Cóż, ja przy mojej masie uważam to za lekkie rozczarowanie, znajomy ojca stracił na niej 13 kg, ważył troche mniej niz ja ( oczywiscie zdaje sobie sprawe, że każdy ejst inny ale nadzieja zawsze jest ). Pewnie wiele osób uznałoby to za sukces, u mnie jest troche inaczej choć oczywiście nie wpływa to na dalsze plany.

UWAGA: chcialem zdementowac poranna informację o mojej wadze, gdyż wchodząc na wage kilkadziesiąt minut po porannym ważeniu pokazywała ona 114.6 kg. Nie wiem czemu chwilę wcześniej pokazywała więcej, na całe szczęście jest lepiej więc trochę żałuję, że ruszać się zacząłem dopiero pod koniec tej diety gdyż daje to naprawde świetny rezultat.

Dzisiaj przejechałem na rowerku stacjonarnym 20 km spalając 500 kcal. W temperaturze powyżej 23 stopni dało się to odczuć. Z dzisiejszego menu odpuściłem śniadanie, nie powinienem ale naprawdę nienawidze marchewki.

Do końca diety kopenhaskiej został jeden dzień, liczę, że pod koniec diety waga bedzie pokazywać równe 114 kg. Wtedy spokojnie będę mógł rozpocząć etap II, który brzmi: 1500 kcal. Zobaczymy...