Witajcie,

seszele, super pomysł z rowerkiem, pozdrów Darka)). Sama przymierzam sie do zakupu, tylko jakieś fundusze muszę zebrać z jednej strony nie chcę wydawać na niego krocia, a z drugiej nie chcialabym kupić jakiegoś na 1 sezon. Tak sobie pomyślałam żeby po lombardach i komisach sie rozejrzeć, co też powoli uskuteczniam.
Faktycznie teraz seszele nie bedziesz miała wymówki - pedałowanko ile wlezie! Ale to całkiem przyjemne jest, prawda? Tym bardziej że z Elą - uściski dla małej! Brawo Ela!

barbami, widze że nieźle się trzymasz i nie obijasz się! świetnie ci idzie
A propos, jak to robisz że callan zajmuje ci 40 min? przerabiasz cały program czy skracasz sobie? pytam, bo na początku większość nie mieści sie w 1 godzinie - jednak potrzeba czasu na wyuczenie sie odpowiedniego układania ciała.

juem, wkrótce znowu zobaczysz efekty brzuszkowe, wiesz że to działa ! Najważniejsze że znowu ćwiczysz.

A u mnie ostatnio troszke pod górkę . I o diecie mowa. Dwa ostatnie dni limit kalorii przekroczony - wczoraj 1600, we wtorek nawet nie zliczałam, bo całe mnóstwo.
O ile wczoraj spaliłam to w klubie na stepie, o tyle we wtorek total zero - wypłaszczyłam tyłek w kinie.
Zwalam te moje zachcianki na cykl @ i mam nadzieję, ze dzisiaj juz będę grzeczna.
Nie zmienia to faktu, ze łazi za mną coś słodkiego, tuczącego i grzesznego. Staram sie zachowac granice przyzwoitości i bronie sie przed totalną rozpustą: ochotę na słodkości zwalczam rodzynkami -licząc na to że ich łyżka pomoże; a uczucie głodu (podkreślam: uczucie głodu (czyli łakomstwo), a nie głód ... - staram się stłamsić je słabością i w takich dniach do płatków. Z jednej strony chwała ze w domu mam tylko zwykle bran flakes i otręby. Tylko co z tego ze to w miarę lightowa opcja, jeślli najchętniej wpałaszowałabym całe opakowanie I jak tu kalorie zliczać?

Wszystko dla ludzi więc nie robię z tego katastrofy - tylko żeby nie trwało to pół miesiąca! Dzisiaj póki co jestem grzeczna

No właśnie - dzisiaj mam już za soba callana - po raz pierwszy ćwiczyłam rano. Z premedytacją, bo zauważyłam że po wieczornych ćwiczeniach ( a zwykle zaczynam ćwiczenia między 21-22) dostaje kopa jakiegoś i nie chce mi sie spac. No a rano do pracy jamnik za mnie nie pojdzie Seszele, też tak masz, prawda?
Zobaczę, może tak już porannie zostanie. Tyle tylko ze moim mięśniom dzisiaj taka koncepcja wcale sie nie spodobała. Mówiły "a guzik, wlasnie że sie nie będziemy rozciągać!" Jakoś opornie to szło. Zobaczę, czy to norma czy przypadek.

do usłyszenia,