Witam, dawno mnie tu nie bylo

W sierpniu minie 2 lata od czasu kiedy to w 1.5 miesiaca pozbylem sie ok 21 KG. (Poczatkowo bylo to 15-16, potem dalej tracilem na wadze).
Moja historia znajduje sie w tym poscie -> http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...&highlight=eng
Przez rok utrzymalem wage poprzez kilka prostych zabiegow.

1) Nie rzucilem sie od razu na jedzenie
2) zaczynalem stopniowo jesc normalne rzeczy ale w mniejszych ilosciach, druga sprawa- wcale nie potrzebowalem tyle jesc (ząladek sie skurczyl)

Bez zadnych wyrzeczen i problemow balansowalem sobie wlasna waga. Przy wzroscie 184 cm 76 KG bylo dla mnie stanowczo za malo (okolo roku). Tyle wazylem zaraz po takim ostrym odchudzaniu (wraz z ubytkiem tkanki tluszczowej, poszla rowniez masa miesniowa).


I teraz obale niektore teorie pan, ktore jedza do 1200 kcal.
Otoz uwazam, ze po odchudzaniu, po przetrzymaniu okresu z duzym prawdopodobienstem wystapienia JOJO mozna jesc prawie wszystko (z umiarem slodycze, z calkowitym wylaczeniem: chipsow, fastfoodow). Zalezy jak czesto i w jakich ilosciach.

Generalnie nie stosuje juz zadnych zasad, ktore sobie nalozylem np. ost posilek o 18.00.
Zauwazylem, ze najwieksza zmora sa weglowdany (cukry) i radzilbym sie wystrzegac tego typu specyfikow. Polecam rowniez zrezygnowac ze smieci typu fast food, chipsy, alkohol.
Osobiscie mi to szlo w brzuch, kobitkom z tego co wiem lubi sie odkladac na biodrach.

A i jeszcze jedno.
Ruch, ruch i jeszcze raz ruch. Wracajac do mojego odchudzania. Przy solidnym bieganiu potrafilem gubic 1-2 KG dziennie, bez zadnych wspomagaczy typu l-karnityna.
Ostatnio modne stalo sie bieganie wieczorami lub przed praca/szkola. No ale tutaj potrzebna jest wlasna dyscyplina i duza doza samozaparcia.
Pozdrawiam