakt, mieszkanie mamy naprawde male i takie urzadzenie moze byc problemem. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Dzis juz mialem zaczac sie uczyc do egzaminu ale potwornie mi sie nie chcialo, wiec przelozylem. Nie wiem jak znalezc motywacje do nauki. Okropnie mi sie nie chce. A 11 wrzesien sie zbliza. Moze jutro cos pomecze.